* * *
Oscar
Minęły trzy dni od kiedy zaginęła Thea. Cholerne trzy dni, a my nie mieliśmy nic. Zatrzymałem samochód i wysiadłem z niego. Zatrzasnąłem drzwi pojazdu, gdy Omar do mnie zadzwonił. Jechałem kolejny raz na obrzeża New Hampshire. Musiałem zawrócić bo było to coś ważnego. Wkurzył mnie. Zacisnąłem dłonie w pięści i ruszyłem do domu. Wszedłem do środka i stanąłem w wejściu do salonu. Zwróciłem się do Omara:
– Co się stało? Co było tak ważnego, że musiałem wrócić? Dlaczego zadzwoniłeś? Musze jechać szukać Thei.
Spojrzałem na niego zdenerwowany. Odsunął się lekko w bok i odsłonił osobę, która siedziała na kanapie.
– Spokojnie, Oscar. Możliwe, że już ją znaleźliśmy.
Na kanapie siedziała Blaise. Przyjaciółka Thei.
– Co ona ma z tym wspólnego?
– Wie gdzie jest, Thea – powiedział i usiadł.
Spojrzałem na nich zaskoczony.
– Co?! Skąd niby?
– Mogę was tam zaprowadzić. Thea jest w jaskini, która znajduje się w samym centrum lasu.
– Skąd ty o tym wiesz?
– Bo tam byłam. Pomagałam Mayi, ale w końcu się zdecydowałam po, której stronie chcę być.
– W porę – prychnąłem. – Pomagałaś jej?
Pokiwała głową.
– Dlaczego ja o tym nie wiedziałem? Byłem prawą ręką Mayi, powinna informować mnie o wszystkim.
– O tym ci nie powiedziała. Uważała, że tak jest lepiej. Ja dowiedziałam się o tobie niedawno. Maya nie spuszczała ze mnie oka. Pilnował mnie Albert, ale dzisiaj ogłuszyłam go magią i będzie nieprzytomny przez kilka najbliższych dni. Przyjechałam od razu do was. Widziałam Theę trzy dni temu.
– Coś jej zrobiła?
Blaise nie odpowiedziała tylko zwiesiła głowę. Kurwa. Czyli tak. Przeczesałem włosy ręką ciągnąc za końcówki.
– Bardzo poważne? – zapytałem.
Pokiwała delikatnie głową.
– Co dokładnie?
– Nie wiele widziałam, ale jak przyszłam to była katowana przez Rudiego i Alberta. Miała rany na twarzy zrobione nożem, poobijane wszystko. Dużo siniaków, złamanie otwarte na nodze, dużo ran na nogach. Brzuch i żebra miała całe w siniakach, kości były pewnie połamane. Jak wchodziłam widziałam jak Rudi kopie ją w bark i słyszałam pękanie kości. Też chyba się złamał.
Oparłem łokcie o kolana i schowałem twarz w dłonie. Miałem ją chronić, a ona ją torturowała. Najgorsze ze wszystkiego był pewnie uraz psychiczny bo wszystko się zagoi, ale pamięć zostanie.
– Gdzie jest ta jaskinia?
– Nie jestem pewna do końca, bo nigdy nie widziałam dokładnie drogi, ale mogę wam pomóc zmniejszyć tern poszukiwań. Nie wskażę dokładnej lokalizacji jaskini, ale okolice gdzie może być to tak.
– Przynajmniej tyle zrobisz za swoją zdradę. Thea wie? – zapytałem.
– Tak, powiedziałam jej o wszystkim – odpowiedziała i wtedy do salonu weszła reszta grupy.
– Co się dzieje Oscar? – zapytał Derek.
Wpadłem wtedy na pewien pomysł, ale nie wiedziałem czy się uda.
![](https://img.wattpad.com/cover/30952152-288-k315113.jpg)
CZYTASZ
DARKNESS // oscar molander ✔
FanfictionThea - imię żeńskie, hipotetyczna planeta, która dała początek Księżycowi. Pochodzenie nordyckie. Oscar - imię męskie pochodzenia germańskiego, oznaczające "bożą włócznię" lub "włócznię boga", lub iberyjskiego, gdzie oznaczało "przyjaciel jeleni"...