Szkolenie i deszcz

305 23 8
                                    

* * *

Ogge

Wyszedłem z domu Lethari na zewnątrz i ruszyłem biegiem w stronę pustkowia. Gdy w końcu tam dotarłem uderzyłem z całej siły w pierwsze napotkane drewno. Złamało się ono pod naciskiem mojej siły i poleciało kawałek dalej. Musiałem to zrobić. Musiałem wyładować jakoś emocje. Uczucia, które kłębiły się we mnie od kiedy spotkałem Theę pierwszy raz. Przywaliłem w kolejne drzewo i jeszcze jedno. Oba złamały się. Nie wiedziałem dlaczego tak się zachowuję. Ta dziewczyna namieszała mi w życiu, ale obiecałem jej mamie, że ją obronię dopóki nie zabije Mayi. Obietnice się dotrzymuje.

Gdy spotkałem Alais pierwszy raz, to ona uratowała mi życie. Byłem wtedy na wyczerpaniu, od tygodnia nie piłem krwi. Wszystko stało się przez to, że musiałem wyjechać i pozałatwiać sprawy na wyspie. Nie miałem kiedy polować. Gdy wróciłem do Vegas mój stan, jak na wampira w moim wieku, był krytyczny. Mogłem zaatakować w każdej chwili zwykłego przechodnia i wtedy odkryć prawdę o tym kim jestem. Nie miałem mocy, by kogoś zahipnotyzować. Jednak spotkałem Alais. Można powiedzieć, że na nią wpadłem. Alais była czarownicą, to jeszcze wyczułem. Zaprowadziła mnie do uliczki za sklepem i pozwoliła się ugryźć. Zrobiłem to bez namysłu, ale uważałem, by nie wypić za dużo. Jej krew była ciepła, pięknie pachniała i smakowała. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy do mojego gardła dostała się krew Harmanów i ugasiła moje pragnienie. Dlatego też zacząłem unikać Thei, jej krew pachniała i smakowała tak samo. Nie chciałem zrobić jej krzywdy.

Przez początek drogi panowałem nad sobą, ale powoli zaczynałem tracić kontrolę. Dlatego też ostatni stan jechaliśmy osobno. W Missouri z nią nie rozmawiałem, ledwo mogłem oddychać. Przez Indianę jechała z Osacrem, uważałem, że tak będzie najlepiej. Wolałem porządnie zapolować i zaczekać na Dylana niż spędzić cały dzień z Theą w samochodzie. Ale gdy zobaczyłem ją jak patrzy na mnie i nie wie co się dzieje, miałem ochotę wszystko jej wyjaśnić, a później wgryźć się jej w szyję. W te piękne niebieskie żyły ukryte pod prawie białą skórą cienką jak papier. Ale nie mogłem. Nie tylko dlatego, że obiecałem, ale też dlatego, że skrzywdziłbym Theę. Wypiłbym całą jej krew, a to oznaczałoby przemianę albo śmierć.

Nie wiem dlaczego ją pocałowałem. Wiem tylko, że nie żałuję tego co zrobiłem. Gdy powiedziała mi, że zachowuję się jak baba w ciąży coś we mnie pękło. Popchnąłem ją na ścianę i wszystko jej powiedziałem. Widziałem jak zadrżała pod wpływem moich kłów na skórze. Czułem wtedy dziwną satysfakcję, z tego, że jakoś na nią to działa. Później chciałem odejść, ale coś mnie odwróciło i kazało ją pocałować. Wiem, że namieszałem, ale musiałem to zrobić. Gdy poczułem jej usta na swoich nie czułem, że źle robię. Po prostu ją całowałem. Thea zaczęła oddawać pocałunek. Jej usta były miękkie, ciepłe i smakowały truskawkami. Gdy odsunąłem się widziałem, że dziewczyna jest w szoku. Powiedziałem, który to jej pokój i zszedłem na dół. Wyszedłem na dwór i ruszyłem w ciemność. Ten pocałunek namieszał, a po jego zakończeniu poczułem dziwną pustkę, którą zapełnić mogła tylko Thea o czym jeszcze nie miałem pojęcia.

*

Thea

Obudziłam się rano z mieszanymi uczuciami. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem, ale po chwili wszystko mi się przypomniało. Ucieczka. Motele. Letharia. Prawda. Pocałunek. To ostatnie wraca do mnie jak bumerang. Gdy weszłam do pokoju i położyłam się spać nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o tym co stało się na korytarzu. Dlaczego Oscar mnie pocałował? Dlaczego ja oddałam pocałunek? Ciągle o tym myślałam. Potrząsnęłam głową i wyplułam pasę do kranu. Jednym z plusów tego był fakt, że miałam w nim łazienkę. Gotowa wyszłam z pomieszczenia. Zarzuciłam bluzę na ramiona i opuściłam pokó,j kierując się na dół. Było już po dziesiątej. Nieźle sobie pospałam. Około ósmej wpadł do mnie Felix mówiąc, że mogę sobie odpocząć bo oni wychodzą i zostaję tylko ja, Dylan i Ogge. Nie byłam do końca szczęśliwa z tego powodu. Szczególnie po tym co wczoraj się wydarzyło. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni, która widziałam wczoraj po drodze do pokoju. Weszłam do pomieszczenia, przy blacie siedział Dylan, a Ogge stał przy zlewie. Pierwszy z nich miał ubrane okulary i czytał gazetę, a Oscar zmywał chyba naczynia.

DARKNESS // oscar molander ✔Where stories live. Discover now