Rozmowa

255 22 7
                                    

* * *

Gdy znowu się obudziłam, staliśmy na stacji benzynowej, a Oscar wchodził właśnie do budynku. Spojrzałam na zegarek, była ósma rano. Podniosłam fotel, odłożyłam bluzę chłopaka i wysiadłam z pojazdu. Wyciągnęłam ręce do góry i rozciągnęłam się. Związałam włosy w gumką w koka, którą miałam na ręce. Musiałam iść do łazienki. Wzięłam torbę podręczną z auta, ściągnęłam bluzę i ruszyłam do budynku stacji. Weszłam do środka i przeleciałam wzrokiem całe pomieszczenie, Oscar stał przy kasie i płacił za kawę. Podeszłam do niego.

– Cześć, Thea – przywitał się.

– Hej – odparłam cicho. – Jest tu łazienka? – zapytałam. Wskazał ręką korytarz i ruszył do wyjścia.

– Zaczekam przy samochodzie.

Przytaknęłam i ruszyłam do toalety. Gdy wracałam kupiłam sobie jeszcze gumy do życia i opuściłam budynek. Skierowałam się do samochodu, Oscar stał oparty o drzwi pojazdu i rozmawiał przez telefon.

– Tak, wszystko w porządku. Właśnie przyszła.....Co?...Dobra.

Wyciągnął telefon w moją stronę.

– Felix chce z tobą porozmawiać.

Wzięłam urządzenie do reki i przyłożyłam do ucha. W słuchawce rozbrzmiał głos Felixa.

Jak tam, Thea? – zapytał wesoły.

– Jak ma być? Normalnie. Świeci słonko, na niebie żadnej chmurki, cieplutko – zaśmiałam się, gdy chłopak westchnął.

Pytam się o twoje samopoczucie.

– W porządku. Czuję się w porządku.

Wiem, że on to słyszy, ale się zapytam. Nie chcesz jechać z nami? Oscar ci nie przeszkadza?

Spojrzałam na Oscara, który stał kawał od samochodu i chyba próbował nie słuchać.

– Nie jest w porządku. Mogę z nim jechać.

– Jesteś pewna?

Westchnęłam.

– Tak, na pewno. Gdzie jesteście?

Sam nie wiem, Omar? Wiem, że i tak słyszycie co mówię.

Usłyszałam w tle chichot.

''Gdzieś pod granicą z Kolorado, powiedz jej, że spotkamy się na miejscu.''

Spoko loko. Słyszałaś co powiedział? Bo nie chce mi się powtarzać.

Zaśmiałam się lekko.

– Tak. Dobra kończę, Felix. Dać ci jeszcze Oscara?

– Ta. Pa, Thea.

– Na razie.

Ogge stanął obok mnie i wziął ode mnie telefon. Ruszyłam do samochodu.

–Tak, wszystko jest okej. No cześć.

Oscar schował komórkę i wsiadł do pojazdu.

–  Możemy jechać?

Kiwnęłam głową na tak. Ziewnęłam i przeciągnęłam się.

– Kupiłem ci kawę – dodał. 

– Dziękuję - odpowiedziałam. 

Wzięłam napój i upiłam łyk. Była pyszna, moja ulubiona. Spojrzałam na chłopaka.

DARKNESS // oscar molander ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz