35

964 45 6
                                    

Stałam pod hotelem z Antkiem i ze swetrem w ręce, przebierając z nogi na nogę. Mój oddech i bicie serca były przyspieszone, co wskazywało na to, jak bardzo zdenerwowana byłam.

- Rozumiem, że to twój ex, ale to chyba nie jest powód, który aż tak bardzo cię stresuje?- ciszę, przerwał Antek, zadając kolejne zbędne pytanie. Jak bardzo go lubiłam, tak czasem chciałabym czasem go lekko postukać jakimś twardym młotkiem po głowie.

- To długa historia, do której raczej nie chcę wracać i której nie chcę rozpamiętywać. Po prostu mam do niego uprzedzenie i to się nigdy nie zmieni.- wyjaśniłam i na szczęście, Antek nie zadał kolejnego pytania, gdyż z niedaleka zaczęła wyłaniać się sylwetka Ani, jak myślałam razem z Mateuszem. Szczęście w nieszczęściu.

- Hejka!- krzyknęła Ania, podchodząc z Mateuszem bliżej.- Ania.

- Antek.- chłopak się przedstawił, wystawiając dłoń do dziewczyny. Potem podszedł do niego Mateusz. Antek zmierzył szatyna uważnym spojrzeniem i skinął głową, nie podając mu ręki. Przewróciłam na niego oczami, jednak w głębi duszy byłam zadowolona z jego ignorancji wobec szatyna.- A ty?

- Mateusz.- odpowiedział chłopak, zakładając dłonie na ramiona. Między nimi było wyczuwalne duże napięcie.- Jesteście razem?

- Nie.- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie, na co Ania się zaśmiała jako jedyna.

- A właśnie. Sweter.- wręczyłam dziewczynie ubranie, posyłając wymuszony uśmiech.- Dziękuję bardzo.

- Nie ma sprawy. Co powiecie na to żeby wpaść do jakiegoś baru na dobre jedzenie i drinki?- zaproponowała dziewczyna, sugestywnie poruszając brwiami.

- No nie wiem, jutro ostatni dzień konferencji i wyjeżdżamy, więc..

- To tym bardziej musimy wykorzystać ten czas. No błagam..- rudowłosa złożyła dłonie, jak do modlitwy, patrząc na mnie i na Antka.- Mateusz powiedz coś. W końcu mi opowiecie skąd się znacie.

- Chodźcie będzie fajnie.- nie odpuszczą. Ja to wiem. Westchnęłam i skinęłam głową. Ania pisnęła i odwróciła się, wołając nas gestem ręki.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł.- szepnął Antek, gdy Mateusz również się odwrócił. Sarkastycznie się zaśmiałam, wzruszając ramionami.

- Ja wiem, że to niedobry pomysł. Posiedzimy chwilę i zamykamy.- odszeptałam, nie mogąc się doczekać, aż ten cały cyrk się skończy.

- Antek, a ty na jakim jesteś profilu, co?- zagadała do chłopaka Ania, zostawiajac mnie samą z Mateuszem, które specjalnie zwolnił żeby wyrównać ze mną krok.

- Jak w Warszawie?- zapytał, przerywając ciszę, panującą między nami.

- Przyszłam tu tylko dla Ani, bo chcę się jej odwdzięczyć. Nie udawaj takiego niewinnego i nie zaczynaj rozmowy na siłę, udając że nic w przeszłości nie miało miejsca.- prychnęłam, próbując zachować spokój, który ze mnie już dawno wyparował. Nie byłam ani trochę spokojna. Byłam pewna obaw i traumy z przeszłości, która nigdy już mnie nie opuści, a obecność chłopaka, który ją we mnie zebrał jeszcze bardziej mnie niszczy.

- Ty też nie jesteś bez winy.- syknął, zaciskając szczękę. Miałam ochotę stamtąd odejść. I właściwie powinnam postawić swój komfort na pierwszym miejscu, jednak jak zwykle nie miałam odwagi, co odbijało się na mojej psychice.- Ktoś wie o tym co..

- To tutaj.- przerwała nam Ania, otwierając drzwi do restauracji z włoskim jedzeniem. Weszłam jako pierwsza, zachowując jak największy odstęp od Mateusza.

Na szczęście Antek zajął miejsce obok mnie, zanim zdążył zrobić to Mateusz, jednak nigdy nie jest idealnie. Zamiast tego usiadł na przeciwko mnie i co chwila posyłał mi złowrogie spojrzenia, które powodowały ciarki na moim ciele.

- Pola?

- Pola.- Antek, lekko szturchnął mnie swoim kolanem w nogę, zwracając na siebie moją uwagę. Uniosłam brwi, uświadamiając sobie, że przez na pewno dłużej niż dziesięć minut nie słuchałam niczego o czym mówiła reszta.

- Przepraszam, muszę wyjść do łazienki.- odparłam, podnosząc się z krzesła. Wzięłam swój telefon i udałam się w stronę korytarza, prowadzącego do łazienek.

