25. Zdjęcia

1.3K 34 2
                                    

Przez resztę drogi się do siebie nie odzywaliśmy. Wreszcie przekroczyliśmy bramę rezydencji Monetów. Kiedy weszłam do salonu odrazu przywitały mnie Anya i Martina (Martina się przeprowadziła do rezydencji Monetów bo jej ojciec nie zgadza się na związek z Dylanem)

-Gdzie Will, Dylan i Vince?- zapytałam po chwili rozmowy

-Will i Dylan w sklepie- odpowiedziała mi Anya

-A, Vince chce ciebie widzieć w gabinecie- dodała Martina

Ruszyłam w stronę gabinetu mojego brata. Odrazu jak ochronisz mnie zobaczył to odsunął się od drzwi.

-Hej Vince chciałeś mnie wiedzieć- weszłam i usiadłam na kanapie

-Dzień Dobry Droga Hailie tak mam z tobą jedną sprawę do omówienia- Nienawidzę jak on się zwraca do mnie „Droga Hailie" to znaczy że rozmowa będzie poważna.

-O czym chciałeś ze mną porozmawiać po tym balu? Coś się stało poważnego?

-Hailie pewnie widziałaś tych ludzi którzy zaczęli strzelać na balu. Jeden kiedy miał lufę przy głowie powiedział  „Hailie Monet" i wtedy został postrzelony przez Dylana po przeszukaniu okazało się że w kieszeni miał kopertę pełną twoich zdjęć- Jego słowa wydawały się opanowane i przemyślane żeby nie wzbudzić we mnie zbędnej paniki. Vince rzucił na stół przede mną plik najróżniejszych zdjęć w najróżniejszych sytuacjach. Niektóre były z Willem inne z bliźniakami albo z Dylanem niektóre nawet były z Adrienem chociaż mieszkam z nim od niedawna, ale najwięcej było mnie samej.

-Inni wiedzą?- zapytałam już trochę roztrzęsiona, ale starałam się zachować spokój

-Dylan, bliźniacy i Adrien byli przy tym i powiedzieli mi i Willowi- odpowiedział.

-Mam lekki mętlik w głowie. Adrien wyjechał na trzy dni czy mogę w tym czasie zamieszkać tutaj w rezydencji?- bałabym się zostać sama w wielkiej willi bez nikogo kto by mógł mi pomóc

-Tak i wskazane by było abyś przeszła na nau...- tu nie dokończył bo ja mu przerwałam

-Nie, nauczanie domowe nie wchodzi w grę- powiedziałam to stanowczo, ale starałam się nie zabrzmieć arogancko

-Jak jesteś za tym żeby dalej chodzić do szkoły to dobrze, ale uważaj na siebie- tutaj już nie zabrzmiał lodowato tylko ciepło z nutką nadopiekuńczości i mnie przytulił

-Nie wiem co Anya uczyniła z tobą, ale zmieniasz się- za żartowałam, a on z powrotem zmienił spojrzenie na lodowate jakby miał jakiś przycisk w głowie. Wyszłam i zaczęłam kierować się do salonu na plotki z Martiną i Anyą. Musiałam odciągnąć myśli od tych fotografii

-No to kiedy poznamy płeć?- zapytałam po dotarciu do salonu

-Mam umówioną wizytę u ginekologa za miesiąc. A ty z Adriem kiedy?- zapytała Anya

-Nigdy- rzucił Dylan który właśnie wszedł do salonu

-Dylan jeszcze nie jestem gotowa na dzieci, ale nie jest wykluczone będę je kiedyś mieć- nie byłam pewna czy w ogóle chce mieć dzieci, ale to była najsensowniejsza odpowiedź którą mogłam zamknąć niewyparzoną gębę mojego starszego brata

Jeszcze trochę porozmawiałam z dziewczynami i zrobiłyśmy sobie paznokcie. Później Anya była zmęczona przez ciążę i poszła do łóżka, a ja z Martiną oglądałyśmy komedie romantyczne. Gdzieś po północy poszłam do swojego dawnego pokoju i zaczęły wracać wspomnienia, te dobre i te złe. Pozostawiłam w rezydencji Monetów pare rzeczy jakbym miała uciekać od Adriena i wracać do domu. Przebrała się w piżamę i starałam się zasnąć. Kiedy tylko zamykałam oczy czułam na sobie czyiś wzrok. Czułam się ciągle obserwowana, te zdjęcia zaniepokoiły mnie na tyle że nie mogłam zmrużyć oka. Ciągle sobie mówiłam że osoba która to zrobiła mogła nie żyć, albo gnić w lochach Organizacji, ale i tak nie mogłam spać. Założyłam bluzę Shana i wyszłam na balkon. Znowu wróciły wspomnienia czułam się jak wtedy kiedy kilka dni po przeprowadzce usiadłam na balkonie i słuchałam jak Tony mnie obraża. Z rozmyśleń wyrwało mnie dzwonie telefonu. Kto dzwoni o 0:37?
Na wyświetlaczu pokazał się napis „Szatan".

-Hej, dlaczego dzwonisz tak późno?- zapytałam po odebraniu. Bardzo się ucieszyłam że ktoś chociaż na chwilę odciągnie moją głowę od czarnych myśli

-Cześć, byłem na wielu nudnych spotkaniach i dopiero teraz wróciłem do apartamentu. A właściwym pytaniem jest dlaczego ty nie śpiesz?

-Postanowiłam na czas twojej delegacji zostać w rezydencji Monetów i jakoś nie mogę spać więc siedzę w bluzie Shana na balkonie. Gdzie w ogóle jesteś? Jedyne co mi napisałeś to że w delegacji- chciałam jak najdłużej przeciągnąć tą rozmowę, a jednocześnie nie mówić mu że się martwię lub boje

-Jestem w Miami i muszę kończyć, nie przezięb się i jak coś się stanie to odrazu dzwoń- Cholerna nadopiekuńczość Santana

-Dobrze to pa- odpowiedziałam i postanowiłam już wrócić do środka. Adrien ma racje nie chce się przeziębić.

Podjęłam kolejną decyzję spróbuje zasnąć. Oczywiście nie udało się. Ale ktoś zapukał do moich drzwi.

-Proszę- powiedziałam cicho, a w drzwiach pojawił się Shane

-Hej, Hailie trochę usłyszałem twojej rozmowy z Santanem i chciałem się zapytać czy wszystko dobrze?- W tym domu nie ma prywatności o tym zapomniałam

-Cześć, Shane czy mógłbyś dzisiaj ze mną spać?- zapytałam

Shane nic mi nie odpowiedział tylko wszedł na łóżko, a ja się do niego mocno przytuliłam. Czułam się przy nim bezpiecznie

-Jutro oddajesz mi bluzę- rozkazał mi mój brat

-Chyba śnisz- odpowiedziałam

Dość szybko zasnęłam i wtulona w milszego bliźniaka.

Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz