41

1K 60 8
                                    

Skończyłam już lekcje i siedziałam w samochodzie mojej mamy, która wyskoczyła na chwile z pracy żeby odwieść mnie do domu. Pogoda się totalnie popsuła i na samą o niej myśl, przechodziły mnie nieprzyjemne ciarki. Tylko słyszałam, jak krople deszczu rozbijały się o szyby, zostawiajac po sobie smugi.

Jeżeli chodzi o ten dzień sam w sobie, to nie wyróżniał się niczym ciekawym. Minęły cztery dni odkąd pierwszy raz po tym wszystkim przyszłam do szkoły, a Matczka widziałam w niej tylko raz. Tego samego dnia, gdy nie pojawił się na próbie poloneza. Trochę mnie to niepokoiło, ale szczerze to nie wiedziałam co zrobić i raczej liczyłam, że stanie się jakiś cud i to Matczak pierwszy się odezwie. A na to raczej nie mogłam liczyć.

Z racji, że stałyśmy w korku, a moja mama prowadziła rozmowę z jakimś potencjalnym klientem, ja zajęłam się swoim telefonem. Standardowo weszłam na snapa, odczytałam wiadomości przyjaciółki, na które odpisałam i na samym końcu znalazłam się na instagramie, przeglądając wszystkie aktualności oraz osoby, które chciały się dostać na mój prywatny profil.

Moją uwagę jednak szczególnie przykuło profilowe Michała z kolorową otoczką.

Po chwili zawahania, kliknęłam w ikonkę, nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości, co do treści.

Brunet wstawił na relacje lokalizacje bulwary wiślane.

Dwie minuty temu.

Co tam robił w taką pogodę? Nie wykluczam, że może być teraz pod wpływem czegoś i nawet się tym nie przejmuje. Pewnie ocieka deszczem, a jutro będzie się dziwił czemu jest chory, bo nic nie będzie pamiętał, gdyż pewnie właśnie pije do potęgi entej.

Jednak z głupią nadzieją, że wcale tak nie jest schowałam telefon do kieszeni i próbowałam się tym za bardzo nie przejmować.


***


- Był może u ciebie Matczak w przeciągu ostatnich trzech dni?- zapytał głos Antka, wydobywający się z mojego telefonu, leżącego na blacie w kuchni.

- Nie?- zwątpiłam, marszcząc brwi.- A czemu miałby być? Już zapomniałeś, jaki jest na mnie zły?

- A nic tak pytam po prostu.- powiedział, beztroskim tonem, co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło.- Mniejsza o to. Chyba spróbuje zagadać do Patryka.

- Wo.. Jednak masz jaja.- parsknęłam, wyjmując z lodówki mleko. Wsypałam do miski czekoladowe muszelki i zalałam je białą cieczą, po czym wrzuciłam do środka łyżkę.

- Wypraszam sobie! Zawsze je miałem. Biolchem raczej powinien to wiedzieć.- oburzył się, unosząc głos. Dusza piłkarzyka, jednak nadal się w nim kryje. Ale cóż, nikt z nas nie jest idealny.- Dobra, ja muszę kończyć. Zaraz mam trening.

- Fascynujące.

- Szczególnie dla ciebie. Pa dewotko.- odpyskował, przerywając połączenie. Pokręciłam z politowania głową i razem ze swoim wykwintnym posiłkiem udałam się do salonu, na wygodną sofę.

Próbowałam znaleść coś fajnego w telewizji, co było cholernie trudne, bo właściwie to nie było tam nic fajnego, same wiadomości. Dlatego weszłam na YouTube'a i włączyłam powtórzenie z biologi do matury. Jeszcze lepsze. Rozrywkowa dziewczyna ze mnie.

- Boże zapomniałam, ile tego było..- opadłam bezsilnie na poduszki, słuchając o mikro i makro elementach i wszystkim co z nimi związane. Dalszy wywód kobiety z filmiku przerwał dzwonek do drzwi. Myśląc, że to Maciek nie drgnęłam o choćby centymetr, jednak dobijanie do drzwi nie ustawało.- Oby to nie był Maciek, bo uduszę.- jeżeli ma swoje klucze to po cholerę bębni w te drzwi. To nie parada, a on nie jest w orkiestrze.- Boże idioto, następnym razem lepiej weź klucze i..

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz