❝𝒴𝑜𝓊 𝒹𝑜𝓃'𝓉 𝓀𝓃𝑜𝓌 𝒥𝒾𝓂𝒾𝓃 𝓁𝒾𝓀𝑒 𝐼 𝒹𝑜❞

57 8 12
                                    

Jeongguk naprawdę kochał Taehyunga. Pomimo tego, że Jimin był niesamowicie bliski jego sercu, to nigdy nie zajmował miejsca, jakie zajmował Kim już od pierwszego dnia. Kochał go, przeraźliwie go kochał, że aż sam momentami zastanawiał się jak i kiedy młodszy wszedł do jego serca i jak to możliwe, że tak szybko stracił dla niego głowę.

— Jak się biegało? — zapytał Jimin, gdy wrócili do rezydencji. Sam Park siedział przed laptopem w krótkich spodenkach i luźnej koszulce, z wyraźnym skupieniem wypisanym na twarzy. Taehyung nie mógł zaprzeczyć, że mężczyzna w tej wersji także prezentował się cholernie dobrze - seksownie, ale zarazem tak... "po domowemu". Było w tym coś wyjątkowego.

— Ciężko — odpowiedział Jeon, następnie chrząkając po czym spojrzał na byłego narzeczonego. — A ty, co robisz właściwie?

— Ah, szefowa przedstawiła nowy repertuar. Kumpela wysłała mi układ, który mam mniej więcej opanować — odparł, a potem jak gdyby nigdy nic przechodząc do szpagatu. — Niestety chyba muszę niedługo wrócić do Francji, wiesz? Okazało się, że w pracy muszę być już pod koniec tego tygodnia...

— Chujnia, dawno się nie widzieliśmy — Jeongguk przysiadł obok Parka. Serduszko Kima zabiło szybciej, gdy spostrzegł jak blisko ta dwójka jest od siebie. Yakuza położył dłoń na kolanie tancerza i mimo, że Taehyung wiedział, iż był to niewinny gest, to poczuł wrzącą w nim zazdrość. — Myślałem, że zdążymy jeszcze spędzić ze sobą trochę czasu.

— Wiesz, w teorii teraz jestem wolny.

— Ale ja nie bardzo, za jakieś półtorej godziny mam spotkanie — wywrócił oczami, na co Jimin zaśmiał się perliście.

— Właśnie! Nie uwierzysz z kim przed chwilą rozmawiałem.

— No z kim?

— Z Tarą! — oznajmił radośnie, a Jeon po raz pierwszy odkąd opowiedział swoją historię, uśmiechnął się nikle. Taehyung ucieszył się z tego, ponieważ Jeongguk zdawał się być naprawdę, naprawdę, przybity.

— Z Tarą?

— No, a znasz inną, mon amour?

— No nie, whatever... — machnął na to ręką. — Co tam u niej?

— Powiem ci teraz coś super ekstra. Ona i Luca w końcu się zeszli!

— Co? — zdziwił się yakuza, a młodszy spojrzał zdezorientowany na męża. O kim mówili? — Kurwa, muszę koniecznie do niego zadzwonić... Dawno się nie widzieliśmy, to może jak następnym razem będę w Atlancie to pójdziemy na piwko.

— No jasne, ty i piwko — prychnął prześmiewczo Jimin.

— A co? Ty jesteś niby lepszy, huh?

— Powiedzmy tak, ja przynajmniej nie rzygałem jak kot po dwóch kuflach.

— To był mocny, irlandzki Guinness, a ja miałem pusty żołądek! — oburzył się Jeon, lecz dla Taehyunga to i tak nie miało większego znaczenia, bo i tak nie miał zielonego pojęcia o czym mówili.

— Czaisz w ogóle, że Judy i Jenna też przyjechały do Atlanty?

— O, a z jakiej okazji?

— Podobno, że w ramach podróży służbowej.

— A to nie jest tak, że na podróże służbowe w dużych firmach jeździ się... nie wiem, na Malediwy? — zaśmiał się krótko Jeongguk.

— Co się czepiasz? To też jest daleko, w końcu Atlantę od Ottawy dzieli prawie dwa tysiące kilometrów!

☾ 𝘚𝘶𝘴𝘶𝘳𝘳𝘪 𝘚𝘪𝘭𝘦𝘯𝘵𝘪𝘶𝘮 ☾Where stories live. Discover now