Część II: Turbulencje, Rozdział 6

15 4 2
                                    

Kolejnego ranka Valter mówił jeszcze mniej, niż poprzednio. Kazał Annie wystartować, przejść na ręczne sterowanie i popłynąć we wskazane miejsce, po czym nie odezwał się ani słowem, póki nie zatrzymali się tam, gdzie oczekiwał. Powtórzyli podobne manewry jeszcze kilka razy, a potem polecił jej zadokować z powrotem przy stacji.

Siedzieli przez chwilę w milczeniu i Anna zaczęła niepokoić się, co mu chodzi po głowie.

– No dobrze – powiedział, wypinając się. – Zrobiłaś wszystko bez mojej pomocy, od początku do końca niczego nie dotykałem. Zostań – powstrzymał ją, kiedy też sięgnęła do klamry pasów. – Teraz popłyniesz sama.

Pomyślała: to już! Choć czekała na ten moment z niecierpliwością, nie spodziewała się, że nadejdzie tak szybko. Nagła radość zmieszała się ze stresem.

– Popłyniesz we wskazane miejsca i wrócisz. – Valter wprowadził plan na komputerze nawigacyjnym, upewnił się, że Anna wszystko zrozumiała, a potem wstał i wyszedł z łodzi, zamykając ją za sobą.

W ciszy, która nastała, słyszała uderzenia własnego serca, tak mocno biło. Zacisnęła dłonie na sterach, starając się opanować emocje. Po chwili instruktor zapytał radiowo, czy jest gotowa i odpowiedziała błyskawicznie, nie zostawiając sobie nawet sekundy, w której mogłaby się zawahać. Zaraz potem usłyszała pozwolenie na wyczepienie się i nie pozostało jej nic innego, jak przejść do działania.

Godziny spędzone w symulacjach przygotowały ją na to, jak radzić sobie w samotnym rejsie – robiła wszystko pewnie i bez wahania. Jednocześnie było to jednak całkiem nowe przeżycie. Uniesienie mieszało się z odrobiną lęku, ale i dumy. Była sam na sam z oceanem, po raz pierwszy zupełnie naprawdę.

Dalszy oceanWhere stories live. Discover now