Rozdział 16

7.1K 286 15
                                    

  Wyjrzałam przez okno. Nie po prostu nie wierzę. Uśmiechnęłam się, po czym odwróciłam w stronę chłopaka i pocałowała go namiętnie.

- Hmm, chyba częściej będę ci robił takie niespodzianki - stwierdził gdy się od siebie oderwaliśmy.

- Możesz.
Z uśmiechem na twarzy w wysiadłam z auta. Dawno nie byłam w takim miejscu jak teraz, dzięki Harremu mogę w końcu przypomnieć sobie stare dobre czasy. Trzymając się za ręce skierowaliśmy się w stronę namiotu. Ostatni raz byłam na biwaku w swoje dwunaste urodziny, czyli bardzo dawno temu. Westchnęłam z zadowoleniem, a w tym wszystkim najlepsze jest to, że jesteśmy tu tylko my.
Harry postanowił, że do wyników badań spędzony czas nie przejmując się nimi. Zaplanował wszystko nic mi nie mówiąc, muszę przyznać, iż dzięki temu jestem szczęśliwa. Gdybym wiedziała, co planuje to na pewno bym się na to nie zgodziła. Czemu? Nie chcę zostawiać w domu całej bandy i rodziców. Jednak Harry po rozmawiał z nimi, a oni obiecali nic nie odwalić do naszego powrotu.

- Podoba ci się?

- Jest idealnie - powiedziała przyglądając się wszystkiemu.
Muszę przyznać, że chłopak ma niespotykanie dobry zmysł piękności*. Wybrane przez niego miejsce jest idealne. Namiot pośrodku polany w lesie blisko jeziorka i do tego okrążone kwiatami. Która z nas nie byłaby zachwycona będąc w takim miejscu? No właśnie!

- Staram się.

- Wiem i jak na razie idzie ci dobrze.

- Cieszę się, bo sama dobrze wiesz, że nie znam się na tym.
To mi się właśnie w nim najbardziej podoba, jego niedoświadczenie w sprawie związków. Szczęście sprawia mi patrzenie się jak odkrywa, co raz to nowsze rzeczy i stara się je wprowadzić w naszym związku. Dzięki temu nigdy nie jest nam nudno.
Usiedliśmy na kocu, który już wcześniej przygotował chłopak. Tak jak przypuszczałam stał też na nim koszyk, czyli będziemy mieli mały biwak. Harry wyjął z koszyka wini i kieliszki, otworzył go i nalał.

- Za naszą tygodnicę* - powiedział i stuknęliśmy kieliszkami. Trochę opróżniliśmy ich zawartość, by po chwili postawić je na kocu.
Muszę przyznać, że całkowicie zapomniała o takich drobnostkach jak tygodnica. Jak widać on do uczył się i pamięta.

- O czym myślisz?

- O nas.

- A konkretniej?

- O tym, jak mogłam zapomnieć o tygodnicy.

- Meg, masz za dużo na głowie. Gdyby na mnie to wszystko się zawaliło to też bym zapomniał.

- Ale to mnie nie usprawiedliwia.

- Nie chcę się kłócić. Uznajmy, że pamiętałaś.

- Niech ci będzie - mruknęłam.
Chłopak wyjął z koszyka specjalnie przygotowane dania. Wszystko przemyślał i zorganizował. Ten chłopak, coraz częściej mnie zaskakiwał.

- Zaskoczona?

- Bardzo.

- To dobrze.
Zaczęliśmy jeść, rozmawialiśmy przy tym o różnych głupotach. Spędzanie czasu z Harrym jest dla mnie czymś niesamowitym, jeszcze nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak jak teraz. Przy nim jestem inna, co nie często mi się zdarza.
Jak widać nie tyle Harry się zmienił, ale również i ja.

- Meg?

- Tak?

- Jak nasza relacja będzie wyglądała w szkole?

- Tak samo, jeśli tego chcesz.

- Chcę, ale nie chcę cię narażać na obelgi z mojego powodu.

- I tak przez większość czasu wysłuchiwałam obelg od ciebie. Damy sobie radę.

- Myślisz?

- Jestem tego pewna - mruknęłam i pocałowała go namiętnie.

************

Biwak skutecznie odsunął moje myśli od testów DNA. Niestety dzień powrotu, już nie. Dzisiaj jest strasznie napięta atmosfera, każdy z nas chce już znać prawdę. Sama chciałabym ją znać, jednak boję się prawdy. To jest straszne, przeżywa wszystko za mocno.
Jazda do szpitala to straszna męka, a napięcie w aucie wcale nie pomaga w opanowaniu emocji. Nie wiem czego mogę się spodziewać, jednak moja intuicja podpowiada mi, że to, co się stanie zmieni moje życie.

- Będzie dobrze.

- Mam taką nadzieję.

- Meg, bez względu na to, co wyjdzie, zawsze będę z tobą - po cieszył mnie.
Westchnęłam cicho. Cieszę się, że mam go. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie Harry. Ten chłopak jest dla mnie wszystkim, kocham go bardziej niż kogokolwiek innego (no dobra nie liczę rodziny). Nawet Ricki, Liam i Niall nie potrafią być dla mnie takim oparciem. Czy to niedziwne? Chłopak, którego jeszcze dwa miesiące temu nie znosiła, teraz jest dla mnie wszystkim.
Harry zaparkował pod szpitalem, wzięła głębokie wdechy i wysiadłam z auta. Skierowaliśmy się prosto di szpitala. Oczywiście tak jak ostatnio towarzyszyli nam prawnicy. Szliśmy przez korytarze aż doszliśmy do odpowiedniej sali. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie, zobaczyć tam tatę i Annie. No, ale mogłam się tego spodziewać, w końcu chodzi niby o jego żonę. Z niecierpliwością czekaliśmy na lekarza, żaden z nas nie chciał poruszać tego tematu. Nie mając nic innego do robienia, postanowiła przypomnieć sobie biwak.

- Pobudka śpiącą królewno - krzyknął blisko mojego ucha chłopak. Jęknęłam cicho i odwróciłam się na drugi bok.

- No już wstawaj.

- Znikaj szatanie.

- Ją ci dam szatana skarbie - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Szamotałam i śmiałam się jak głupia, a wszystko przez niejakiego Stylesa, któremu przy okazji strasznie się to podobało.

- Poddaję się.

- Na pewno?

- Tak - udało mi się powiedzieć, Harry momentalnie przestał mnie łaskotać i łakomie wpił się w moje wargi. Chętnie oddałam mu pocałunek, rozkazując się tą cudowną chwilą.

•••••••••••

- Do cholery Harry z choć z tego drzewa!

- Madam chciała jabłko więc je dostanie - krzyknął i od chylił się na gałęzi. Szybko zamknęła oczy, by na to nie patrzeć. Harry to skończony idiota, powiedziała mu, że mam ochotę na jabłko, a on jak małpa wchodzi na drzewo i je dla mnie zrywa. Nic sobie nie robi z tego, że może spaść i się po łamać bądź zabić.

- Proszę skarbie.
Momentalnie otworzyła oczy. Z ulgą mogłam stwierdzić, że nic mu nie jest.

Tak to były cudowne chwilę, jednak szybko się skończyły. Cieszę się, że po raz kolejny nie muszę się stresować o życie chłopaka, jednak z drugiej strony chciałabym na nowo wszystko przeżyć. Tak wiem to się wyklucza no, ale nic już na to nie poradzę.
Podczas mojego małego rozmyślania pod gabinetem pojawił się doktor.

- Proszę wejść - powiedział otwierając nam drzwi. Wzięła głęboki oddech, pocałowała Harrego i wraz z prawnikami, kobietą i ojcem weszliśmy do gabinetu. Lekarz kazał nam usiąść i z jakiejś szafki wyjął białą kopertę. Podał ją ojcu, który ją otworzył.

- Nic nie rozumiem - powiedział tata, podając mu kartkę wyjętą z koperty. Lekarz przyjrzała jej się uważnie.

- Badania wykazały, że...



Autorka:

* Tygodnica, uroczystość, w której zakochani obchodzą pierwszy tydzień bycia razem jako para.

Przepraszam, przepraszam. Wiem nawaliłam rozdział miał być we wtorek, ale go nie było. Stokrotnie przepraszam, po prostu nie miałam czasu go napisać. A wszystko przez pracę na rzecz szkoły (tak, po raz kolejny mnie ukarano).

Mam nadzieję, że mimo to was nie zniechęciłam. W każdym razie rozdział już jest! Jakie wrażenia? Jak myślicieli, co tam jest? (zastanawiam się, czy zgadniesz Medium ;) )
Kolejny rozdział postarał się by był w niedzielę. Jutro będzie rozdział na Little Secret w sobotę na Black Magic, a w poniedziałek postaram się dodać na X Factor. Zapraszam serdecznie do czytania.

Całuski ♥

Love Of Princess ( book two )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz