Rozdział 9

1.4K 57 12
                                    

- To chyba moment, żebyś dowiedziała się, co jest twoją niespodzianką - Michael wystawił łokieć w moją stronę. Przełożyłam nad nim swoją rękę i pozwoliłam mu się prowadzić.

Wiedziałam, że jesteśmy na obrzeżach Nowego Yorku. Jadąc na miejsce niespodzianki mijaliśmy mnóstwo znaków, które o tym mówiły.

Przeszliśmy przez próg wielkiego, oszklonego pomieszczenia. Michael uścisnął rękę jakiegoś mężczyzny, który życzył nam dobrej zabawy, a potem wyszedł. Zostaliśmy sami. W mroku wieczora nie było widać zbyt wiele, ale odrobina światła z ulicy wpadała przez transparentne szyby.

- Wyglądasz, jakbyś wciąż nie do końca wiedziała, gdzie jesteśmy.

Mike zgadł. Nie miałam zielonego pojęcia, gdzie byliśmy. Widziałam tylko niebo nad sobą i otaczający szklane pomieszczenie las. W środku stała niezbyt długa lada, a na niej wino z dwoma kieliszkami. Miejsce wyglądało, jakby normalnie funkcjonowało.

- Masz mnie. Kompletnie nie potrafię się domyślić - spojrzałam na czubki swoich butów, a kiedy uniosłam wzrok napotkałam ciepłe tęczówki blondyna.

- Cóż, kiedy tylko usłyszałem twoje imię pomyślałem o gwiazdach*. Sprawdziłem jego pochodzenie i miałem rację, bo w łacinie oznaczało gwiazdę, więc sprawdziłem, gdzie w okolicach Nowego Yorku można oglądać gwiazdy. Jesteśmy w stellarium, w Greenwich - uśmiechnął się niepewnie, jakby bał się reakcji na te słowa.

Poczułam gorąco momentalnie uderzające moją twarz i dekolt. Przyjemna błogość rozlała się gdzieś w okolicy serca, żeby potem łagodnym strumieniem spłynąć do żołądka. Zaczęła delikatnie mnie w nim łaskotać.

Mój związkowy staż nie był, w żaden sposób, imponujący, ale zdarzało mi się umawiać na randki. Żaden z tamtych chłopaków nie zadał sobie jednak trudu, żeby wymyślić coś tak oryginalnego. Ba! Niektórzy z nich nawet nie pamiętali, jak miałam na imię.

Uśmiechnęłam się szeroko, łapiąc blondyna za dłoń.

- Mam nadzieję, że lubisz gwiazdy i choć trochę o nich wiesz - uciekał wzrokiem od moje twarzy. - Moja wiedza raczej dotyczy zwierząt, ale trochę zainteresowałem się tematem astrologii, żeby nie wyjść na ignoranta.

Prawda była taka, że nawet gdyby nie miał zielonego pojęcia o gwiazdozbiorach, i tak uznałabym jego pomysł za niesamowity. Sama - jeszcze w liceum - z niesamowitym oddaniem śledziłam nocne niebo, szukając poszczególnych konstelacji. W mieście nie było zbyt dobrze widać gwiazd, więc mogłam trochę zapomnieć jakie to przyjemne.

- To najlepsza niespodzianka, jaką mogłeś wymyślić - twarz Michaela niemal natychmiast się rozjaśniła. Jego ramiona rozluźniły się, a on sam zdawał się wyluzować.

- Otwieramy wino i porozmawiamy o gwiazdach? - zapytał. Pokiwałam głową, uważnie śledząc jego ruchy.

O randkach z Trevorem mogłam jedynie pomarzyć. Mój przyjaciel był zbyt zajęty innymi dziewczynami, żeby kiedykolwiek spotkać się ze mną na randce z prawdziwego zdarzenia - tylko nasza dwójka i nic poza tym. Jego nocne wizyty nie były randkami. Widmo dziewczyny wciąż wsuwało się między nas, przypominając o sobie.

Mój przyjaciel przed poznaniem Heather nie był specjalnie zainteresowany wchodzeniem w związek. Uważał się za wolnego ducha, któremu jakakolwiek głębsza relacja może jedynie utrudnić życie. Brunetka przekonała go, że jest inaczej, ale prawda była taka, że ona potrzebowała go bardziej niż on jej.

Michael podszedł do mnie z kieliszkiem wina. Wyciągnęłam po niego dłoń, prawie od razu biorąc łyk.

Chciałam wyrzucić z głowy Trevora, chociaż na jeden wieczór. Myślałam o nim każdego dnia i każdej nocy, więc chyba należał mi się moment, w którym myślałabym tylko o sobie. Może obecność Michaela wystarczająco odwróci uwagę od bruneta wkradającego się do mojej świadomości.

Still Into You (Into You #1)Where stories live. Discover now