39. Mafiozo

703 35 7
                                    

Martina zapukała nieśmiało do drzwi swojego byłego domu. Po jej twarzy było widać, że się stresowała.

-Wszystko dobrze?- zapytałam nieśmiało

Nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ drzwi się otworzyły. Za nimi stała kobieta bardzo podobna do Martiny. Miała lekko brązową karnacje, włosy dokładnie takie jak u mojej szwagierki i sukienkę w kwiaty.

Zaprosiła nas do środka i zaproponowała kawę. Odmówiłyśmy i usiadłyśmy w salonie gdzie siedział ojciec Martiny. Patrzył na nas surowym wzrokiem.

-Cześć, tato- przywitała się Martina

-Jak tam ci się mieszka z Monetem?- Zignorował przywitanie córki. Nie brzmiał przyjaźniej, tylko jakby chciał żeby Martina nabawiła się wyrzutów sumienia.

-Bardzo dobrze- odpowiedziała siląc się na uśmiech

-Nie chciałabyś wrócić i z powrotem zamieszkać tutaj z nami, a nie z jakimś mafiozo

Znowu ktoś powiedział, że moja rodzina to mafia. Chociaż za dużo Monetowie z nią wspólnego nie mieli.

-Monetowie to nie mafiozi- syknęłam nieuprzejmie. Nie powinnam była wtrącać się do rozmowy biorąc pod uwagę, że nawet się nie przedstawiłam

-Znudzisz się mu znowu i ciebie zostawi. Tak jak zresztą zawsze. Monet sobie znajdzie nową, a ty będziesz chodzić na tą waszą plażę i płakać.

Martina była zła. Nie. Ona była wkurzona.

Poderwała się z kanapy i wykrzyczała ojcu w twarz:

-Dylan mi się oświadczył i pod koniec wakacji bierzemy ślub. Chciałam ci dać zaproszenie na wesele, ale jeśli dalej twoje ego będzie tak wielkie że nie zdołasz się przyznać do pomyłki to nawet swojego wnuka nie poznasz- tymi słowami Marina zamknęła usta wszystkim obecnym w domu. Widząc minę ojca jeszcze dodała- Tak, jestem w ciąży. Z Dylanem Monetem. Z tym mafiozo, którego tak nienawidzisz. Jeśli nie rozumiesz, że jestem z nim szczęśliwa to żegnam.

Nabuzowana Martina ruszyła w stronę drzwi i tylko dodała przez ramię:

-Hailie, wychodzimy

Wzięłam szybko swoją torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia gdzie już stała wkurzona dziewczyna. Ona widząc, że za nią podążam wyszła z domu i ruszyła w stronę chatki Blanche.

-Jesteś w ciąży?- zapytałam, kiedy do niej dobiegłam

-Tak- przyznała, a po jej twarzy zaczęły cieknąć łzy

-Dylan wie?

-Nie, boje się jego reakcji. A co jeśli nie będzie chciał dziecka i mnie zostawi jak przewiduje tata?

Zatrzymałam się i złapałam ją za ramie. Ona też przystanęła i popatrzyła na mnie.

-Mój brat może i jest, nierozgarnięty, wybuchowy, nadopiekuńczy i wkurzający, ale pomimo tych wszystkich wad widać że cię kocha. To że jesteś w ciąży nic nie zmieni, a może jeszcze bardziej wzmocni waszą relację

-A co jeśli będę złą matką?

-Będziesz wspaniałą mamą, a Dylan wspaniałym ojcem. Poradzicie sobie idealnie w roli rodziców, a jeśli będziecie potrzebować odpoczynku to macie jeszcze czwórkę wujków i jedną ciocię chętnych do pomocy.

Otarła łzy i powiedziała:

-Pomożesz mi jeszcze w jednej rzeczy?

-Tak, jakiej?

-Pomóż mi powiedzieć Dylanowi o dziecku

Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz