Rozdział 1

9.9K 402 7
                                    

  Cholera! Co ona tu robi? Czy Harry z nią jest? Tyle pytań, a zero odpowiedzi na nie. No prawie zero. Jeśli chce czegoś się dowiedzieć to muszę wyjść z pokoju. I bądź tu człowieku sam! Westchnęłam cicho i zwlekłam się z łóżka. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej stare białe lekko przetarte jeansowe spodenki i czarną bokserkę. Leniwie włożyłam na siebie przygotowane ubrania, rozczesałam jeszcze włosy. Cichutko otworzyłam drzwi i skierowałam się w stronę salonu.

— To nie jest normalne Annie.

— Wiem, ale puki ona nie chce, to ty nic nie zrobisz — powiedziała cicho.

— Możecie mi powiedzieć, po co tu jestem?

— Bym mogła cię zabić — krzyknęłam wychodząc zza ściany.

Zobaczyłam w ich oczach szok, pomieszany z niedowierzaniem. No tak dwa tygodnie nie wychodzę z pokoju, a tu nagle taka niespodzianka.

— I ty to mówisz — fuknął chłopak.

Zmroziłam go wzrokiem. On naprawdę nie rozumie tego, że go kocham. Poza tym nie ja jedna wykorzystałam osobę, by osiągnąć swój cel. On zrobił to samo, więc nie rozumiem czemu się obraża.

— No, a kto? Poza tym też nie jesteś święty!

Patrzeliśmy na siebie z nienawiścią i wściekłością. Każdy z nas był zły na drugą stronę za to, co zrobiła, ale swoich błędów nie widzimy.

— Meg, Harry spokój. Jedziemy na wakacje razem! – powiedział tata, podkreślając ostatnie słowo.

— No i — fuknęliśmy jednocześnie.

— Dajcie spokój. Jedziemy na wakacje. Nie chce ich spędzić słuchając jak się kłócicie – powiedziała spokojnie Annie.

— Dobrze, ale — mruknęłam.

— Meg nie zamykaj się znowu — poprosił tata.

— Spokojnie nie pozwolę jej na to.

Do salonu wszedł Niall, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak w ostatnich dniach, tylko on potrafi go wywołać.

— Niall nie zrozum mnie źle. Ale siedzenie w pokoju jej nie służy – mruknęła Annie.

— Znajomość z Harrym tak samo.

— Co? — zdziwił się tata.

— To przez niego była taka przez ostatni czas — wyjaśnił blondyn.

Kolor z twarzy obojga dorosłych odpłynął, chyba nie spodziewali się takiego wyznania. Ja w sumie też nie, ale taki właśnie był Niall bezinteresowny.

— Nie zaczynaj — zagroził Harry.

— Ty zacząłeś, a teraz się wypierasz. Nie było cię, kiedy płakała. Kiedy potrzebowała towarzystwa, gdy przez ciebie o mało się nie zabiła. Gdy powiedziała Louisowi i Zaynowi, ż...

— Niall – krzyknęłam.

Chłopak przestał mówić i skierował wzrok na mnie. Po czym zrobił zaskoczone oczy. Tak Niall, właśnie to wszystko powiedziałeś. Brawo!

— Przepraszam Meg — powiedział i skierował się do wyjścia.

— A ty gdzie?

— Do domu, pewno teraz nie chcesz mnie widzieć.

— Pojebało cię! Jasne, że chcę.

— Serio?

— Serio. Idź na górę – powiedziałam.

Chłopak skinął głową i z uśmiechem na twarzy, skierował się do mojego pokoju.

— Próbowałaś się zabić — zaczął zaskoczony tata.

— Nie. Stałam po drugiej stronie barierki i wpatrywałam się w wodę. To Niall tak twierdzi – skłamałam dość wiarygodnie.

Fakt był taki, że chciałam się zabić i tylko dzięki niemu jeszcze żyję.

— A ta cała reszta? — spytał się zdziwiony Harry.

— Nie twój interes — warknęłam.

Nie powinnam tego robić, ale no cóż, robię to w obronie własnej.

— Meg.

— Nie tato. Idę do pokoju się spakować. Jakby, co to pukaj.

Zostawiłam ich zaskoczonych w salonie, a sama udałam się do pokoju. Niall nie był zadowolony z mojej propozycji, ale pomógł mi się spakować. Gdyby nie on to nie wiem, co by się stało.

