Rozdział 23

1.2K 58 5
                                    

Enjoy Miśki <3

----‐------------------------------------‐--

Po jakimś czasie impreza rozkręciła się na dobre. Część gości tańczyła na parkiecie, inni wypijali kolejne toasty, a jeszcze następni ulotnili się na papierosa. Pasowało mi to, bo mniej ludzi zwracało ja mnie uwagę, kiedy myślałam, że złość wyleci ze mnie uszami.

Trevor nigdy nie ciągnął jej ze sobą na moje urodziny. Przez cztery lata ich związku nie była na żadnej imprezie, którą organizowałam i było mi z tym bardzo dobrze. Sam jej widok powodował, że skakało mi cisnienie.

Starałam się znaleźć Michaela wśród tłumu. Wygladałam ponad ludzi albo przeciskałam się między nimi, ale nigdzie nie widziałam blond czupryny. Zamiast tego obok mnie pojawiła się ciemnowłosa dziewczyna.

- Co? Nie bawisz się na własnej imprezie? - w dłoni trzymała drinka, a wyzywające spojrzenie zatrzymała na mojej twarzy. Po pokrytych czerwoną szminką wargach błąkał się złośliwy uśmiech.

- To chyba nie twój interes - odparłam, wzruszając ramionami. Najchętniej złapałabym ją za włosy i wyprowadził za próg, żeby potem zatrzasnąć drzwi. Wtedy dopiero miałabym dobry powód do zabawy.

- Masz rację - rzuciła. - I tak przyszłam tu tylko po to, żeby pilnować Trevora. Wiesz, gdyby komuś przyszło do głowy, położyć na nim chciwe łapki - wbiła wredne spojrzenie w moje dłonie.

Złość po raz kolejny przelała się w moich żyłach. Trevor na pewno mógł zapobiec jej przyjściu, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił, chociaż wiedział, że nie znoszę jego dziewczyny. Heather pojawiła się na imprezie tylko po to, żeby wyprowadzić mnie z równowagi i - oczywiście - jej się to udało.

Brunetka odeszła ode mnie mocno kołysząc biodrami. Obróciła się, żeby posłać mi zwycięskie spojrzenie.

Zobaczyłam kapelusz Trevora wsród tańczących na parkiecie ludzi i w tej samej chwili ruszyłam do niego. Na mój widok zacisnął usta, lustrując mnie od góry do dołu. Zatrzymał spojrzenie na moich oczach, czekając co zrobię dalej.

Chwyciłam jego dłoń. Dotyk gładkiej skóry spowodował ciepło idące w górę mojej ręki. Nie mogłam jednak się temu poddać. Chciałam przez chwilę porozmawiać z nim na osobności, póki nie widziała nas ani jego dziewczyna, ani Michael. Bez słowa odwróciłam się na pięcie i pociągnęłam go za sobą w kierunku schodów. Wspinaliśmy się po stopniach bez słowa, a atmosfera między nami zgęstniała od niedopowiedzień.

Dla pewności jeszcze raz rozejrzałam się po parterze. Nigdzie nie widziałam Heather, to mnie ucieszyło. Michael rozmawiał z jakąś dziewczyną i wyglądało na to, że dobrze się bawił. Tylko w takich warunkach mogłam na spokojnie załatwić swoją sprawę z Trevorem.

Brunet wpuścił mnie do pierwszego pomieszczenia na piętrze. Trafiło akurat na sypialnię Michaela. W pomieszczeniu wciąż unosił się zapach moich perfum po tym, jak szykowałam się w tym pokoju kilka godzin wcześniej.

- Dlaczego przyszedłeś tu z nią? - warknęłam, kiedy Trevor w końcu zamknął za sobą drzwi. Odwrócił się do mnie. Jego tęczówki pociemniały, a klatka piersiowa szybko się unosiła. Mocno zaciskał szczękę i zastanawiałam się, czy jeszcze nie połamał sobie zębów. Ostatnio dość często wystawiał je na próbę siły.

Wiedziałam, że też był wściekły. I dobrze. Myśl, że był zazdrosny, albo chociaż odrobinę poruszony, była dla mnie jak najlepszy prezent urodzinowy, o jakim w ogóle mogłam pomyśleć.

- Dlaczego zorganizowałaś imprezę u niego? - przez moje usta przetoczył się zwycięski uśmiech.

Atmosfera między nami niemal kipiała od nadmiaru złości i zazdrości, które oboje odczuwaliśmy. Pierwszy raz szarpały mną tak sprzeczne emocje - chciałam jednocześnie całować Trevora do utraty tchu i okładać go po twarzy.

Still Into You (Into You #1)Where stories live. Discover now