❝𝒫𝑒𝑜𝓅𝓁𝑒 𝓌𝒾𝓁𝓁 𝒶𝓁𝓌𝒶𝓎𝓈 𝓈𝓉𝒶𝓇𝑒 '𝒸𝒶𝓊𝓈𝑒 𝓉𝒽𝑒𝓎'𝓇𝑒 𝒶𝓈𝓈𝒽𝑜𝓁𝑒𝓈❞

74 13 13
                                    

Sam już nawet nie pamiętał ile drinków wypił. Ile procentów było w jego krwi, nawet wiedzieć nie chciał. Nie liczył opróżnionych szklanek czy butelek. Ale przede wszystkim nie liczył razy, kiedy widząc Jeongguka, czuł silną potrzebę rzucenia mu się na szyję. Nie starał się nawet więc liczyć już tych wszystkich gorących pocałunków, które otrzymał od gangstera w zamian za bycie "uroczo najebanym". Cały czas, wciąż i wciąż było mu jednak mało. Niesamowicie mało. Czuł niedosyt. Chciał poczuć ciało męża jeszcze dokładniej niż podczas pocałunków, nawet tych zajebiście dobrych. 

Chciał poczuć więcej, zdecydowanie więcej. I chciał tego teraz, w tej chwili.

— Gguk — mruknął mu do ucha, gdy siedzieli w towarzystwie jego znajomych nad wielkim basenem, po brzegi wypełnionym połyskującą wodą. Do północy zostało parę minut, więc wszyscy, a przynajmniej część gości, zebrała się przed domem, aby obserwować pokazy fajerwerków. — Chcę buziaczka...

— Czyżby mój mąż był atencjuszem? — zapytał, odwracając głowę w stronę młodszego i całując go w czubek nosa.

— Ale nie tu. Tutaj — wskazał na swoje usta, a mężczyzna zaśmiał się w głos.

— Się robi, szefie — odparł, następnie przytrzymując jego głowę i całując go w sam środek malinowych ust.

— I tutaj — dotknął opuszkiem palca boku swojej szyi.

— To zostawimy na moment, gdy będziemy sami, zgoda?

— No dobrze — mruknął niezadowolony. — To gdzie idziemy?

— Co?

— No mówiłeś, że jak będziemy sami, więc... chodźmy.

— Ale miałem na myśli potem, Taehyung.

— Ale ja chce teraz... Proszę, chciałbym, żebyś mnie tam pocałował, bardzo. Zrób to, proszę...

— Nie mogę teraz, wokół są ludzie — uśmiechnął się yakuza.

— Ale mi to nie przeszkadza, ludzie zawsze będą się gapić, bo to szmaty — naburmuszył się Taehyung.

— Potem, okej? Obiecuję.

— Dlaczego tak... — mruknął, wciąż nie do końca będąc przekonanym. Ludzie właśnie zaczęli odliczać od dziesięciu do zera, ponieważ nowy rok zbliżał się nieubłaganie.

— Przejmiesz imprezę, stary? — usłyszał głos Yugyeoma po swojej lewej stronie. Mężczyzna rozmawiał dotychczas z Markiem, który bez zastanowienia kiwnął głową, po czym położył mu dłoń na ramieniu z pocieszającym uśmiechem. — W sensie wiesz, będę cały czas z wami, ale... potrzebuję trochę ciszy.

Zanim Taehyung zdążył się zorientować, wszyscy wymieniali się ze sobą uściskami oraz pocałunkami na dobre rozpoczęcie nowego roku. Obejrzał się do tyłu, spostrzegając, iż ich gospodarz stoi w środku za szklanymi drzwiami na ogród, które wcześniej zamknął. Gestem dłoni chciał go nawet zachęcić do dołączenia, lecz ten jedynie pokręcił głową z uśmiechem i wzniósł szklankę w górę, jak gdyby wznosił toast. Ale sam.

— Co jest nie tak z Yugyeomem? Źle się poczuł? — zapytał Taehyung, szturchając Jeongguka w bok.

— Ah, on... Nie będziemy o tym teraz rozmawiać — zarządził, a z ust młodszego wydostało się ciche prychnięcie. Yakuza owinął ramię wokół jego talii i przyciągnął go blisko siebie. Odwrócił go w taki sposób, iż czubki ich nosów stykały się ze sobą. — Szczęśliwego nowego roku, Tae.

— Tobie też, Jeongguk — cmoknął subtelnie jego usta, delikatnie ciągnąc za dolną wargę mężczyzny. — Zdradzić ci sekret?

— Mhm — mruknął w odpowiedzi Jeon. Nastolatek zbliżył usta jak najbliżej ucha starszego, zahaczając zębami o płatek małżowiny. Gangster poczuł jak całe jego ciało przeszywa dreszcz ekscytacji, bo, cholera, to było niesamowite uczucie. Ciepłe powietrze owiewało jego narząd słuchu, a on nie mógł się powstrzymać od złapania w wytatuowane dłonie krągłego, lecz wciąż szczupłego biodra Taehyunga.

☾ 𝘚𝘶𝘴𝘶𝘳𝘳𝘪 𝘚𝘪𝘭𝘦𝘯𝘵𝘪𝘶𝘮 ☾Where stories live. Discover now