___________________________

Biegiem dostaliśmy się na lotnisko. Tata jak zwykle twierdził, że ma czas. Niestety wyszło tak jak przypuszczałam, żeby zdążyć musimy biegać. Super, punkt dla taty. Kiedy dobiegliśmy do odpowiedniej lady, tatuś pokazał nasze bilety. Kobieta przejrzała je, po czym oddała i życzyła miłego lotu. Szybko przeszliśmy przez salę odpraw, by chwilę potem zajmować miejsca w samolocie. Oczywiście musi to być pierwsza klasa, a jak tata nie lata niczym innym. Znalazłam swoje miejsce, usiadłam i zapięłam pasy. Osoba koło mnie zrobiła to samo, odwróciłam się i z zaskoczenia o mało się nie udusiłam. Koło mnie siedział Harry. Super, co? Po prostu nie mogło być lepiej, muszę z nim spędzać ten lot i te pieprzone wakacje. W dodatku Niall, Ricki i Liam nie mogą z nami jechać, z powodu tych dwóch tygodni załamki. Tatuś uznał, że tak będzie lepiej, poza tym moje kontakty z tamtą dwójką wcale nie są super jak kiedyś. Nie, żebym ich nie lubiła, ale uważam, że Niall tylko mi mógł pomóc. Tylko on zna całą tę historię. Ehh, chyba czas w końcu im powiedzieć o wszystkim. Wyjęłam telefon z kieszeni.

Meg: Hej. Wiem, że głupio tak się teraz odzywać, ale chcę porozmawiać.

Ricki: Hej ;) Nie spokojnie Niall wszystko nam powiedział. Nie mamy do ciebie żalu. Wiemy, że gdyby to trafiło na nas nie dalibyśmy rady.

Meg: Jezu, dzięki. Bałam się, że stracę was na zawsze :)

Ricki/Liam: Nigdy. Co zrobisz z H?

Meg: Postaram się go unikać innego wyjścia nie mam.

Ricki/Liam: Masz. Możecie o tym porozmawiać.

Meg: Wątpię by on chciał.

Ricki/Liam: Wszystko w swoim czasie. Na razie go unikaj, a potem samo się ułoży.

Meg: Mam taką nadzieję.

Ricki/Liam: My idziemy na basen. Spokojnej podróży i zadzwoń jak dolecicie.

Meg: Ok. Pa.

Z uśmiechem na twarzy schowałam telefon do kieszeni. Strasznie mi ulżyło, bałam się, że po tym wszystkim mnie odrzucą. Nie zrobili tego jednak. Kocham tę dwójkę popaprańców, są dla mnie jak rodzina i brak kontaktu z nimi zabiłby mnie. Do tej rodziny dołączył jeszcze Niall. Osoba, której nigdy bym się w niej nie spodziewała. To trochę zakręcone i dziwne. Gdyby wtedy Niall nie wypuścił mnie z tego kantorka, to nigdy nie odkryłby tajemnicy. A za tym idzie jego zmiana i mój ratunek. Ten chłopak strasznie się zmienił, z czystą przyjemnością mogę powiedzieć, iż lubię go. W sumie nie tylko ja, wiele razy słyszałam jak tatuś z nim rozmawia. Widać, że przy tej załamcie zaufał mu, mam nadzieję, że na zawsze. Westchnęłam cicho. Jak to wszystko jest pojebane, co?
W głośnikach rozbrzmiał głos kapitana, który nas przywitał i kazał zapiąć pasy. Dobrze, że ja już to zrobiłam, kiedy stewardesy wszystko sprawdziła i dały mu znak, maszyna została włączona. A chwilę potem już szybowaliśmy w powietrzu. Ogarnęło mnie uczucie wolności, które tak dobrze znałam. Może te wakacje nie będą takie złe.

— Meg.



Autorka: Witam was skarby ;)

Zaczynamy drugą część. Wedle tradycji postaram się dodawać rozdziały we wtorek, Czwartek i sobotę. Taka mała zmiana ;)

Mam nadzieję, że rozdział, jak i cała historia przypadnie wam do gustu, tak samo jak i pierwsza część.

Buziaczki =)

Love Of Princess ( book two )Where stories live. Discover now