Część I: W stronę oceanu, Rozdział 5

41 5 0
                                    

Statek lecący na Warunę przyleciał z lekkim opóźnieniem i Anna miała już szczerze dość wszystkich krzątających się wokół niej robotów i lucjańskiej grawitacji, kiedy w końcu zabrano ją na orbitę. Chciała jak najszybciej zapomnieć o tej planecie i starała się nawet nie wracać do niej myślami.

Liniowiec, którym miała lecieć, był bardzo starą konstrukcją, kilka generacji w tyle za tymi, którymi Anna dotarła z Bes na Lucjusza. Nie miał tak dobrej regulacji przeciążeń, jak nowsze statki, dlatego ten odcinek podróży miał wyglądać zupełnie inaczej, niż poprzednie. Usadowiono i unieruchomiono Annę w specjalnym fotelu, podpięto kroplówkę z mieszanką substancji mających zwiększyć odporność organizmu na zmienne przyspieszenia oraz wpięto ją w wirtualną rzeczywistość, z której podczas lotu nie wolno było wychodzić.

Nie zważała jednak na niewygody – już tylko ten jeden lot dzielił ją od spełnienia marzeń. Czas podróży spędziła przeglądając po raz setny materiały na temat podmorskiej stacji, która miała stać się jej nowym domem na przeszło dwadzieścia miesięcy, oraz trenując znajomość języka hilmaków. Była przyzwyczajona czuć się w tym bardzo pewnie, była w tej dziedzinie najlepsza z całej Bes – jednak teraz, kiedy zbliżał się moment prawdziwego sprawdzianu, zaczęła czuć lekką tremę i potrzebowała upewnić się, że była dobrze przygotowana.

Za to nie była w najmniejszym stopniu gotowa na to, jak nieprzyjemny okazał się powrót do rzeczywistości na koniec lotu. Kiedy wróciły do niej zmysły, natychmiast poinformowały, że bolał ją każdy mięsień w ciele. Do tego doszły intensywne mdłości i zawroty głowy. Dobrze, że zatrzymali się już na swobodnej orbicie i tym samym byli w stanie nieważkości, bo w przeciwnym razie po wydostaniu się z fotela pewnie upadłaby na podłogę. Na dodatek w żołądku dostała bolesnych skurczy i pewnie zaczęłaby wymiotować, gdyby miała czym, co mogłoby być niefortunne w nieważkości.

– Oj, paskudna nietolerancja – skomentowała kobieta z załogi, która asystowała przy wybudzeniu. Wstrzyknęła coś Annie przez nadgarstek. – Spokojnie, zaraz powinno zrobić się lepiej – powiedziała. – I bez pośpiechu, z dołu jeszcze nawet nie przylecieli.

Wypełnione nieprzyjemnościami minuty upływały Annie powoli, lecz w końcu rzeczywiście zaczęło się jej poprawiać. Kiedy na ściennych monitorach pojawił się kształt szybko zbliżającego się transportowca z Waruny, czuła się na tyle lepiej, że mogła na to zwrócić uwagę. Sylwetka podlatującego pojazdu była jej dobrze znana, widziała ją setki razy w materiałach, jakie studiowała przed podróżą. Bardzo solidna opływowa konstrukcja, która zdolna była znosić tak samo dobrze kosmiczną próżnię, jak i potężne ciśnienie w oceanicznych głębinach.

Anna poczuła podekscytowanie – to wszystko, co znała dotąd tylko z nagrań, już za chwilę zobaczyć miała osobiście. Poruszenie, w jakie ją wprawiła ta myśl, sprowokowało jednak zarazem kolejny bolesny skurcz żołądka – aż się skrzywiła.

Gdy transportowiec zadokował, dłuższą chwilę trwało jeszcze przepakowywanie do niego wszystkich ładunków z zaopatrzeniem dla stacji badawczej, zanim dano Annie znać, że i na nią kolej. Czuwająca przy niej przez cały ten czas kobieta poprowadziła ją powoli ku śluzie, podczas gdy inny członek załogi przyciągnął skądś wszystkie bagaże i wraz z nimi dryfował przez całą drogę zaraz za ich plecami.

Kiedy Anna znalazła się w transportowcu, zobaczyła szczupłego, ciemnoskórego mężczyznę, który kończył właśnie mocować wielgachne skrzynie do podłogi. Skręcał wszystko grubymi śrubami a następnie próbował, czy dobrze się trzymało.

– O, jest i nasza nowa lokatorka – powiedział na widok Anny. Schował narzędzia do jednej z dużych kieszeni, którymi upstrzone miał całe ubranie i odepchnął się nogami od podłogi tak, by podlecieć w stronę wejścia, w którym zjawiła się podróżna. Trochę źle to sobie wymierzył, bo gdy się zatrzymał, mieli co prawda twarze na tej samej wysokości, ale on był niemal do góry nogami. Nie przejął się tym ani trochę.

Dalszy oceanWhere stories live. Discover now