23

1.2K 47 7
                                    

Siedziałam w swoim pokoju przy biurku, grając w simsy. Moja ulubiona gra. Właściwie to oprócz niej i robloxa, w którego gram z Kingą to nie mam innych. Ale to nic. Chaos w grze odciąga myśli od chaosu w moim życiu. Był piątek i Michał się nie odzywał. Ja pare razy się zastanawiałam, czy nie napisać jednak ostatecznie zrezygnowałam.

Chociaż pewnego razu na grupie gdzie jesteśmy wszyscy, od Zuzi do Franka, zadzwonił Szczepan. Wszyscy się połączyli i zaczęli wypytywać o incydent w Sławie, kiedy z poszukiwań Michała, doszło do poszukiwań mnie. Jednak udało mi się pominąć szczegóły naszej kłótni. Mimo, że wtedy byłam zła na Matczaka, to nie chciałam go oczerniać w oczach naszych przyjaciół lub ich w to mieszać. To raczej sprawa między mną, a nim.

Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Obstawiałam, że to ktoś z domowników, więc nie przejęłam się tym i nie oderwałam wzroku od ekranu laptopa.

- Hej.- głos Matczaka dotarł do moich uszu. Mimo wielkiej chęci nadal udawałam zajętą grą, aby sprawdzić co będzie się dziać dalej.- Robisz coś ważnego?

- Gram w simsy.- rzuciłam, pauzując grę. Odsunęłam się od biurka i na krześle obrotowym odwróciłam się do chłopaka, który stał w pokoju z dwoma papierowymi torbami.

- Twoja mama mnie wpuściła.- wytłumaczył, nie ruszając się z miejsca, w którym stał.

- Zdrajczyni.- próbowałam powstrzymać cisnący się na usta uśmiech. Cieszyłam się, że kobieta go wpuściła i że w ogóle postanowił się zjawić.

- Nie było cię w szkole i chciałem zobaczyć jak się czujesz..- wzruszył ramionami, posyłając mi spojrzenie takie, jakby próbował coś wybadać z mojej twarzy.- Chciałem cię też przeprosić. Lubię to, że się o mnie troszczysz. Wtedy byłem zły, ale nie na ciebie. A mimo to i tak wyżyłem się na tobie.. Nawet nie wiesz, jak mi było głupio, gdy było po wszystkim. Przepraszam Pola. Zależy mi na tobie równie mocno i wiesz, że ja też się o ciebie martwię. Może nie zawsze okazuję ci uczucia, a jak już to robię to w słaby sposób. Ale jesteś najlepsza. Nie chcę cię stracić przez durną kłótnię, którą sam zacząłem. Wybaczasz mi?

- Miło mi.- podniosłam się z krzesła, wysmarkując nos, gdyż znów spłynął mi katar. Odrzuciłam chusteczkę na blat i podeszłam do chłopaka.- Wybaczam ci. Może jestem czasem nadopiekuńcza, ale wtedy była taka sytuacja, że się od razu przestraszyłam i nawet nie myślałam racjonalnie. Nie gniewam się.- wyjaśniłam, co chwila zaciągając nosem.- Chciałabym cię pocałować, ale nie chcę cię zarazić.

- W dupie to mam. Za długo tego nie robiliśmy.- odparł, odstawiając torby na podłogę. Podszedł do mnie szybkim krokiem i złapał za policzki, przyciągając do pocałunku. Też mi go brakowało. Cholernie.

Oderwałam się od chłopaka, gdyż zabrakło mi tchu i to totalnie. Zważając na to, że miałam katar.

- Muszę się wysmarkać. Sorki.- uśmiechnęłam się niewinnie, robiąc to o czym powiedziałam.

- Przyniosłem ci kurczaka w panco z frytkami i sosem. No i na deser cookie dough ben&jerry's.- zaczął wymieniać, wyjmując na łóżko jedzenie. Myślałam, ze serce z radości wyskoczy mi z klatki piersiowej.

- Uwielbiam cię Michał.- rzuciłam się na niego, zamykając go w mocnym uścisku, który po chwili odwzajemnił.- Dziękuję.

- Nie ma sprawy.- złożył pocałunek na mojej głowie, zaciągając się zapachem moich włosów.- Ładnie pachną.

- To dziwne, bo nie myłam ich od dwóch dni.- zaśmiałam się, ciągnąc go za sobą na łóżko, gdzie wygodnie się rozłożyliśmy, zabierając się do jedzenia.- Boże, ale pyszne...

- Ubrudziłaś się.- parsknął brunet, wyciągając dłoń w kierunku mojej twarzy. Swoim kciukiem przejechał po moich ustach, aż w końcu okazało się że sos wylądował na moim nosie, a nie ustach.- Masz ładne usta.

- Przestań.- machnęłam ręką, wracając do jedzenia, jednak brunet, oparł się o ścianę i nadal mi się przyglądał. Posłałam mu pytające spojrzenie, które zignorował.- Coś ci się stało Matczak?

Chłopak uśmiechnął się niezauważalnie i spuścił wzrok na swoje nogi, w które klepnął, dając tym samym znak, abym na nie usiadła. Odłożyłam pusty talerz, otrzepując ręce i przysunęłam się do Matczaka, niepewnie robiąc to o co prosił.

- Mam deja vu z plaży.- odparłam, bawiąc się jego włosami. Nie mogąc się powstrzymać, wtuliłam się w jego bluzę, mrużąc oczy. Tęskniłam za nim. Nie chcę się już więcej z nim kłócić. Chłopak głaskał mnie po plecach, składając pocałunki w różnych miejscach mojej twarzy.

Nagle dopadło mnie zmęczenie, którego nie potrafiłam opanować. Matczak wyłączył lampkę przy łóżku i zsunął się tak, że leżał pode mną. Przykrył nas kołdrą i nie zaprzestawał mnie rozpieszczać swoim delikatnym dotykiem i subtelnymi buziakami.

- Też się w tobie zakochuję Matczak..- ziewnęłam, czując że już jestem na granicy snu, a rzeczywistości. Uścisk dłoni bruneta na moich plecach stał się ciaśniejszy, a na moich ustach pojawiły się jego, lekko je muskając. Przez zmęczenie jakie mnie opętało nie oddałam pocałunku, gdyż już zdarzyłam zasnąć.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz