* * *
– Przebierz się i spakuj. Wyjeżdżamy.
Co?
*
– Co?
– Mam ci przeliterować? Wyjeżdżamy.
Chłopak podszedł do mojej szafy i wyciągnął z niej ciemne rurki oraz jakąś ciemna koszulkę, a do tego granatową bluzę.
– Dlaczego? Gdzie?
Byłam kompletnie zdezorientowana i zagubiona. Przeczesałam ręką włosy.
– Maya będzie cię ścigać, dopóki się nie uspokoi, wyjedziemy. Idź się przebrać.
Wskazał wyjście z pokoju, a w międzyczasie do środka wszedł Felix z Blaise. Koleżanka podeszła do mojej szafy i zaczęła wyciągać ciuchy i wkładać je do walizki.
Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. Ściągnęłam szatę oraz zmyłam makijaż. Włożyłam spodnie oraz bluzkę. Założyłam bluzę i wróciłam do pokoju. Czekała tam na mnie już spakowana walizka. Rzuciłam szatę na łóżko i popatrzyłam na Oscara. Chłopak stał i robił coś na telefonie. Po chwili podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
– Gotowa?
Kiwnęłam głową. Ogge złapał walizkę i ruszył po schodach na dół. Zeszłam za nim, chowając telefon do kieszeni spodni. W kuchni zastałam babcię, Wali'ego, Vanesse oraz Blaise. Babcia miał łzy w oczach.
– Musisz wyjeżdżać? Potrzebne to jest?
Złapała mnie do uścisku.
– Pani Harman tłumaczyłam to już pani. Thei grozi niebezpieczeństwo. Jak wszystko się uspokoi to wróci.
– Babciu nie martw się, Thei nic nie będzie. Jest w dobrych rękach.
Wali podszedł do kobiety i odciągnął ją ode mnie. Vanessa podeszła z Blaise i obie mnie przytuliły. Kuzyn tylko kiwnął mi głową.
– Uważaj na siebie, mała.
– Będę. Nie martw się, babciu. Pa – powiedziałam. Założyłam Conversy i wyszłam ze sklepu.
Przed budynkiem stał mój samochód oraz ciemne BMW. Widziałam, że Oscar pakuje moją torbę do mojego mini. Podeszłam do niego.
– Wsiadaj.
Wskazał na samochód.
– Wiesz, że on jest mój prawda?
Popatrzył na mnie.
– Wiem, dlatego go pożyczam. Wsiadaj, ale na miejsce pasażera. Ja prowadzę.
Zrobiłam to co kazał i usiadłam wygodnie w fotelu. Widziałam w lusterku bocznym, że rozmawia jeszcze z Omarem. Następnie wsiadł do samochodu. Odpalił go i ruszył. Zauważyłam, że za nami ruszyło BMW. Prowadził Felix.
– Nie pytaj się gdzie jedziemy, bo jeszcze sam do końca nie jestem pewny. Oscar wszystko ustali, więc siedź cicho.
– Ale naprawdę grozi mi niebezpieczeństwo?
Pokiwał tylko głową. Nie odezwałam się już więcej. Patrzyłam na krajobraz za oknem, który robił się coraz bardziej pustynny.
*
Spojrzałam na deskę rozdzielczą. Zegarek wskazywał osiemnastą dwadzieścia siedem. Tyle czasu gapiłam się w okno? Przez półtora godziny? Spojrzałam na chłopaka, rozmawiał przez telefon.
YOU ARE READING
DARKNESS // oscar molander ✔
FanfictionThea - imię żeńskie, hipotetyczna planeta, która dała początek Księżycowi. Pochodzenie nordyckie. Oscar - imię męskie pochodzenia germańskiego, oznaczające "bożą włócznię" lub "włócznię boga", lub iberyjskiego, gdzie oznaczało "przyjaciel jeleni"...