❝𝒢𝑒𝓉 𝓉𝒜𝑒 𝒻𝓊𝒞𝓀 𝑜𝓊𝓉 𝑜𝒻 𝓂𝓎 𝒜𝑜𝓊𝓈𝑒 '𝒞𝒶𝓊𝓈𝑒 𝐌 𝓈𝓌𝑒𝒶𝓇 𝐌 𝓌𝑜𝓃'𝓉 𝒜𝑜𝓁𝒹 𝒷𝒶𝒞𝓀❞

223 16 7
                                    

Trzy czarne, sportowe samochody podjechały pod jego dom. Doskonale mógł je ujrzeć z okna swojego pokoju. Uważnie obserwował jak ludzie w garniturach wysiadają z aut o przyciemnianych szybach, a szczególną uwagę przykuł mężczyzna wysiadający jako jeden z ostatnich. Postawny, z grobową miną, brodą i złotym zegarkiem błyszczącym na nadgarstku.

Taehyung szczerze zastanawiał się kim są Ci ludzie i czego tutaj szukają, chociaż dobrze wiedział, że nie powinno go to już dziwić. W końcu jego ojciec był yakuzą, uzurpatorem, szefem wszystkich szefów, dowodzącym wszystkimi gangami na terenie Półwyspu Koreańskiego. Dobrze wiedział, że życie rodzica nie jest usłane różami, ale jeśli tak na to spojrzeć... jego też nie. Szczerze nienawidził swojej rodziny za to, że oni nienawidzili jego. Każdy z najbliższych mu ludzi gardził nim w pewien odmienny sposób zaczynając od ojca, dla którego chyba nigdy nie był prawowitym dziedzicem jego "imperium", przez matkę i kończąc na zuchwałym, aroganckim, starszym braciszku, który widział w nim tylko i wyłącznie kolejny problem do kolekcji. W całej tej otchłani bez dna, była jednak osoba, która jako jedyna zdawała się mieć Taehyunga w dupie...trochę mniej niż reszta. Eunha - jego starsza o dwa lata siostra jak do tej pory stała się dla Taehyunga kimś w rodzaju zaufanej osoby, której powierza się sekrety. Nie to, żeby właśnie tego chciał. Zwyczajnie nie miał innego wyjścia.

Taehyung westchnął ciężko podchodząc do regału z książkami, który z każdym dniem stawał się dla niego coraz mniejszą atrakcją czy zajęciem. Czytanie książek tak po prawdzie to było jedyne zajęcie, które umożliwiało mu (nie)zdechnięcie z nudy w jego nudnym pokoju. No może oprócz rozmów z Eunhą przez zamknięte drzwi po zachodzie słońca. Tak, to też bywało całkiem przyjemne. Lecz z wyjątkiem tych dwóch rzeczy naprawdę nie miał co robić sam w pustym pokoju zamkniętym na cztery spusty. Rodzice "zadbali" o wszystko, nawet usunęli klamkę w oknie najmłodszego syna i do tego powiesili ciężkie, ciemnozielone zasłony przypominające kotary teatralne.

Po chwili stania jak ten dureń przed półką z książkami wybrał tytuł zdecydowanie jego ulubiony i najbardziej bliski jego sercu. Gdyby nie dość bogato wyposażona prywatna biblioteczka, najpewniej nie wiedziałby dosłownie nic o historii świata, ba, o swoim kraju nic by nie wiedział, gdyby nie książki. Oh, jak uwielbiał czytać dzieła o tematyce historycznej, wojennej i tym podobne.

Przeczesał włosy dłonią po czym rozłożył się na swoim definitywnie zbyt miękkim łóżku tak, aby było mu całkowicie wygodnie zagłębiać się w lekturę. Szybko jednak możliwość jakiegokolwiek skupienia nad tekstem wyparowała niczym para wodna, gdyż jego skronie zaczął rozsadzać pulsujący ból głowy. Syknął łapiąc się za głowę i pod powiekami momentalnie czując jak pojawiają się łzy spowodowane cierpieniem.

Tylko nie to, nie dziś...błagam, pomyślał przykrywając głowę poduszką i przyciskając ją do twarzy na tyle mocno, że przez moment naprawdę ciężko mu się oddychało. Miał wrażenie jakby zaraz miał zwymiotować, zwrócić całą zawartość żołądka, której i tak nie było zbyt wiele. Zacisnął powieki najmocniej jak tylko potrafił, a kiedy i to nie przynosiło jakiegokolwiek skutku przełknął głośno ślinę po czym położył dłonie na swoim brzuchu. Ból głowy po paru minutach zniknął prawie, że całkowicie, lecz zastąpiło go uczucie pieczenia w okolicy żołądka, płuc i serca. Otworzył szeroko oczy nabierając desperacko powietrze do płuc zupełnie jakby się dusił. W pewnym sensie tak było.

Nie miał pojęcia ile tak przeleżał dosłownie cierpiąc własne tortury w zupełnym milczeniu.

Wstał z łóżka dopiero, gdy w pomieszczeniu zaczęło robić się ciemno. Być może było to spowodowane tymi ciężkimi zasłonami, aczkolwiek Taehyung nie miał zamiaru nawet się nad tym dłużej zastanawiać. Podszedł do okna po czym oparł się o parapet. Jego wzrok utkwił w drzewach ruszających się na wietrze. Było w nich coś mrocznego, tajemniczego interesującego do tego stopnia, że chłopak nie marzył o niczym innym jak przejść się pomiędzy ciasno stłoczonymi drzewami, poczuć ten chłodny powiew wiatru w bujnych delikatnie falowanych włosach. Chciał poczuć pod palcami chropowatą korę i usłyszeć świergot ptaków, które były ucieleśnieniem tego czym on sam pragnął być - wolnością.

☟ 𝘚𝘶𝘎𝘶𝘳𝘳𝘪 𝘚𝘪𝘭𝘊𝘯𝘵𝘪𝘶𝘮 ☟Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz