❝𝒎𝑜𝓊'𝓇𝑒 𝓃𝑜𝓉 𝒷𝓁𝒶𝓂𝑒𝓁𝑒𝓈𝓈 𝑒𝒟𝓉𝒜𝑒𝓇, 𝓈𝑜 𝓌𝒜𝓎 𝒶𝓇𝑒 𝓎𝑜𝓊 𝒶𝒞𝓉𝒟𝓃𝑔 𝓁𝒟𝓀𝑒 𝒶 𝒻𝓊𝒞𝓀𝒟𝓃𝑔 𝓋𝒟𝒞𝓉𝒟𝓂?❞

49 9 5
                                    

Następnego ranka, gdy Taehyung się obudził, czuł się zwyczajnie przytłoczony. Po tym, gdy Yugyeom zwierzył mu się ze wszystkiego, długo nie mógł spać. Wciąż myślał o tym co przeżył przyjaciel Jeongguka. Yugyeom zdawał się być takim pozytywnym, beztroskim, momentami lekkomyślnym, mężczyzną... A tak naprawdę dźwigał za sobą bagaż doświadczeń. Gdy wiedział już wszystko nagle wszystko zaczęło mu się zgadzać - ich rozmowa o samotności podczas sylwestra, zdjęcie ustawione przy jego łóżku oraz choćby to, że parę razy "przyłapał" Yugyeoma na odcinaniu się od świata.

Musiało być dla niego za głośno, pomyślał i zrobiło mu niesamowicie przykro. Następnie spojrzał w bok, na śpiącego obok siebie Kima, który leżał z twarzą wtuloną w poduszkę i zaciskał na niej mocno palce. Taehyung ciekawił się co takiego mu się śni - czy były to przyjemne sny? A może za wszelką cenę chciałby się obudzić?

— Słoneczko już wstało! — wykrzyknął radośnie Eric, wkraczając do sypialni z kubkiem w dłoni, lecz jak szybko pojawił się w pomieszczeniu, tak szybko je opuścił, ponieważ spostrzegł nagą klatkę piersiową Yugyeoma, ponieważ tak, starszy spał jedynie w bokserkach. — Kurwa, nie chciałem widzieć! Przepraszam! Oh Boże, moje oczy właśnie wypalono...

— Uspokój się Eric, przecież nie jesteśmy nadzy! — oburzył się starszy, przykrywając głowę poduszką i mrucząc pod nosem przekleństwa.

— Nie...? — spojrzał przez szparę jednym okiem.

— Nie, na miłość boską! Czy tobie umknął fakt, że nie wiem... Taehyung jest po ślubie?!

— No i? Nie wszystkim musi się układać, a oboje wiemy jak ciężki czasami jest Jeongguk — prychnął, a Yugyeom warknął, obracając się na plecy.

— Miałeś przyjechać później — westchnął, wstając i wciągając na nogi krótkie, szare spodenki.

— No wiem, ale pomyślałem, że spontaniczność jest najlepsza — zaśmiał się cicho. — A teraz, zapraszam do kuchni, zrobiłem śniadanie.

— Eric — odezwał się starszy Kim, zatrzymując kumpla w drzwiach. Tamten podniósł brwi oczekując dalszej części zdania. — Ty nie gotujesz, bo nie potrafisz.

— Phi, przecież potrafię?

— Pamiętasz twoją ostatnią pizzę? Wyglądała jak rozwałkowana bryła węgla.

— No dobra! Nie umiem gotować, so what? Tak naprawdę przez moje "zrobiłem śniadanie" miałem nadzieję, że ty je zrobisz Gyeomie. To jak, mogę liczyć na twoje placuszki bananowe...?

— Ugh, idź na dół i wyciągnij mi dwie duże miski — rozkazał przewracając oczami, a Nam uśmiechnął się szeroko i opuścił pomieszczenie podśpiewując pod nosem piosenkę Juanesa La camisa negra.

Taehyung zaśmiał się cicho, także wychodząc z łóżka, a jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Starszy Kim w mgnieniu oka jednak zareagował.

— Łapki w górę — polecił, a nastolatek posłusznie podniósł ramiona do góry, aby po chwili wylądować w środku ciepłej bluzy Yugyeoma przesiąkniętej jego perfumami. Założył kaptur, bo mimo tego, że w Australii dopiero zaczynała się jesień, czuł, że było mu najzwyczajniej w świecie zimno.

— Dziękuję.

— To ja dziękuję. No wiesz... za to, że wczoraj chciało ci się tego wszystkiego słuchać.

— Przestań! Nie ma sprawy, cieszę się, że się otworzyłeś i wiesz, że od razu sprawiasz wrażenie jakby było ci... lżej? Bardzo się cieszę, że miałeś chęć podzielić się tym wspomnieniem akurat ze mną.

☟ 𝘚𝘶𝘎𝘶𝘳𝘳𝘪 𝘚𝘪𝘭𝘊𝘯𝘵𝘪𝘶𝘮 ☟Where stories live. Discover now