56

498 11 3
                                    

Czy właśnie nasi chłopcy wpadli na genialny pomysł spędzenia wolnego czasu w miejscowym klubie? Tak. Czy piją chociaż za dwie godziny kończy nam się wolny czas i musimy stawić się w swoich pokojach? Tak.

Przewróciłam oczami na głupie żarty przyjaciół i odwróciłam się do tyłu, rozglądając po osobach obecnych w klubie. Nie był on duży, jednak cieszył się sporą popularnością wśród turystów. I byłam niemal pewna, że była tam conajmniej połowa naszej wycieczki. A gdy zobaczyłam Antka, który właśnie odszedł od swojej klasy, idąc w moją stronę, tylko się w tym upewniłam.

- Już myślałam, że wilki cię w lesie zjadły. Nie widziałam cię chyba od dnia przyjazdu.- przytuliłam chłopaka, który wystawił do mnie ramiona w geście powitania.- Co przez ten czas robiłeś?

- Przechodziłem załamanie nerwowe.- odpowiedział wymijająco, witając się z resztą. Z Michałem zbił męską piątkę i wymienił pare słów.

Postanowiłam do nich podejść z braku lepszych opcji. Gdy podeszłam momentalnie ucichli i wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia.

- Co?- zmarszczyłam brwi, patrząc raz na Antka i raz na Michała.

- Nic. Rozmawiamy po prostu.- wzruszyła ramionami Matczak, a drugi brunet przytaknął.

- To rozmawiajcie dalej. Chciałam po prostu do was dołączyć.- machnęłam ręką, nakazując im żeby kontynuowali.

- No, ale.. To nasze sprawy.- tym razem odezwał się Antek, odwracając wzrok na Michała.

- Antek pisał do mnie wczoraj, że musimy pogadać we dwoje.- dodał Matczak, wskazując na swojego kolegę.

- Od kiedy wy macie kontakt za moimi plecami? Jeszcze niedawno miałam wrażenie, że się nie znosicie, ale widocznie się myliłam.- ściągnęłam brwi, przymrużając oczy, na co oni tylko wzruszyli ramionami.- Czuję się zdradzona.

- Nie denerwuj się na nas Pola. Błagam.- Antek w żartobliwym geście złożył dłonie, jak do modlitwy, jednak Matczak, zaciągnął je w dół.

- Nie denerwuje się.- rzucił beztrosko brunet, puszczając mi oczko, na co wystawiłam język i podeszłam do dziewczyn, a Zuzia rzuciła we mnie moją kurtką.

- Lecę nakarmić raka. Idziesz ze mną?- zapytała, na co skinęłam głową i razem z nią udałam się na zewnątrz, ostatni raz patrząc na dwóch chłopaków, którzy wrócili do przerwanej im rozmowy.- Od kiedy oni ze sobą.. bardziej od kiedy oni się w ogóle trawią?

- Sama chciałabym wiedzieć.- parsknęłam, przeskakując z nogi na nogę, ang chociaż trochę się ogrzać. Dziewczyna odpaliła używkę i gdy się zaciągnęła wystawiła ją w moją stronę, jednak odmówiłam.- Powiedz mi, jak u ciebie i Szczepana. W ogóle nie okazuje okazujcie sobie przy nas uczuć i ciężko czasami wyczuć, czy między wami wszystko okej.

- Wszystko w porządku. Po prostu chyba jeszcze się nie przyzwyczaiłam.- wyjaśniła, wypuszczając dym z ust. Blondynka rozejrzała się po bokach i nachyliła nad moim uchem, szepcząc.- Wczoraj przespaliśmy się ze sobą.

- Co?!

- Cicho!- zaśmiała się, strzepując popiół. Lekko się opanowałam i podeszłam bliżej, mówiąc ciszej.

- Pierwszy raz z nim? Czy już wcześniej..- zapytałam, unosząc dwuznacznie brew, za co dostało mi się w ramię.

- Pierwszy był już jakiś czas temu. Zanim weszliśmy w związek.- przerwała żeby znów się zaciągnąć, gdy to zrobiła ja wyjęłam jej z dłoni papierosa i sama zrobiłam to co ona przed chwilą.- To chyba nas zmusiło do refleksji, bo po tym jak się pierwszy raz razem przespaliśmy to nie rozmawialiśmy ze sobą przez jakiś czas.

- Kiedy to było, że ja tego nie pamiętam?- zmarszczyłam czoło, próbując sobie przywołać w głowie wspomnienie, gdzie ta dwójka ze sobą nie rozmawiała, jednak nie mogłam.

- Byłaś wtedy z Michałem w Sławie, a to nie był dobry moment żeby ci mówić.- wyjaśniła, spuszczając rozbawione spojrzenie na używkę w moich dłoniach.- A jednak?

- Dobra, nie zmieniaj tematu. Możesz opowiadać dalej, byle bez szczegółów.- zaśmiałam się, czekając aż kontynuuje.

