31

1.1K 53 3
                                    

Byłam na przedostatniej lekcji. Matma. Jakże uroczo. W szczególności zważając na to, że przed chwilą profesor mnie poprosił do tablicy, abym zrobiła przykład z kosmosu, którego oczywiście nie zrobiłam, bo nie umiałam i nie wiedziałam jak. Za to w prezencie dostałam pałę, gafę, piz... jakkolwiek się na to mówi.

Dostałam jedynkę.

- Pieprze to..- mruknęłam niezadowolona pod nosem, siadając z powrotem na swoje miejsce. Gniewnie chwyciłam długopis i bezsilnie zaczęłam zapisywać kolejny przykład, który cały przepisywałam z tablicy, bo znów nie umiałam go zrobić sama.

Byłam już wycieńczona. Dzień zapowiadał się fajnie, ale moje pozytywne nastawienie poszło się walić i to właściwie już wieki temu. W końcu Matczak mnie od zawsze nazywa największą pesymistką.

Nawet nie zauważyłam gdy pierwsze łzy zaczęły spływać po moich policzkach. To było matematyczne załamanie nerwowe.
Idealne określenie.

Nie chciałam się zachowywać jak atencjuszka, dlatego lekko odkręciłam głowę w stronę okna, zatrzymując swój wzrok na ludziach przechodzących po chodniku nieopodal. Wypuściłam włosy zza ucha żeby zasłaniały mi twarz.

Poczułam wibracje telefonu w kieszeni, więc powściągliwie go wyjęłam, na tyle dyskretnie aby Czerniewski nic nie zauważył, bo mogłaby mnie czekać kolejna gafa.

Matczi💘
wszystko ok?

Pola💗
tak

Matczi💘
w oszukiwaniu jesteś tak samo kiepska jak w matmie

Pola💗
jak miło

Matczi💘
tak na serio
przejmujesz się tą matmą?

Pola💗
a ty byś się nie przejmował?
niedługo matura, a ja tego gowna nie umiem
jestem stracona
w dodatku jesyem zmęczona już nic mi nie wchodzi do głowy

Odłożyłam telefon do kieszeni, gdyż w klasie zrobiła się podejrzana cisza, przez co przestraszyłam się, że może chodzić o mnie i moje niesłuchanie, jednak do klasy weszła dyrektorka.

- A tu jesteś Pola!- krzyknęła kobieta, gdy po przeleceniu całej klasy wzrokiem, w końcu znalazła mnie.- W poniedziałek o ósmej pod szkołą. Jak pamiętasz będziemy jechać na trzy dni, dlatego weź ubrania na przebranie. Podeślę ci mailem cały plan.

- Dobrze, dziękuję.- starłam pospiesznie łzy i lekko rozmazany tusz spod oczu. Kobieta coś jeszcze powiedziała do Czerniewskiego i wyszła z klasy, równo z dzwonkiem.

- Pola..- usłyszałam gdzieś na korytarzu Matczaka. Odwróciłam się do niego lekko zwalniając tępo kroku. Chłopak był zdyszany i ledwo co unormował oddech.- Urywamy się z ostatniej lekcji? Chłopaki mówią, że dziś nie ma prób poloneza, więc jest zwykła lekcja polskiego.

- Tym bardziej powinniśmy zostać.- pokręciłam zrezygnowana głową, na co chłopak przewrócił oczami.

- Polka noo.. Mówiłaś, że jesteś zmęczona, po co się jeszcze bardziej męczyć? Nie uciekasz z lekcji często, więc ten jeden raz nic nie zmieni.- próbował mnie przekonać, jednak ja nadal nie byłam pewna co do tego pomysłu.

- Nie, nie mogę Michał.- westchnęłam i poprawiłam plecak na swoim ramieniu. Brunet głośno wypuścił powietrze i wzruszył ramionami.

- Czemu nie chcesz chociaż raz odpuścić?- zapytał, wyrzucając ręce do góry.

- Nie mogę odpuścić, jeżeli chcę coś osiągnąć Michał. Moi rodzice też nie będą zadowoleni, jeżeli będę się obijała.- próbowałam mu wytłumaczyć, jednak on zdawał się mnie nie słuchać.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz