Rozdział 3

1.6K 56 8
                                    

Obudziłam się słysząc brzęczenie sprzączki paska. Było jeszcze ciemno, kiedy otworzyłam oczy nie widziałam zbyt wiele. Jedynie słyszałam ciche ruchy Trevora i dostrzegałam rozmyte kontury, na które padało światło ulicznych latarni.

Przejechałam dłonią po sąsiedniej stronie łóżka. To nie był sen - łóżko było puste, ciepłe ciało Trevora nie leżało obok mnie. Podniosłam się i podciągnęłam kolana pod brodę, wciąż zawinięta w kołdrę.

- Już wychodzisz? - szepnęłam. Mój głos, w nocnej ciszy, był tak donośny jak krzyk za dnia. Odbijał się echem i rozchodził po całym pokoju. Jasna poświata światła wpadła do pomieszczenia, prosto na twarz Trevora. Wyglądał na przybitego, ale mimo tego pokiwał głową.

- Dobrze wiesz, że nie mogę zostać.

Wiedziałam. Nie musiał dodawać, że musi wracać do Heather albo, że rano oboje idziemy do pracy. Ja po prostu pragnęłam, żeby wrócił do mojego wielkiego łóżka - kupionego specjalnie na jego wizyty - i został ze mną. Chciałam przyzwyczaić się do porannego Trevora, którego nie dało się wyciągnąć z łóżka, a potem patrzeć jak zbiera się do pracy.

Zagryzłam zęby, ale mimo to czułam jak jedna samotna łza spływała po moim policzku. Przechodziłam to tyle razy, ale ciągle bolało tak samo bardzo. Cieszyłam się, że było ciemno i Trevor nie mógł zobaczyć tej jednej łzy.

Strasznie chciałam zapytać go, czy to kiedyś się zmieni. Czy któregoś dnia będzie inaczej niż tylko seks. Czy wreszcie obejmie mnie, złapie za rękę i zaśnie wtulony w moje nagie plecy.

Trevor złapał z krzesła na przeciwko łóżka swoją marynarkę. Zarzucił ją na ramiona i wsadził ręce w rękawy. Słyszałam jak zadbane ręce ślizgają się po jedwabnej podszewce.

- Widzimy się rano?

- Jasne. - Odszeptałam. Mężczyzna podszedł od mojej strony łóżka, żeby złożyć na moim czole szybki pocałunek.

Nim wrażenie, że jego usta wciąż muskają moją skórę zniknęło, w mieszkaniu rozległo się szczęknięcie zamka.

Zastanawiałam się, czy ją też tak całuje przed wyjściem. A może raczej przechyla ją przez kuchenny blat, gdy ona zaciska dłonie na klapach marynarki. Potem - wciąż przy jego ustach - mówi, że spóźni się do pracy, ale on to olewa i ponownie ją całuje. Kiedy w końcu Heather na dobre go od siebie odsuwa Trev już naprawdę musi wychodzić.

Ale Heather nigdy nie czuła się tak jak ja, bo ona miała świadomość, że Trevor zawsze do niej wróci i pocałuje ją, tym razem na powitanie. Opowie o ciężkim dniu w pracy, a potem udowodni, że wciąż ją kocha.

Mieszkanie, w którym zostałam sama wydawało się kilka razy cichsze, niż gdy był w nim mój przyjaciel. Po obecności Trevora zostało mi wgniecienie w poduszce i wspomnienie brzęczenia sprzączki paska, którego nie mogłam wyrzucić z głowy.

***

Weszłam do biura i pierwszym co zobaczyłam była Heather siedząca na biurku Trevora.

Jej spódnica odkrywała kawałek pośladków, a bluzka dziewczyny zjechała prawie na plecy. Jedna dłoń Trevora zaciskała się na biodrze brunetki, druga natomiast wplątana była we włosy. Mój przyjaciel stał przed swoją dziewczyną, ale nie widziałam jego twarzy. Chociaż po jękach Heather wnioskowałam, że był gdzieś w okolicach jej dekoltu.

- Nie możesz jej obmacywać gdzieś indziej? - byłam pewna, że mój głos był głośniejszy niż jęki Heather, więc Trevor na pewno to usłyszał.

Przyjaciel odchrząknął, a potem powoli podniósł się sprzed cycków Heather. Miał to swoje spojrzenie zbitego szczeniaka i rozbiegane oczy. Na gładkie policzki Trevora wpłynął rumieniec.

Still Into You (Into You #1)Where stories live. Discover now