część 47

308 5 0
                                    

- zachowujecie się jak dzieci, jak nie TaeHyung to ty Yoonie ile wy macie lat pięć? Nie musicie mu przypominać że nie ma szans u mnie. Raz wystarczy - westchnąłem. Opierając się o futrynę.

- nasz błąd, przyznajemy się ale robimy to dla ciebie - Yoongi stanął na przeciwko mnie.

- Jak kurwa tak dalej pójdzie nie będę miał tego co budowałem przez te jebane dwa lata! - warknąłem

- czyli budowaliście coś razem? - pyta na skraju wytrzymałości.

- NIE, nie będę miał kawiarni za którą odpowiadam. Gdy ciebie nie było byłem  pracy i wiedziałem co się dzieje.  Ale jak jesteś pierdolniesz coś o zdradzie i wtedy nie mam odwagi wyjść z domu. Zostaje w domu pokazuje ci jak cię kocham ale też tracę kawiarnię. Jackson to mój pracownik i zrozumiał parę spraw.  I dzisiaj mam zamiar iść do pracy i z nim pogadać na osobno. - wyrzuciłem z  siebie

- od razu wsadź mu chuja w  dupę może  się ucieszy - syknął w  moja stronę - ja będę mógł zaruchać jakaś  dziwkę bo ty już się nienadajesz- dodał raniąc mnie dosłownie

- A wiesz co? Z  chęcią - chwyciłem swoją marynarkę. I kluczyki od samochodu.

Z domu wy biegłem jak poparzony. Mijając Namjoon'a

- hej,  Jimin! będziesz na imprezie? - pyta

- Nie, nie będzie mnie, będę pracował. Niech po za tym Yoongi zaprosi sobie striptizerkę i nie chce na to patrzeć. - westchnąłem machając do mężczyzny. Od jechałem z piskiem opon. Naprawdę miałem dość tych kłótni.

-nazwał mnie dziwką! Co za śmierć- mrugnąłem do siebie parkując na przeciwko kawiarni która tętniła życiem. Ucieszyłem się widząc że nie jest tak źle po paru dniach mojej nieobecności.

- szefie! W końcu przyjechałeś - ucieszyła się Jennie.

- mi was też miło widzieć, ale proszę cię zrobić mi kawę i  przynieś do biura.

- już się robi. - uradowana zniknęła za ladą a ja sam skierowałem się do mojego biura gdzie otworzyłem drzwi i  wszedłem  do środka. Usiadłem przy biurku po czym włączyłem  laptop.

Godzinę Później papiery które miałem podpisać zostały zapełnionej moim podpisem.

- szefie? Mógł bym z panem porozmawiać?- do gabinetu wszedł Jackson

- śmiało, siadaj.

- bo chciał bym porozmawiać i zapytać się o radę.

- więc, proszę mów.

- bo pamięta pan znaczy zna go pan bo to pana brat. Hoseok, poznałem go  gdy przyszedł do kawiarni. U szefa  w domu go nie widziałem ale wyjaśnił mi że

- rozumiem, Jackson zakochałeś się w moim braciaku?

- można tak to nazwać.

- t-tak czy nie jesteś zły?

- nie? A  dlaczego.  Jeżeli nie będziesz się do mnie zalecał z  chęcią   będę cię witał u mnie w domu nawet codziennie. Rozum mnie proszę, nie chciałem  by ci było przykro. I przepraszam cię za mojego męża i TaeHyung'a  którzy chcieli ci zrobić na złość. Dzisiaj się Pokłóciłem doszczętnie  z moim mężem bo miałem dość  ich pogrywek. Przecież Nie chce stracić najlepszego pracownika. - uśmiechnąłem się

- źle mi z tym że przeze mnie szef  pokłócił się z  mężem i bratem.

- masz co się martwić. To po prostu było nie do wytrzymania. Po za tym może chcesz aby Hoseok przyszedł tutaj?

- nie, będzie mnie rozpraszał. Po za  tym dzisiaj są trzecie urodziny naszej kawiarni dlatego jest taki tłum.

- boże zapomniałem. Chodźmy pomożemy dziewczyną.

Bad Boy ( YoonMin) Where stories live. Discover now