Rozdział 13

1.2K 46 6
                                    

Cały pozostały czas w Las Vegas upłynął nam na niesamowitym seksie i posyłaniu sobie słodkich spojrzeń. Zachowywaliśmy się jak para, ale żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Przeciwnie. Odnosiłam wrażenie, że nam obojgu pasuje taki układ. Częściej się uśmiechaliśmy i więcej czasu spędzaliśmy w spokojnej atmosferze.

Przypomniały mi się lata licealne, kiedy spędzaliśmy wakacje w domku na plaży w New Jersey. Potrafiliśmy przesiedzieć w małym miasteczku nad oceanem dwa miesiące i w ogóle nie myśleć o powrocie do Jersey. Wszystkie dni wyglądały wtedy tak samo, ale liczyło się tylko to, że byliśmy tam razem.

Któregoś lata Trevor miał zastanowić się nad propozycją z klubu piłki nożnej. Grał w szkolnej drużynie i, chociaż nie nastawiał się na karierę w sporcie, łowca talentów zwrócił uwagę akurat na niego. Każdego dnia grałam z nim w piłkę na piasku, bo chciałam pomóc. Mieliśmy popalone od słońca ramiona, ale uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.

To było też lato pod koniec którego, Trevor zaczął spotykać się z Daphne.

Jego była dziewczyna bardziej interesowała się faktem, że został zauważony przez klub niż nim samym. Trevorowi to nie przeszkadzało i z dumą przedstawiał brunetkę jako swoją dziewczynę. Zaczęli spotykać się w momencie, w którym byłam gotowa powiedzieć mu, że był dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem.

Wysiedliśmy z samolotu w Newark pół godziny po planowanym przylocie. Lot w garsonce i szpilkach nie był najwygodniejszy, ale mała część mnie cieszyła się, że byliśmy już w New Jersey. Ta większa część żałowała, że skończył się nasz wspólny czas bez nikogo więcej. Wracaliśmy do codzienności, w której musiałam na jego patrzeć i nie mogłam dotknąć, jeśli byliśmy w miejscu innym niż moje mieszkanie lub hotel.

Znów usychałam z miłości, patrząc jak Trevor przytula i całuje swoją dziewczynę. Ona będzie przestawiać go z kąta w kąt, przy tym dalej pozostając jedynym, co mężczyzna widział na całym świecie. Ja zostanę tylko przyjaciółką do końca świata.

Brunet pomógł mi zdjąć walizkę z karuzeli i postawił ją między nami. Położył dłonie na mojej talii, a nasze spojrzenia skrzyżowały się.

- Dobrze się bawiłaś? - posłałam mu smutny uśmiech, odwracając wzrok. Kopnęłam bagaż, ciasno obejmując mojego przyjaciela. Odwzajemnił uścisk, nie pozostawiając między naszymi ciałami ani milimetra przestrzeni.

Uwielbiałam przytulać się do Trevora już od pierwszego dnia naszej znajomości. W jego ramionach czułam się bezpieczna, a znajomy zapach przyjaciela działał na mnie uspokajająco. Poza tym, kiedy Trevor trzymał mnie w objęciach, zaczynała rozpalać się w moim wnętrzu nadzieja, że spojrzy na mnie inaczej.

- Było świetnie - wyszeptała brunetowi do ucha. - Musimy to niedługo powtórzyć.

Odsunęliśmy się od siebie. Trevor uśmiechał się szeroko, ale nie zdjął dłoni z mojej talii. Nachylił się do mnie i skradł z moich ust szybki pocałunek.

Nawet taki malutki gest sprawił, że w moim wnętrzu obudził się prawdziwy pożar. Ręce same ruszyły w stronę jego karku, a wargi rozchyliły, żeby mógł pogłębić pocałunek. I nie miało znaczenia, że wokół nas kręcił się tłum ludzi, bo wciąż miałam go przy sobie. Dokładnie tak, jak pragnęłam.

Przyjaciel odsunął się ode mnie. W jego oczach wyraźnie widziałam przeprosiny, ale wiedziałam, że nie mogliśmy tego dłużej przeciągać. Ktoś znajomy mógłby nas zobaczyć, a potem donieść Heather.

Najpierw wyszedł Trevor. Kółka jego walizki rytmicznie stukały o podłogę lotniska na zmianę z krokami, które stawiał. Z każdym kolejnym coraz mniejsze kawałeczki odpadały od mojego - popękanego - serca. Heather na pewno czekała na niego za przesuwanymi drzwiami strefy bezcłowej. Rzuci mu się na szyję i wycałuje, tak jak ja robiłam to każdego poranka przez ostatni tydzień.

Still Into You (Into You #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz