Było idealnie. O trzeciej w nocy oglądałam przytulona do mojego narzeczonego horror, a obok mnie leżał mój kot. Byłam pod kocem w koronkowej bieliźnie i marynarce Adriena. Takie chwile mogłyby trwać wiecznie. Nikt nie dzwoni bo jest noc i jesteśmy sami w dwójkę, no może w trójkę licząc Daktyla. Takie momenty charakteryzują się tym, że nie trwają zbyt długo. Zadzwonił telefon
-Kto dzwoni o trzeciej w nocy?- zapytałam prawie zasypiając. Chociaż mówiłam, że nie byłam zmęczona to po opadnięciu emocji już prawie zasypiałam
-To twój telefon
-Wiem ty raczej byś sobie nie ustawił jako dzwonka „Flowers"
-Ja bym sobie nie ustawił, ale kiedyś miałem- uniosłam brwi- Grace i Keira w ramach zemsty ukradły mi telefon, a potem zmieniły dzwonek
-Muszę tego spróbować jak następnym razem mnie wkurzysz
-Odbieraj, a nie plany zemsty wymyślasz
-Dylan dzwoni na FaceTime- westchnęłam patrząc na ekran urządzenia
Westchnęłam ciężko i odebrałam. Od razu po naciśnięciu zielonej słuchawki usłyszałam mojego brata który na całe gardło fałszuje „sto lat". Kiedy wreszcie skończył swoją piosenkę odezwałam się
- Dylan, dziękuje, że pamiętałeś, ale za chwilę obudzisz Martine i cały dom
-Przestane, ale siostra, dzisiaj przyjedziesz ze swoim gburowatym narzeczonym na rodzinny obiadek
-Dobrze, przyjedziemy, a następnym razem jak wpadniesz na pomysł dzwonienia do mnie w nocy to poproszę Martine, żeby przywaliła ci w ten pusty łeb
Zobaczyłam rękę, która wchodzi przed kamerkę i przywala Dylanowi w głowę
-Kurwa- syknął
-Zrobione- powiedziała moja przyszła szwagierka
-Dzięki i do zobaczenia- rozłączyłam się
Spojrzałam na mojego narzeczonego, którego wyraźnie bawiła moja rozmowa z bratem i jego narzeczoną
-Mamy przyjechać na rodzinny „obiadek"- zaśmiałam się
-Jakoś nie wyobrażam sobie Vincenta w fartuszku (jeśli ktoś zrobił takiego edit'a to go kocham)
-Ja sobie go w dresach nie wyobrażam, a co dopiero w kuchni
Wróciliśmy do oglądania horroru, ale nie trwało to zbyt długo bo po piętnastu minutach zasnęłam
Obudziłam się na kanapie obok Adriena. Przez chwilę nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili przypomniałam sobie wydarzenia z ostatniej nocy. Wzięłam telefon w celu sprawdzenia godziny, a tam milion wiadomości i telefonów od Mony. Co jej się stało, że dzwoni o tak wczesnej porze. Wstałam i wyszłam do najbliższego pokoju, którym okazała się siłownia. Nie chciałam przeszkadzać Adrienowi więc postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki z tąd. Po dwóch sygnałach Mona odebrała
-Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła mi
-Dzięki, co się stało, że dobijasz się do mnie całą noc?
-Po pierwsze, idziesz dzisiaj do szkoły?
-Nie, ostatnio tyle się dzieje, że nie dałabym rady pogodzić z tym szkoły więc myślo o przejściu na nauczanie domowe
-Po drugie, mam umówioną randkę
-Z kim? Z moim bratem?
-Tak, z Shane'm
-A ty nie byłaś zakochana w Tony'm?
-Od kiedy nie chodzisz do szkoły to Tony mi przestał się podobać myślałam o tej randce, którą miała mi ustawić Lavinia aż wczoraj pisze do mnie Shane i zaprasza na randkę!
-To gratulacje
-I czy pomogłabyś mi się przygotować? Tak naprawdę nigdy nie byłam na takiej porządnej rance, a twój brat chce mnie zabrać do jakiejś restauracji, a no wiesz ty masz narzeczonego więc chyba się znasz
-Moje małżeństwo jest aranżowane więc faza pierwszych randek mnie trochę ominęła, ale z chęcią ci pomogę. Kiedy masz tą randkę?
-W czwartek o 18:30 ma po mnie przyjechać
-Czyli akurat przed moim wyjazdem na Kanary. Przyjedź do mnie o 16.
