Wybór

674 38 2
                                    

~ * ~

Las Vegas, 15 lutego 2015

Przechadzałam się pomiędzy półkami w sklepie babci, był pusty bo na noc zamykany. Kochałam to wszystko, półki od podłogi do sufitu, ustawione w ciasnym pomieszczeniu uginały się od ciężaru słojów, buteleczek, pudeł i zakurzonych fiolek. Były tam kamienie; oszlifowane i nie, szlachetne i nie, niektóre po grawerowane - wyryto na nich słowa i symbole mocy. Dalej pięknie pachnące zioła, amulety i księgi. Sklep był czynny dla ludzi i babcia sprzedawała np. zioła na trawienie, ból głowy. Uważana była za znachorkę, ale wśród czarownic za postrach. Niektóre z nich przeprowadzały się specjalnie bliżej Vegas, by uczyć się u niej. Była ona Koroną, przewodnicząca Wewnętrznego Kręgu, czyli najstarszych czarownic i czarowników. Ja należałam do Kręgu Zmierzchu. Istniał również Krąg Północy. W wieku osiemnastu lat każdy decyduje się, do którego chce należeć. Ja miałam jeszcze kilka dni, ale nie byłam na to gotowa, wybierało się również specjalność, w której będę się specjalizować. Przechadzałam się między półkami i czekałam na natchnienie by wybrać, przyjechałam do babci trzy dni dni temu, specjalnie na tą uroczystość. Fizycznie byłam gotowa, miałam prawie osiemnaście lat i już w pełni wyćwiczoną magię, ale psychicznie bałam się. Nie wiedziałam co mam zrobić, do którego kręgu należeć, w czym się specjalizować. Usiadłam na ladą i podparłam głowę na rekach, westchnęłam.

Wybrałaś już? 

 Usłyszałam, odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam w kierunku schodów.

Stała tam moja babcia, stara pomarszczona, z siwymi włosami, podpierając się na lasce, lekko przygarbiona kobieta. Była tak jakby moją prawną opiekunka. Moja mama zmarła przy porodzie, był tata, ale on pracował, i nie zwracał na mnie uwagi, mieszkałam u niego i widywałam tylko rano jak go złapałam lub w weekendy. Jestem ciekawa czy wiedział, że za niedługo kończę osiemnaście lat, rodzeństwa nie miałam, jedynie bliskiego kuzyna Wali'ego, który mieszkał w Nowym Jorku. Widywaliśmy się rzadko, w trakcie świat i jakiś ważnych uroczystości. Był jedyną osobą z rodziny, która mnie rozumiała, moje kuzynki i kuzyni byli po prostu znajomymi.

— Ale co? — zapytałam.

— W czym będziesz się specjalizować. Zioła? Kamienie? Amulety?Tylko nie zostań zaklinaczką, nie znoszę ich zawodzenia.

— Uwielbiam to wszystko, ale nie jestem pewna babciu, co ja mam zrobić? — zapytałam i położyłam głowę na ladzie, zakrywając ją rękami.

— Moja droga. — Podeszła do mnie i podniosła z lady bym na nią spojrzała. — Wiem, że jest ci trudno, bo nie ma ci kto doradzić, twoja mama też miała problem, bo ja nie mogłam jej wtedy pomóc, nie było mnie tu. Teraz jej też tu nie ma, ale wiedz, że będzie szczęśliwa z każdego twojego wyboru, możesz się specjalizować w czym chcesz, ale tylko nie zaklinaczka. Jeśli nie jesteś teraz pewna to pomyśl jeszcze i nie mów nikomu do twoich urodzin, powiesz w trakcie ceremonii, ale wiesz, że wtedy już nie będzie odwrotu, prawda? 

Pokiwałam głową. 

— Będzie to ważna decyzja, jesteś ostatnią z rodu w prostej linii pochodzącej od Hellewise, to duża odpowiedzialność, musisz też pamiętać, że wybierasz Krąg, do którego będziesz chciała należeć. Ja cię do niczego nie zmuszam, ale wybrałabym Krąg Zmierzch, tak jak twoja mama. — Przytuliłam się do babci i wyszeptałam ciche 'dziękuję', kobieta zaśmiała się i odwzajemniła uścisk. — A teraz powiedz jak w szkole? Masz może jakiegoś czarodzieja na oku?

Zaśmiałam się, zawsze o to pytała, gdy tylko ją odwiedziłam.

Chodziłam do liceum w New Hampshire, było kilka czarownic z Kręgu Północy i Zmierzchu oraz kilku czarodziei, ale żaden nie wpadł mi w oko. Nie chciałam się zakochiwać ani mieć chłopaka. Chciałam skończyć szkołę, wybrać specjalizacje i wyprowadzić się z domu do babci. Pragnęłam pomagać jej w sklepie. Ojciec nie zwracał na mnie uwagi dlatego chciałam przeprowadzić się do Las Vegas. Ale musiałam skończyć osiemnaście lat i w tedy mogłam wystąpić do sądu by babcia została moim prawnym opiekunem. Do dwudziestego pierwszego roku życia musiałam być pod opieką kogoś dorosłego, o to prosiła mama w testamencie, chodź nie wiem skąd ona wiedziała, że musi go napisać.

DARKNESS // oscar molander ✔Where stories live. Discover now