Rozdział 17

1.2K 52 5
                                    


Liczę na Waszą aktywność <3

-------------------------------------------------------------------------------

- Dasz mi znać, jak zalecisz? - Michael wyciągnął do mnie moją walizkę, którą dzielnie prowadził przez całe lotnisko. Równocześnie cały czas trzymał mnie za rękę i pilnował, żebym na nikogo nie wpadła w ogólnym rozgarnięciu.

Okazało się, że wczorajszą kłótnię z Trevorem zniosłam gorzej niż mi się wydawało. Nie utopiłam jej w całej butelce wina, jak to momentami miałam w zwyczaju, ale płakałam w nocy solidne kilka godzin. Rano obudziłam się na skraju przytomności i gdyby nie telefon od Michaela prawdopodobnie przespałabym godzinę odlotu.

Blondyn przyjechał po mnie wystarczajaco wcześnie, żebym zdążyła jeszcze zapiąć walizkę i ogarnąć się przed lotem. W przeciwieństwie do niego, po mnie było widać, że ranki to nie do końca moja ulubiona pora dnia.

Spojrzałam Michaelowi w oczy, przejmując od niego różową walizkę. Odsunęłam ją, żeby nie zajmowała miejsca między nami.

- Oczywiście, że dam. Ktoś musi uspokoić mnie przed spotkaniem z Ellen - błysnęłam najszerszym uśmiechem, na jaki mogłam się zdobyć o tej godzinie. Michael przyjął go z entuzjazmem, nachylając się w moim kierunku. Powoli zamknął swoje wargi na moich. Zarzuciłam mu ręce na kark, pozwalając by pogłębił pocałunek.

Nie miałam pojecia, czy zaczynałam się w nim zakochiwać, ale wszystko, co robił było urocze. Sposób, w jaki do mnie mówił. Jego porażająca wiedza o moich ulubionych rasach psów, szarmanckie zachowanie i delikatność - każda z tych rzeczy sprawiała, że stawałam się nim coraz bardziej oczarowana.

Zakochanie w Trevorze wyglądało zupełnie inaczej. Wszystko było szybkie, chaotyczne a w dodatku mocne. Z moim przyjacielem nie było półśrodków. Kiedy zaczęłam go kochać to tak mocno, że aż bolało.

- Pora na ciebie - wyszeptał Michael. Odsunął się ode mnie powoli, ale nie zabrał rąk z mojej talii. Jego delikatne spojrzenie przyjemnie omiatało moją twarz.

- Szkoda, że ten wyjazd wyszedł akurat teraz, kiedy mieliśmy tyle planów - blondyn uśmiechnął się, a potem złożył pocałunek na moim czole.

- Plany nam nie uciekną. Będą na ciebie czekać aż wrócisz. Ten wyjazd może być fajną szansą.

Nie mogłam zaprzeczyć, że miał rację. Spotkanie z Ellen Dean mogło otworzyć mi wiele ścieżek nie tylko w świecie marketingu czy biznesu. Jeśli powinnam szczególnie skupić się na którymś kliencie, to właśnie na niej. Mogła polecić naszą agencję i każdy zadzwoniłby do nas bez mrugnięcia. Chyba tylko ona miała w tych kręgach tak znaczące zdanie.

- Idź już - rzucił Michael, obejmując dłońmi moją twarz. - Z każdą chwilą będzie trudniej. Baw się dobrze i dbaj tam o siebie - pokiwałam głową, wystawiając się do kolejnego słodkiego buziaka. Mężczyzna zrozumiał znak, łącząc nasze usta.

Kilka sekund później szłam już w kierunku odprawy, rzucając ukradkowe spojrzenia na jego osobę. Cierpliwie stał przed bramkami odpraw, czekając aż je minę.

Z jakiegoś powodu nie działał na mnie nawet w połowie tak elektryzująco jak Trevor. Był równie przystojny i inteligentny, ale to właśnie dotyk mojego przyjaciela budził całe ciało do życia. To Trevor sprawiał, że zapomniałam jak się oddycha, a w dodatku plątał mi się język. Przy Michaelu natomiast byłam spokojna i czułam się pewnie. Niezależnie od tego, co robiliśmy.

Po ominięciu bramek, odwróciłam się do blondyna. Wciąż stał po ich drugiej stronie, wyczekująco szukając mojej osoby. Wyjęłam telefon i szybko wystukałam wiadomość.

Still Into You (Into You #1)Where stories live. Discover now