- Wyszliśmy wcześniej z basenów wczoraj wieczorem i zajęliśmy nasz pokój.- beztrosko wytłumaczyła, zabierając papierosa z moich dłoni.

- Błagam tylko powiedz mi, że chociaż na twoim łóżku.- wyjęczałam, zasłaniając twarz rękoma.

- Właściwie to na każdym po trochu.- rzuciła żartobliwie, a ja udawałam że rzygam.

- Jesteś obrzydliwa.- odparłam, kręcąc głową.

- No ciekawe co powiesz, jak już się prześpisz z Michałem.- poruszyła zabawnie brwiami i tym razem to ona dostała w ramię.

- Jesteś najobrzydliwsza.- dodałam i chciałam razem z nią ruszyć do środka, gdyż papieros zdążył już wyładować na ziemi i zostać zgniecionym, jednak zatrzymał nas szloch dziewczyny, która osunęła się po ścianie lokalu na zimny beton.

- Co jest?

- Nie wiem. Chodź.- pociągnęłam Zuzę w stronę dziewczyny, która schowała twarz w dłoniach i nie przestawała płakać. Nie byłam pewna czy była z naszej szkoły i mówiła po polsku.

- Zostaw mnie!- krzyknęła, gdy jakiś mężczyzna może po trzydziestce, zaczął ją siłą podniecić z ziemi.

- Hej!- krzyknęła Zuza, gdy podeszłyśmy bliżej odciągając go od dziewczyny. Ten jeszcze chwilę się z nami siłował, jednak po chwili odszedł rzucając na nas zapewne jakieś obelgi w języku francuskim.

- Jesteś cała?- zapytałam, przyklejając przy brunetce. Trzęsła się. I nie wiedziałam wtedy, czy to z zimna, czy z emocji.- Zrobił ci coś?

- Próbował mnie zgwałcić i już było bardzo blisko, ale mu uciekłam, jak rozpinał spodnie.- wyjaśniła lekko chaotycznie. Skinęłam głową, którą uniosłam do góry, posyłając Zuzi pytające spojrzenie. Nie mogłyśmy jej tak zostawić.

- Chodź pójdziemy do tamtej restauracji. Trochę ochłoniesz i jak będziesz chciała to o wszystkim nam powiesz.

- A my spróbujemy ci pomóc, dobra?- dodała Zuza, na co brunetka przystała i z naszą pomocą się podniosła i doszła do restauracji po drugiej stronie ulicy.

Zajęłyśmy stolik na końcu i zamówiłyśmy herbatę i pizzę dla nas trzech.

- Miał na mnie oko przez cały czas. Próbował zagadać, ale ja go ciągle zlewałam.- zaczęła, biorąc łyk ciepłego napoju.- W końcu musiałam pójść do łazienki. Przyszłam z dwoma koleżankami. Jedna tańczyła ze swoim chłopakiem, a ta druga została przy barze żeby popilnować naszych rzeczy, więc musiałam pójść sama.- przerwała, aby nabrać powietrza.- była kolejka do damskiej, więc poszłam do łazienki dla inwalidów i kiedy chciałam zamknąć drzwi on tam wpadł i nas zamknął. O reszcie to już wiecie.- skończyła, patrząc na mnie i Zuzę, która wydawała się równie bardzo przejęta.

- Zgłosisz to?- zapytała blondynka, przełykając kęs pizzy. Dziewczyna po drugiej stronie stolika wzruszyła ramionami i spuściła głowę, głośno wzdychając.

- Nie. Byliśmy tam nielegalnie. Piłam alkohol. Sorka, gdyby się dowiedziała to by zeszła na zawał.- powiedziała, utwierdzając mnie w tym, że jest z naszej wycieczki, mimo to nie kojarzyłam jej twarzy.- W dodatku nie jestem w stanie powiedzieć jak on wyglądał. Przez to wszystko nie pamiętam nic. Chyba najlepiej będzie jak o tym spróbuję zapomnieć.

- Pamiętaj, że możesz na nas liczyć, gdybys jednak zdecydowała inaczej.- powiedziała Zuza, a ja przytaknęłam. Brunetka uśmiechnęła się do nas, jednak bardziej przypomniało to grymas.

- Dziękuję. Gdyby nie wy..- załamał jej się głos, jednak od razu się otrząsnęła. Widziałam jak biła się ze swoimi myślami i wiedziałam też, że się tego szybko nie pozbędzie. Że to będzie ją nawiedzało w najbliższym czasie każdej nocy. I wiem też, że gdybym mogła to bym oddała wszystko żeby nikt nie musiał przez to przechodzić.- Jaka gapa ze mnie. Zapomniałam się przedstawić. Laura.

- My właściwie też.- zaśmiałam się, ściskając jej dłoń.- Jestem Pola, a to Zuzka.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz