Bryce

230 22 5
                                    

* * *

Od balu minął tydzień. Jednak ciągle wszyscy o nim rozmawiali. Nie mogłam już tego znieść. Irytowały mnie dziewczyny, które wychwalały się z iloma tu chłopakami tańczyły i  chłopcy, którzy wyliczali ile dziewczyn zaliczyli w szkolnej toalecie. Rzygać mi się chciało na dźwięk słowa 'bal'.

Felix, Omar i Theo pytali się  mnie gdzie zniknęłam na balu na tak długo, ponoć nie było mnie godzinę, i skąd wzięłam marynarkę. Wypowiedziałam tylko jedno słowo. Oscar. Od razu zrozumieli i już o nic nie pytali.

Słyszałam mnóstwo rzeczy na temat chłopaków. Niektóre osoby rozpuściły plotkę w szkole, że chodzę z Omarem i jestem o niego cholernie zazdrosna. Mówiły jak to wszystko słyszały i co zrobiłam, gdy chłopak poprosił mnie o chodzenie. Jedna z dziewczyn podczas lekcji wychowania chwaliła się innym, że spotkała się na ostatniej przerwie z Omarem w kantorku woźnego. Po tych słowach spojrzała na mnie, szukając potwierdzenia, że jesteśmy razem i jakiejś reakcji na słowa, które padły z jej ust. Wiedziałam, że wszystko było nie prawda, Omar nie spotykał się z kim popadnie. Postanowiłam umilić im życie i stwarzać pozory, że jednak z nim chodzę. Chciałam się z nich ponabijać.

Podeszłam do blondynki i stanęłam przed nią, patrząc jej w oczy. Speszyła się lekko i cofnęła o krok.

– Bardzo  interesujące, Roxy – zaczęłam. – Szkoda tylko, że ostatnią przerwę Omar spędził ze mną, pytając się na jaki film pójdziemy do kina. No wiecie nasza pierwsza oficjalna randka i rocznica minął tydzień od kiedy jesteśmy razem – powiedziałam i odwróciłam się na pięcie, opuszczając salę bo zadzwonił dzwonek na przerwę.

Ich miny były bezcenne. Szok przemieszany z podziwem, zazdrością i złością. Omar podobał się każdej dziewczynie w szkole, bardzo dobrze o tym wiedziałam. Szczególnie Roxy była nim zainteresowana, szkolna piękność i królowa bali, miss liceum oraz miasteczka, nie mogła przepuścić takiej okazji. Jednak Omarowi nadal podobała się Blaise. Wiedziałam to, bo często z nią pisał. Dlatego też napisałam do dziewczyny z prośbą i pytaniem czy nie będzie zła, gdy zaproponuje ten mały układzik Omarowi. Blaise mówiła, że przecież on jest wolny i może robić co chce, ale pod moim naciskiem powiedziała prawdę. Wiedziałam, że od ich wyjścia szatyn nadal jej się podobał, ale Blaise nie chciała się do tego przyznać. W końcu dziewczyna zgodziła się i powiedziała bym się dobrze bawiła. Uśmiech małego zwycięstwa nie schodził mi z twarzy, gdy przekroczyłam próg stołówki. Chłopcy siedzieli przy naszym stoliku obok okna. Felix pomachał do mnie ręką, odmachałam i podeszłam bliżej, Zajęłam miejsce przy Omarze i pocałowałam go w policzek. Chłopak odwrócił się do mnie zaskoczony.

– Co ty... – zaczął, ale uciszyłam go, kładąc mu palec na ustach. Nachyliłam się do jego ucha.

– Cicho, od teraz jesteśmy para – mówiłam wystarczająco głośno, by usłyszała mnie reszta przy stoliku – robię sobie żarty z tej dziewczyny co wchodzi właśnie do stołówki. Ma na imię Roxy i jest szaleńczo w tobie zakochana. Zapewne słyszałeś plotki na nasz temat, że jesteśmy od balu para? – zapytałam, a on przytaknął. –  Zaczęło mnie to już wkurzać dlatego też, gdy Roxy powiedziała, że spotkaliście się dzisiaj w kantorku woźnego...

– Co?!

Przerwał mi.

– To postanowiłam, że moglibyśmy poudawać parę. Spokojna głowa ustaliłam wszystko z Blaise i zgodziła się, więc co ty na to??

– Co?! Pisałaś z Blaise, ale my przecież nie jesteśmy ze sobą.

– Omar. Wiem, że ci się podoba, a ty podobasz się jej, wiem też, że ze sobą piszecie, więc mi tu nie wmawiaj czegoś innego.

DARKNESS // oscar molander ✔Where stories live. Discover now