-Dziękuje jesteś moim zbawieniem. Widzimy się w czwartek
-Do zobaczenia- rozłączyłam się
-Czyim jesteś zbawieniem?- zapytał Adrien, który właśnie wszedł na siłownię
-Mojej przyjaciółki, zaprosiłam ją tutaj żebym mogła przygotować ją do randki z moim bratem, zgadzasz się?
-To tak samo twój dom jak i mój
-Idę nam zrobić śniadanie
Wyszłam z siłowni i ruszyłam w stronę kuchni. Postanowiłam, że zrobię nam jajecznicę więc wyjęłam wszystkie potrzebne produkty i zaczęłam robić danie. Najlepszą kucharka nie jestem, ale nie spaliłam jajecznicy. Kiedy zgasiłam gaz zawołałam swojego narzeczonego i nałożyłam nam na talerze śniadanie.
-Kiedy dokładnie przyjedzie twoja znajoma?- zapytał
-W czwartek o szesnastej. Spodziewaj się, że nie zobaczysz sypialni aż do osiemnastej
-Wtedy mam spotkanie Organizacji więc macie cały dom dla siebie.- przez chwilę jedliśmy w ciszy, a potem znowu przemówił- Chciałabyś coś porobić specjalnego wieczorem?
-Zjeść pizze w dresach oglądając jakiś film- odpowiedziałam
-Na jutro masz umówioną wizytę u psychologa, jakaś kobieta przez telefon powiedziała mi, że już kiedyś chodziłaś tam na terapię
-Myślałam, że Vincent dał ci jakieś moje akta czy coś takiego
-Dał, ale nie miałem zamiaru ich przeglądać, powiesz mi dlaczego chodziłaś już kiedyś na terapię?- byłam zdziwiona jego odpowiedzią
-To długa historia
-Mamy czas
-No, kiedy przyjechałam do Ameryki miałam trochę problemów, zaczęło się od tego, że brat mojej teraz już byłej przyjaciółki próbował mnie, swoją siostrę i Monę, która tutaj w czwartek przyjedzie odurzyć szampanem, a później mnie porwać- widziałam zdziwienie jednocześnie pomieszane z zdenerwowanie, nie wiem, trudno wyczytać coś z jego twarzy- Na szczęście bałam się wypić szampana bo moi kochani bracia widzą wszystko. Kiedy okazało się, że jednak nie śpie to brat tej mojej przyjaciółki zaczął do mnie celować z pistoletu, na szczęście uratowała mnie nadopiekuńczość Will'a, który zadzwonił, żeby zapytać czy nie piłam. Jakoś mu przekazałam, że coś jest źle i powiadomił ochroniarza, który został powalony kijem baseballowym przez 14-latkę. Na szczęście zjawił się Vince, Will i Dyla którzy zbili Jerry'ego na kwaśnej jabłko, a potem wywalili ze stanu.- zrobiłam chwilę przerwy w mojej wypowiedzi- Potem Vince odkrył, że miałam problemy z odżywianiem o, których sama sobie sprawy nie zdawałam. W tamtej chwili postanowił mnie zapisać na terapię. Miałam na nią jechać z Shane'm, ale jakaś jego dziewczyna nałykała się tabletek i razem z Dylan postanowili pojechać zobaczyć co z nią. Wtedy został mi tylko Tony i musiałam z nim jechać na motorze. Ktoś chyba strzelił nam w oponę, a później próbowała zabić. Tony wtedy uchronił mnie własnym ciałem i prawie tam zginął i wtedy Vince jeszcze bardziej nacisnął na tego psychologa.
-Faktycznie długa, ale pokazuje ile w życiu przeszłaś
Po chwili nasza rozmowa wróciła na trochę normalniejsze tematy. Nawet nie wiem kiedy nadeszła już godzina trzynasta i musiałam iść się wyszykować. Weszłam na górę i zaczęłam szukać sukienki. Po 20 minutach stania przy szafie wreszcie postanowiłam, że ubiorę czerwoną sukienkę do kolana, która opinała się w tali i ładnie uwydatnia piersi. Zrobiłam sobie lekki, ale widoczny makijaż i wzięłam czerwoną torebkę. Zauważyłam, że odkąd mieszkam z Adrienem zaczęłam się odważniej ubierać i robić mocniejsze makijaże. O 14:30 zeszłam na dół gdzie już stał mój narzeczony jak zawsze w garniturze. Wyszliśmy rezydencji i pojechaliśmy do mojego poprzedniego domu
CZYTASZ
Hailie Monet x Adrien Santan
FanfictionCo by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?