❝𝐻𝑒 𝓌𝒟𝓁𝓁 𝓈𝓊𝒻𝒻𝑒𝓇 𝓉𝒜𝑒 𝒞𝑜𝓃𝓈𝑒𝓆𝓊𝑒𝓃𝒞𝑒𝓈 𝑜𝒻 𝓌𝒜𝒶𝓉 𝒜𝑒 𝓌𝒶𝓃𝓉𝑒𝒹 𝓉𝑜 𝒹𝑜 𝓉𝑜 𝓎𝑜𝓊❞

109 12 15
                                    

Pukanie do drzwi przerwało ciszę piszczącą mu w uszach. Odwrócił się w kierunku dźwięku i już po chwili ujrzał przyjazną twarz starszej kobiety, która pracowała w rezydencji Jeongguka jako pokojówka.

— Pan Jeon prosił, abyś przyszedł do jadalni. Śniadanie podano — oznajmiła, a Taehyung pokiwał głową.

— Dziękuję, już idę — odpowiedział i posłał jej delikatny uśmiech po czym powolnym krokiem, lekko się ociągając, ruszył w stronę jadalni.

Od dnia tego przeklętego ślubu nie minął nawet tydzień, a już miał ochotę uciekać stąd jak najdalej go nogi poniosą, jednakże z drugiej strony gdzie miał uciekać? Przecież nie miał już nikogo. Ale nic nie mógł poradzić na to, że w domu Jeongguka czuł się cholernie obco, czuł się samotny, czuł się jak niepasujący element układanki. Owszem, niczego mu tu nie brakowało, miał wygodne łóżko, dach nad głową, trzy posiłki dziennie, lecz to nie wystarczało, żeby chłopak chciał tam zostać. Brakowało mu Eunhy i rozmów z nią nawet przez te pieprzone drzwi, które odkąd pamiętał pozostawały zamknięte. Było mu niesamowicie żal przez świadomość, że to już nie wróci chociaż doskonale wiedział, że nawet nie powinno być mu przykro. W końcu cała tamta pojebana rodzina chciała się go pozbyć od momentu jego narodzin, a skoro natrafiła się okazja, żeby to zrobić to nad czym mieli się niby zastanawiać?

Powolnym krokiem szedł naprzód, rozglądając się na boki, jednak gdy jego ciekawskie spojrzenie spotkało się z jakimś postawnym mężczyzną od razu wbił wzrok w marmurową posadzkę po czym o wiele szybciej ruszył przed siebie, żeby za chwilę już siedzieć w jadalni niedaleko Jeongguka.

— Chryste Taehyung! — Jeon przerwał jedzenie, spoglądając na przybyłego przed momentem chłopaka.

— Co? — zapytał opryskliwie patrząc na niego spod byka.

— Jak ty wyglądasz? Spójrz na siebie.

— A co ze mną nie tak? — zagadnął patrząc na swoje ubrania i przeglądając się w łyżce do zupy.

— No ta bluza... I jeszcze dresy!

— I co w związku z tym? — zapytał nie do końca rozumiejąc o co chodzi mężczyźnie.

— Wyjaśnijmy coś sobie — powiedział oschle, wbijając ostre spojrzenie w Taehyunga. — W tym domu ubieramy się w ubrania ładniejsze niż dresy, o wiele ładniejsze. Przecież masz szafę pełną ubrań! Nie mógłbyś ubrać się w coś ładnego?

— Po co? Przecież siedzę tutaj, to dla kogo mam się stroić, hm?

— Choćby dla mnie. Swojego męża — odpowiedział ze złośliwym uśmieszkiem na ustach. — Nie sądzisz, że mi, twojej drugiej połówce, spodobałby się widok ciebie w jakimś schludnym ubraniu?

— Dobrze wiesz, że to małżeństwo nic nie znaczy — mruknął przewracając oczami. Tak, można było śmiało stwierdzić, iż ta dwójka miała zupełnie inne charaktery, które zdawałyby się wcale nie łączyć, a wręcz przeciwnie - wykluczać się nawzajem.

— Jak to nic nie znaczy? A ta obrączka na twoim palcu? A ten dom, nasz dom? A...to? — zapytał podsuwając mu małe pudełeczko pod dłonie, a chłopak aż przestał spożywać posiłek tylko po to, żeby, delikatnie mówiąc, zamordować Jeona spojrzeniem.

— Co to?

— Otwórz to się dowiesz — odparł tajemniczo się uśmiechając.

— Nic od ciebie nie chcę, możesz to sobie zatrzymać — odpowiedział, posyłając przepraszające spojrzenie w kierunku kucharki stojącej w drzwiach i doglądającej, czy aby na pewno żadnemu z nich niczego nie brakuje. — Dziękuję, pyszne było.

☟ 𝘚𝘶𝘎𝘶𝘳𝘳𝘪 𝘚𝘪𝘭𝘊𝘯𝘵𝘪𝘶𝘮 ☟Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz