Część 8 / 2

1.3K 54 42
                                    

Środa ( szósty dzień wyjazdu) 

Lekkie światło wpadało przez okno nie rażąc nas po twarzach, bo przecież Michał umyślnie wybrał moje łóżko. Leżałam już dziesięć minut wtulona w chłopaka z lekko przymkniętymi powiekami na wypadek gości, nie chce im się tłumaczyć tym razem. Zastanawiałam się w tym momencie jak bardzo byłam głupia że dałam się wciągnąć w jego gierkę i dopuściłam go na tyle do siebie że uprawialiśmy seks. Czułam się tak cholernie źle. Mimo pogadanki i to nie jednej z Wiktorią. Czułam że to nie tak miało być. Miałam stanąć na nogi bez niego u boku. Bo przecież tak cholernie mną pogrywał, tak bawił się mną. A ja poleciałam na niego jak ostatnia desperatka. Musimy o tym zapomnieć. Przynajmniej ja powinnam. On niech robi co chce. Wykaraskałam się z łóżka postanawiając się ogarnąć, w końcu już za kilkanaście godzin będziemy z powrotem w Warszawie. 

Z początku poszłam zażyć kąpieli, próbowałam odbudować moją barierę komfortu która została zburzona w jeden wieczór niczym domek z kart. Tak cholernie przegięłam a doskonale wiedziałam że czeka mnie konfrontacja z Mateuszem. Tak bardzo się jej bałam nie wiedząc z jakiego powodu. Może przez to jak zareagował ostatnim razem, przyznaję że Mateusz jest dość... Ciekawym człowiekiem. Jak na faceta reaguje bardzo spokojnie, prócz nazwania mnie dziwką. Ale do tego już przywykłam choć jak powiedziała moja pani psycholog to też jest jakieś zaburzenie. Według niej to zaraz pewnie będę musiała siedzieć przypięta pasami bezpieczeństwa. 

Po prysznicu wyszłam lekko się ślizgając na płytkach, spojrzałam w lustro oglądając moją gołą sylwetkę, gdy ujrzałam malinki na szyi w moich płucach automatycznie zabrakło powietrza, zachłysnęłam się lekko kaszląc. Nie wiedziałam że będzie ich aż tyle, i że będą w takim kolorze. Sino-czerwone ślady odbijały się od mojej lekko muśniętej słońcem skóry tworząc pozory siniaka. Jednak osoba która kiedykolwiek robiła komuś owy znak bądź taki posiadała odrazu wyczuję że to nie zwykły siniak. 

Zawszę mogę powiedzieć że zassała mnie rura od odkurzacza, ale jak o tym pomyśle to chyba wole jednak się przyznać że spałam z ex. Powinnam to sobie z nim wyjaśnić. Choć wiem że to też nie będzie należało do łatwych. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy i przeszłam do pokoju zerkając na ścienny zegar, dziewiąta. Postanowiłam posprzątać i popakować rzeczy z powrotem do walizki, nie zważając na mojego współlokatora który spał jak zabity. Po piętnastu minutach pakowania poślizgnęłam się na jego koszulce i wywinęłam orła uderzając plecami o podłogę, teraz to dopiero zabrakło mi tlenu. 

- Wszystko okej? - spytał głos nade mną, powróciłam do rzeczywistości zaciągając szybko powietrze, przy okazji orientując się że wcześniej tak jakby zamarłam. Podał mi rękę której nie przyjęłam lekko kiwając głową i unosząc się obolała do siadu, chłopak przykucnął przy mnie patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem, czułam że gdy tylko zacznę temat rozpętam piekło, ale ono każdego kiedyś dopadnie. Nie można wiecznie uciekać przed nieuniknionym. Choć uciekam dopiero godzinę. 

- Nic nie jest okej. - wstałam poprawiając bluzkę. Zabrałam się za dalsze pakowanie całkowicie wymazując z pamięci to że nie jestem w pomieszczeniu sama, czułam że chce coś powiedzieć ale sam chyba nie bardzo wiedział co. Ja miałam nakreślony plan działania ale pewnie wyjdzie jak zawsze.

- To znaczy? - odezwał się w końcu, lekko przyspieszyło mi tętno ale starałam się nad nim zapanować. - Dagmara bo ja nie rozumie-

- Ty nie rozumiesz? A co mam powiedzieć ja? - odparłam z lekkim wyrzutem prostując się i stając twarzą do niego. - Na początku traktujesz mnie jak śmiecia, później znów wyznajesz miłość a na końcu się ze mną ruchasz. - dodałam trzymając w ręce stertę moich koszulek. 

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz