XII

356 13 2
                                    

— Namjoon! Widziałeś gdzieś moją szmatkę? — zapytał z kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Namjoon! Widziałeś gdzieś moją szmatkę? — zapytał z kuchni. Nadszedł ten dzień, gdy wszyscy mieli się zgromadzić na rodzinnym obiedzie i usłyszeć nowinę o ciąży. Dlatego przez cały dzień chodził poddenerwowany i zestresowany, że coś nie wyjdzie

— Wrzuciłeś ją do prania! — odkrzyknął z łazienki, gdy męczył się z szorowaniem lustra. Nie wiedział tak właściwie po co tak gruntowne porządki, ale wolał się nie wykłócać ze starszym, więc posłusznie wykonywał jego polecenia

Jin jęknął niezadowolony i zaczął się rozglądać za kolejną. Gdy w końcu znalazł, otworzył piekarnik i wyciągnął naczynie. Niestety, życie nigdy go nie lubiło, gdy się spieszył, dlatego i tym razem musiało pójść coś nie tak

— Cholera jasna — warknął głośno, gdy jego skóra dotknęła nagrzanego piekarnika

Namjoon, zaalarmowany wyszedł z łazienki i pobiegł do kuchni

— Jinnie, co się stało? — zapytał i spojrzał na jego dłoń — Oj skarbie — Pociągnął go za rękę, gdzie odkręcił wodę i ta zaczęła się lać na jego dłoń.

— Nic mi nie wychodzi.. — westchnął, poprawiając włosy i ocierając pot z czoła

— Odetchnij, dobrze? Co tu trzeba zrobić jeszcze? — zapytał, chcąc go wyręczyć. Wiedział, że w ciąży nie powinien się przemęczać, dlatego obchodził się z nim jak ze złotym jajem

— Nic, Joonie.. już dużo pomogłeś — uśmiechnął się do niego — Zaraz będą goście, jeszcze tylko wystawie jedzenie na stół i się jakoś ogarnę

— Odpocznij — mruknął — Chłopcy! Pomocy! — krzyknął, by Ci go usłyszeli. Ostrożnie zaczął wyciągać naczynia i sztućce, które poda dzieciom

— Co się stało? — Gguk zmarszczył brwi, przybiegając do niego

— Tatuś Jin się zmęczył, więc trzeba mu pomóc — mruknął do niego z uśmiechem — Zaniesiecie talerze i sztućce na stół, dobrze? Ale ostrożnie — przestrzegł ich i zaczął podawać powoli

— Tatuś Jin ostatnio cały czas się męczy.. za szybko — mruknął i zaczął wszystko ustawiać

— Niedługo dowiecie się dlaczego — mruknął z lekka tajemniczo, ale na jego ustach błąkał się uśmieszek

— Tatuś jest chory? — spytał przestraszony

— Nie, słonko — zaśmiał się — Tatuś jest zdrowy jak ryba

— To ja już nic nie rozumiem — westchnął, dalej rozkładając

— Później wam wytłumaczymy — uśmiechnął się, po czym, gdy naczynia były rozłożone spojrzał na starszego — Co trzeba jeszcze zrobić?

— Już nic, naprawdę — uśmiechnął się — Dziękuję wam..

Namjoon pocałował starszego w czoło i uśmiechnął się

postman; namjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz