Bal

221 19 8
                                    

* * *

Moje życie szkolne nabrało kolorów za sprawą Theo, Felixa i Omara. Wolne przerwy spędzałam z nimi na rozmowie lub przekomarzaniu się. Theo okazał się być wilkołakiem, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało, chłopcom też nie. Znaleźli wspólny język i świetnie się dogadywali. 

Od powrotu z Indiany nie widziałam Oscara i Ogge'a. Chciałam z tym drugim porozmawiać, ale nie miałam jak. Ciągle odtwarzałam w głowie nasze pocałunki. Gdy zamykałam oczy widziałam Oscara oraz słyszałam jego słowa. Ciągle miałam też list, który mi zostawił u Lethari. Zaczynałam za nim tęsknić. Brakowałam mi jego spojrzenia i rozmów z nim. Wspólnego spania i przytulania. Był fajną poduszką i wygodnie się na nim spało, chociaż zaprzeczałam temu, gdy z nim rozmawiałam. Ciągle przypominał mi się jego uśmiech i te cholerne niebieskie tęczówki oraz pełne miękki usta. Nie mogłam pozbyć się tych obrazów z głowy. Tak jakby zakorzeniły się tam na dobre. 

* *

Wyłączyłam budzik w telefonie i wstałam, by rozpocząć nowy tydzień. Wczoraj wieczorem dość późno wróciłam z Las Vegas od babci. Obiecałam jej, że przyjadę więc pojechałam tam w sobotę rano i zostałam na noc. Przeprowadziłam poważną rozmowę z Walim na temat tego jak używać telefonu, do czego służą SMSy oraz jak ważne jest, by dzwonić do bliskich, gdy się wyjeżdża. 

Siedzieliśmy w kuchnia, naprzeciwko siebie. Przy dwóch krańcach stołu. Wali siedział wyprostowany a dłonie miał splecione na blacie. Patrzył na mnie uważnie i z powagą.

– Thea – zaczął – wiesz do czego służy telefon?

Pokiwałam głową w odpowiedzi i napiłam się herbaty, którą sobie zrobiłam. 

– Więc powiedz mi.

– Nie zaczyna się zdania od 'więc' – powiedziałam ze śmiechem, ale od razu spoważniałam, widząc minę kuzyna. – Wysyłasz wiadomości, dzwonisz, słuchasz muzyki, serfujesz po internecie,  grasz w gry, robisz zdjęcia, nagrywasz filmy i co tam jeszcze chcesz – odparłam. 

– Bardzo śmieszne. Telefon służy głównie do kontaktowania się z innymi ludźmi, prawda? – zapytał retorycznie, a ja pokiwałam głową. – Dobrze, więc Thea teraz odpowiesz mi na kilka pytań, okej?

– Jak sobie chcesz – mruknęłam.

Pokręciłam głową i obrazy opuściły moją głowę. Nie miałam czasu, by wspominać, musiałam iść do szkoły.  Wzięłam szybki, zimny prysznic i wyszłam z łazienki. Ubrałam bieliznę oraz założyłam ciuchy, wcześniej wyciągnięte z szafy. Była to bordowa koszulka, ciemno-zielone spodnie i bordowe Vansy. Nie brałam bluzy bo było ciepło, a jeśli coś by się zmieniło to, któryś z chłopców dałby mi swoją. Już tak robili i to nie raz. Złapałam za ramiączka od plecaka i zbiegłam schodami na dół. Nie byłam głodna, dlatego złapałam tylko zielone jabłko i wyszłam na zewnątrz uprzednio zamykając drzwi na klucz. Tato coraz częściej był już w pracy od siódmej. Odpaliłam mój samochód i po kilkudziesięciu minutach parkowałam przed szkołą. Przy głównych drzwiach  czekali na mnie chłopcy.

– Cześć – przywitałam się. 

– Cześć, Thea – odpowiedział Theo.

Felix i Omar coś tam mruknęli. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam na biologię.

*

Wszystkie lekcje do lunchu miałam z Theo, więc do stołówki poszliśmy razem. Gdy ja stanęłam w kolejce po jedzenie Theo ruszył do stolika przy oknie, gdzie siedział Felix z Omarem. Wzięłam sobie sałatkę z kurczakiem i ruszyłam do nich. Czułam na sobie wzrok większości dziewczyn z pomieszczeniu, ale ignorowałam to. Zapewne nikt nie mógł uwierzyć, że to akurat ja będę miała takich przyjaciół. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. Theo wciągnął swoje jedzenie z plecaka, Felix trzymał jabłko w rękach, a Omar postawił na stole butelkę. Wampiry mogły jeść normalnie, jednak pragnienie krwi było silniejsze. Chłopak nosił krew w takich butelkach by wyglądało to na sok pomidorowy. Przez kilka pierwszych dni strasznie mi to przeszkadzało, ale przyzwyczaiłam się. Felix pił i jadł normalnie, a tylko w nocy polował. Nie polował on hipnotyzował ludzi i wtedy pił. Tłumaczył mi to wszystko w ostatni piątek. 

DARKNESS // oscar molander ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora