2

2K 51 0
                                    

Ostatnie spotkanie z moimi przyjaciółmi było przyjemne. Nie licząc tego jak Michał się zachował. Było mi dość przykro z tego powodu, jednak starałam się zrozumieć chłopaka. Mam nadzieję, że porozmawiamy, ale z drugiej strony staram się jak najbardziej z tym zwlekać.

- Polcia ogarnij pokój, zaprosiłam Matczaków na kolację.- do mojego pokoju wbiegła uradowana mama, przelatując wzrokiem mój pokój, aż trafiła do mnie.- Dziecko wstawaj. Jest szesnasta, a oni przychodzą za półtorej godziny.

- Czemu nie wiedziałam wcześniej?- zapytałam z wyrzutem, podnosząc się z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju, który na moje oko wyglądał przyzwoicie.- Jest czysto.

- Apolonio..- westchnęła, a ja pokręciłam głową i zaczęłam na jej oczach zbierać ubrania z krzesła przy biurku.- Dobrze, ubierz się ładnie.

Przytaknęłam i od razu po wyjściu kobiety, podeszłam do szafy, przeglądając jej zawartość. Byłam wręcz pewna, że kolację zjemy na tarasie, więc wybrałam coś odpowiedniego do pogody. Miałam ochotę na zwykłe szorty i koszulkę, ale wiedziałam, że klimat tego wydarzenia będzie nieco bardziej wymagający. Wzięłam więc letnią sukienkę i zarzuciłam na nią cienki sweterek. Makijaż był codzienny. Nie ma co się za bardzo starać. To nie bankiet.

Wróciłam na łóżko z moim telefonem, jednak gdy to zrobiłam usłyszałam dzwonek do drzwi.

Leniwie ruszyłam w stronę korytarza, gdzie zgromadziła się rodzina Matczaków i moja. Mój brat zbił piątkę z Michałem i jego tatą, a potem kulturalnie przywitał się z panią Arlettą. Potem przybiegła moja siostra, witając się z resztą nieco nieśmiało.

- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się, odwzajemniając uściski małżeństwa.

- Pola, jak ty wyrosłaś. Wyglądasz pięknie.- zachwyciła się mną pani Arletta, przeplatając między palcami moje włosy. Gdy dorośli przeszli na taras, odwróciłam się do Michała, który chciał iść w ich stronę.

- Hej Michał.- wybełkotałam, po tym jak już się zebrałam na odwagę. Brunet się zatrzymał i obrócił w moją stronę, w końcu umieszczając swój wzrok na mojej twarzy. Jego spojrzenie przez moment zabłysło, jednak od razu się opamiętał.

- Hej Pola.- odparł, nadal stojąc w miejscu. Niezręcznie zabujałam się na piętach, nie wiedząc, czy to ten moment na poważną rozmowę.- Idziemy do reszty towarzystwa?

- Matczak, unikasz mnie?- wypuściłam powietrze, a chłopak, momentalnie próbował unikać mojego spojrzenia.- Nie chcę żeby to tak wyglądało. Jesteśmy dojrzali, więc nie zachowujmy się jak dzieci.

- Pola..- chciał coś powiedzieć, jednak się powstrzymał, zaciskając usta w cienką linię. Wzięłam głęboki wdech, opierając się ramieniem o ścianę obok.- To nie rozmowa na teraz.

- W porządku. W takim razie możemy po kolacji pójść na spacer porozmawiać.- zaproponowałam, a brunet po chwilowym zawahaniu przytaknął.- No to chodźmy do nich.

Kolacja minęła dosyć przyjemnie. Byłam ciekawa tego co powie mi Michał, jednak miłe rozmowy z jego rodzicami podnosiły mnie na duchy i zajmowały moje myśli.

- Mamo, my pójdziemy się przejść.- oznajmiłam, wstając od stołu. Brunet po chwili zrobił to samo i po zgodzie naszych rodziców, razem ruszyliśmy do wyjścia z mieszkania, a potem bloku.- Powiesz mi?

Usiedliśmy na ławce niedaleko mojego bloku, gdzie było dość spokojnie. Jedynie cisza była przerywana odgłosami samochodów i gwaru rozmów.

- Pola byliśmy nierozłączni. Wyjechałaś na trzy lata, nie udało nam się utrzymać kontaktu. Mówiłem ci dosłownie o wszystkim odkąd cię poznałem, a ty mi ze wszystkim pomagałaś. Dla takiego młodego bachora jakim byłem i w sumie nadal jestem to było cholernie trudne, bo praktycznie zostałem z niczym, a ty nagle wracasz.- wyrzucił z siebie, na końcu zdania opadając bezsilnie na ławkę. Matczak miał rację. Zawsze mi się z czegoś żalił, jednak nie sądziłam, że mam dla niego tak wielki znaczenie. Z resztą tak samo jak on dla mnie, jednak nie wiedziałam, że było to dwustronne.- Staram się ciebie unikać, bo wiem, że nie chcę powtarzać tego co było i się przywiązywać do ciebie, czy kogokolwiek innego.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz