Powrót, szkoła i Theo

230 18 4
                                    

* * *

Gotowa do powrotu byłam już przed ósmą. Czekałam tylko na chłopaków. Pierwszy zszedł Oscar, a następnie Felix, ostatni był Omar. Zjadłam śniadanie i poszłam po telefon. W sypialni zastałam Dylana.

– Cześć Thea – przywitał się. 

– Hej.

Uśmiechnęłam się do niego. 

– Gotowa do wyjazdu? – zapytał. 

– Tak – odpowiedziałam i schowałam komórkę do kieszeni bluzy. – A ty cieszysz się, że wracasz? 

Pokręcił głową. 

– Znowu będę musiał się z wszystkimi użerać – zaśmiał się, a ja razem z nim. – Nie wracam z wami do Vegas.

– Dlaczego? – zapytałam zdziwiona.

– Muszę odwiedzić po drodze siostrę, która mieszka w Kentucky. 

– Oh – odpowiedziałam.

Do pokoju wszedł Felix.

– Mogę zabrać twoje rzeczy?? 

Pokiwałam głową i wstałam z łóżka. Zeszliśmy razem na dół i wyszliśmy na zewnątrz. Przy samochodzie stał Omar, Oscar oraz Letharia. Podeszliśmy do nich i dziewczyna od razu przyciągnęła mnie do uścisku.

– Uważaj na siebie Thea i ćwicz – powiedziała i odsunęła się. 

– Tak jest, kapitanie! Będę uważać!

Dziewczyna zaśmiała się i podeszła do chłopaków. Stanął przed mną Dylan.

– Thea. Uważa na siebie, żeby nie było tak jak z tamtym atakiem. Dzwoń do mnie okej?

Kiwnęłam głową, a chłopak przyciągnął mnie do uścisku. 

– Będę dzwoniła codziennie, dopóki nie wrócisz od siostry.

Puścił mnie i odsunął się. 

– Thea na prawdę na siebie uważaj.

– Będę. Nie martw się.

Pocałowałam go w policzek, a on wsiadł do samochodu. 

– Zobaczymy się w New Hampshire – powiedział i odpalił auto, pomachał wszystkim i odjechał.

Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaków.

– My też będziemy już jechać – zaczął Oscar. – Będziemy w kontakcie – rzucił przez ramię do Lethari. – Na razie.

– Do zobaczenia... – powiedziałam – ...kiedyś – dodałam, a ona posłała mi buziaka. 

– Pa.

Dziewczyna pomachała nam i wróciła do domu. Wsiadłam do mojego samochodu od strony pasażera bo miejsce za kółkiem zajął Enestad. Zapięłam pas i uchyliłam lekko okno. 

– Gotowa na powrót? – zapytał, a ja przytaknęłam. – To w drogę.

Odpalił maszynę i ruszyliśmy w kierunku stanu Nebraska.

* *

Droga minęła szybko. Zatrzymywaliśmy się w tych samych motelach co poprzednio. Pokoje miałam sama, bo chłopcy omawiali coś w jednym, a ja siedziałam w drugim. Przejechaliśmy wszystkie stany w ciągu czterech dni, tak samo jak w tamtą stronę.

Siedziałam w samochodzie, a Oscar poszedł zapłacić za tankowanie, gdy rozdzwonił się jego telefon. Byliśmy pod granicą z Kolorado. Spojrzałam na urządzenie. Telefon leżał na siedzeniu i ciągle wirował, a na ekranie pojawiało się imię Oscar. Westchnęłam i usiadłam prosto, patrząc się w okno przede mną. Próbowałam ignorować komórkę, ale w końcu nie wytrzymałam i wzięłam ją do ręki. Przeciągnęłam palcem po dotykowym ekranie i przyłożyłam go do ucha.

DARKNESS // oscar molander ✔Where stories live. Discover now