Weszłam do pomieszczenia z szeregiem zlewów i luster, i stanęłam przy jednym z nich, biorąc kilka głębokich wdechów. Musiałam się ogarnąć i pokazać Mateuszowi, że jego obecność mnie nie rusza.

- Hej! Wszystko w porządku?- usłyszałam krzyk nieznanej mi dziewczyny, która nie wiem kiedy, złapała mnie za ramię. Dopiero do mnie dotarło, że kolejny raz zrobiło mi się słabo. Moje oczy zaszły ciemnymi mroczkami, a oddech stał się ciężki, a moja jedna dłoń ściskała krawędź zlewu.

- Tak, po prostu zakręciło mi się w głowie. Jestem aby trochę zestresowana, ale to nic takiego.- wyjaśniłam, próbując postawić się do pionu.

- Pewnie ważna randka?- zaśmiała się, odkręcając zimną wodę, którą zaczęła myć ręce.

- Chciałabym.- cmoknęłam, przeskakując z nogi na nogę. Potrząsnęłam głową i serdecznie, chociaż nieco na siłę, uśmiechnęłam się do kobiety.- Dziękuję.- odparłam, po czym wyszłam z łazienki z wielką niechęcią wracając do stolika.

- Nareszcie jesteś. Już się zastanawialiśmy czemu tak długo ci się zeszło.- zachichotała Ania, grzebiąc słomką w wodzie.- Przynieśli nam picie, jak ja z Antkiem jeszcze zamawialiśmy dwie kolejki shotów.

- Mamy zamiar się najebać.- zaśmiał się Antek, lekko mnie szturchając ramieniem. Posłałam im niemrawy uśmiech, żeby nie wyjść na sztywną, ale również pokazać moje niezadowolenie. Ich pomysł nie był rozsądny.

- Kelner czegoś nie pomylił? Bo ja nie zamawiałam soku, tylko wodę.- rzuciłam nagle, gdy zaciągnęłam przez słomkę łyk słodkiego napoju.

- Jak chcesz to możemy się zamienić.- zaproponowała Ania, na co się zgodziłam skinięciem głowy.

- Możemy zamówić jeszcze jeden sok. Pola już zaczęła pić, a ty przemieszałaś tą wodę tysiąc razy.- odezwał się Mateusz, zatrzymując mnie gestem ręki przed podaniem dziewczynie swojej szklanki.

- To chyba żaden problem?- zwątpiłam, spoglądając na Ankę, która wzruszyła ramionami.- No trudno. Sok też jest smaczny.




Wieczność.


Chyba tyle minęło zanim stamtąd wyszliśmy. Byliśmy nieźle wstawieni. Ja też, a przecież nie piłam dużo i oddałam połowę alkoholu Ani i Antkowi. Chyba na prawdę mam słabą głowę.

- Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś zobaczymy!- krzyknęła Anka, gdy byliśmy na wejściu do hotelu. Pomachałam jej i z upragnieniem weszłam do ciepłego holu.

- Idziemy zrobić coś szalonego?- zapytał rozbawiony chłopak, krążąc kółka wokół swojej własnej osi. Stuknęłam go w czoło, sugerując mu, że to głupie.

- Źle się czuję. Muszę iść spać, bo jutro nie wstanę.- wybełkotałam i niezgrabnie przyłożyłam kartę do klamki, po czym weszłam do pokoju, zostawiajac chłopaka gdzieś w tyle. Rzuciłam kurtkę na podłogę i zamknęłam drzwi, udając się w głąb pomieszczenia.- Suko, suko jeb się..- zanuciłam pod nosem, nie oszczędzając fałszu w tym śpiewaniu.- Ale mnie boli głowa..- nagle przerwał mi dzwonek telefonu. Z trudem nacisnęłam zieloną słuchawkę, zastając Matczaka, który mówił do mnie niezrozumiałe rzeczy.- Michał? Nic nie rozumiem. Muszę.. Później pogadamy, teraz.. Teraz ja..

Poczułam szarpnięcie. Czułam jakbym była zamknięta w swoim ciele. Nie mogłam się ruszyć. Widziałam wszystko, ale niby nic. Nie miałam nad sobą kontroli. Mimo, że byłam to czułam się nieobecna.

- Mateusz? Co tu robisz?- wybełkotałam z przerwami na oddech, który był coraz cięższy. Byłam przestraszona, bo nie wiedziałam jak uciec od chłopaka i co zrobić, żeby poczuć się jak żywa, a nie ledwo przytomna.

- Do trzech razy sztuka Mierkiewicz.- posłał mi złowrogi uśmiech i brutalnie ściągnął moją bluzę, a potem koszulkę i dalej odleciałam. Jak najbardziej zmęczony na świcie człowiek. Nic, oprócz ciemności i czarnej plamy, która finalnie pochłonęła moje całe pole widzenia. Czułam aby usta na szyi, policzkach i obojczykach, a potem ból w nadgarstkach.

I już wtedy wiedziałam, że to się znów dzieje.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz