Prolog

3K 74 1
                                    

Dla Nas w innej rzeczywistości - mam nadzieję, że tam widzisz, czego tu nie dostrzegasz.

Dzwonek do drzwi był na tyle głośny, że poza mną usłyszeli go też moi rodzice. Wyszli z sypialni, patrząc po sobie, a potem ich oczy wylądowały na mnie. Od razu podniosłam ręce w geście kapitulacji.

- Nie wiem, kto to. Nikogo nie zapraszałam.

To była prawda. Przez ostatnie tygodnie i intensywną naukę do egzaminów nie miałam czasu, żeby porządnie się wyspać. Zamierzałam dobrze wykorzystać pierwsze od dawna wolne na wyspanie się, więc kładłam się wcześniej i później wstawałam. Ktoś chyba jednak miał inne plany, które nie do końca pokrywały się z moimi. 

Machnęłam do rodziców ręką, że otworzę. Ruszyłam schodami w dół, po drodze zgarniając z wieszaka rozpinaną bluzę, bo miałam na sobie tylko koszulkę i majtki.

Nie byłam jedną z tych dziewczyn, które śpią w jedwabnych piżamkach, z uroczymi opaskami na oczach i w ślicznych koczkach. Mi za piżamę służyła stara koszulka taty oraz jakakolwiek bielizna, którą trzymałam z sentymentu. Poza tym do mojego pokoju żaden chłopak nie zostałby wpuszczony wieczorem, więc nie miałam nawet potrzeby tego zmieniać. Może któregoś dnia zapragnę zostać kolejnym aniołkiem Victoria's Secret i wtedy pomyślę o tym, jak wyglądam, gdy śpię.

Otworzyłam oba zamki w drzwiach, przecierając oczy. Dopiero, gdy podniosłam wzrok, zauważyłam zapłakanego Trevora. Przyjaciel był zmoczony przez deszcz, z szarej bluzy ściekały pojedyncze kropelki, które moczyły ubrudzone białe buty. Jego samochód stał na podjeździe przed moim domem, więc musiał być trzeźwy, chociaż patrząc na zaczerwienioną twarz i przekrwione oczy można było odnieść nieco inne wrażenie.

Gdyby policjanci zatrzymali go do kontroli na pewno musiałby dmuchać w alkomat, ale ja wiedziałam, że Trevor nigdy nie prowadzi po - nawet najmniejszej - ilości alkoholu. Zwyczajnie bał się konsekwencji w razie spowodowania wypadku, więc niezależnie od pogody, gdy pił wracał na piechotę albo zabierał się z kimś. Oczywiście trzeźwym.

- Jest pierwsza w nocy, co się stało? – wpuściłam go do środka i zanim zdążyłam zamknąć za nim drzwi, już stałam w ciasnym uścisku chłopaka. Trzęsły nim spazmy, a łzy moczyły moją bluzę. Zimny materiał jego wilgotnych ubrań spowodował gęsią skórkę na moich udach, ale przemilczałam to.

Objęłam go, zaciągając się jego zapachem – pachniał deszczem i ogniskiem. Pewnie wracał z imprezy na zakończenie roku, na którą ja nie poszłam. Razem z Miley przekonywali mnie, że powinnam, ale niespecjalnie mi się chciało. Miałam książki do przeczytania i wolałam posiedzieć sobie w domu niż szlajać się po plaży. Ostatnio większość czasu spędzałam w bibliotece albo zamknięta w pokoju, więc postanowiłam wykorzystać wolne na rozpieszczanie się czymś przyjemnym.

Trevor wciąż nie odpowiadał. Nie zanosiło się też na to, że przestanie płakać. Gładziłam go po plecach, cierpliwie czekając na to, aż zacznie mówić.

- Zerwała ze mną... - kolejna fala płaczu przerwała mu, tuż przed tym jak dokończył mówić.

- Kto? Daphne? – ostatkiem sił wyrzucił z siebie potwierdzenie. Złapałam w dłonie jego twarzy i skłoniłam do spojrzenia na mnie. – Ona nie jest warta twoich łez Trevor. Ona w ogóle nie jest ciebie warta.

Kolejne słowa, które chciałam wypowiedzieć, nie ześlizgnęły się z mojego języka. Żadna, poza mną, nie jest ciebie warta. Musiałam zachować je głęboko w sobie. Jeśli kiedykolwiek nadejdzie dobry moment, to będę mogła je wypowiedzieć. Może wcześniej Trevor sam dojdzie do takich wniosków i uchroni mnie przed wystawianiem się na pewną odmowę.

- Dziękuję, że jesteś taką dobrą przyjaciółką, Stella. – Jego wargi rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu, a potem ponownie mnie objął.

Przyjaciółką. Jestem tylko przyjaciółką.

--------‐-----------------------------------

Hejka!

Mam nadzieję, że prolog Wam się podoba i zostaniecie na dłużej!

Ściskam,
Mak🩷

Still Into You (Into You #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz