Rozdział 37

4.1K 183 9
                                    

  — O swojej przeszłości — powiedział, a ja stanęłam jak wryta. Co też takiego się stało, że Harry mi o tym nie powiedział? Chyba nie jest to aż takie straszne, a może po prostu się wstydzi i tyle?

— Niall, o co tu chodzi?

— Nie chcę wyprzedzać Harrego. Wolałbym żeby sam ci powiedział.

— Wiem Niall, ale jeśli teraz się do mnie nie odzywa to myślisz, że cokolwiek mi wytłumaczy?

— Fakt — mruknął i westchnął ciężko. Wiedziałam, że nie będzie mu pewno łatwo, ale w końcu też muszę wiedzieć, co się tutaj dzieje.

— Bo widzisz Harry jak już wiesz ma siostrę.

— Wiem.

— Gdy miał siedem lat, jego tata popadł w nałóg przepracowanie. Ciągle nie było go w domu, a jak wracał to zamykał się w swoim biurze i pracował. Annie miała tego dość, wiedziała, iż dzieci też potrzebują ojca. Prowadziła z nim wiele kłótni na ten temat, w końcu doszło do tego, iż się rozwiedli.

— Masakra, nadal jednak nie rozumiem czemu Harry nie chce mi tego powiedzieć – mruknęłam. Przecież znam wiele ludzi, którzy właśnie takie mieli życie, to nic nowego. Więc dlaczego on się tego wstydzi?

— Hej to jeszcze nie koniec.

— Nie?

— Nie. Widzisz, gdy Annie i Des się rozwodzili walczyli o prawo nad dziećmi. Des chciał Harrego, a Annie ich obu. Sąd jednak zadecydował, że Harry będzie mieszkał z Annie, a Gemmy z Desem. Chcąc nie chcąc Des musiał się zmienić, ale rozłąka rodzeństwa odbiła się na Harrym – dokończył Niall.

Nie mogę w to uwierzyć, jak sąd mógł rozdzielić rodzeństwo. Przecież to jest niedorzeczne. Wszyscy wiedzą, że oddanie jednego dziecka jednemu rodzicowi, a drugiego drugiemu przenosi się na brak ich wzajemnych relacji. To wszystko jest strasznie pojebane, nigdy nie pozwoliłabym na rozdzielenie moich dzieci. Czasem zastanawiam się, czy ludzie są aż tak debilni, czy tylko udają idiotów.

— To okropne.

— Wiem. Myślę, że po tym, jak zaczęłaś widzieć Desa, Harry boi się o to, iż on was rozdzieli tak samo, jak jego i Gemmy.

— Tylko że nie widzi tego, iż to jego zachowanie nas rozdziela.

— Wiesz dobrze, że to jego pierwszy związek i trzeba mu wszystko pokazywać.

— Czyli co ma zrobić?

— Porozmawiaj z nim Megs.

Tak to dobry pomysł, muszę z nim porozmawiać. Szkoda, że sama na to nie wpadłam. Przytuliłam się do Nialla i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku domu. Muszę po rozmawiać z nim jeszcze teraz, bo potem stracę na to ochotę.

— Musimy porozmawiać — powiedziałam wchodząc do domu. Harry spojrzał się na mnie z niechęcią, wiem, iż wcale nie chce rozmowy, ale to jest ważne.

— Może później, teraz jestem zajęty — powiedział nie patrząc na mnie. A więc tak się chce bawić, dobra ja też będę grać po swojemu.

— Just!

— Tak Megs – spytał wchodząc do salonu.

— Odwołaj próby i odeślij ludzi do domu — powiedziałam pewnie, chłopak spojrzał się na mnie jak na idiotkę. Przyjrzał mi się dobrze, po czym uśmiechnął się widać załapał, o co mi chodzi.

— Dobrze — powiedział i wyszedł. Nie czekając na to aż ktoś mnie zatrzyma udałam się do pokoju, gdzie wyjęłam spod łóżka walizkę i zaczęłam się pakować. Nie minęło dużo czasu, a do pokoju wszedł Harry.

— Co ty wyprawiasz? — powiedział chwytając mnie za ręce, tym samym zmusił mnie do zaprzestania robionej czynności.

— Pakuję się nie widać?

— Widać, ale czemu?

— Czemu? Od trzech dni nie zamieniłeś ze mną słowa unikasz mnie jak ognia, w dodatku muszę się dowiadywać od Niallla czemu. Nie wiem jak ty, ale ja mam dość – powiedziałam mu wszystko, co chciałam. Widziałam w jego oczach zaskoczenie, strach i ból, wiem zraniłam go, ale to jest jedyny sposób, by wymusić na nim jakąkolwiek reakcję.

— Skoro już wszystko wiesz, to po co po mnie krzyczysz?

— Po co? Ty naprawdę tego nie widzisz? Harry rozumiem, że chcesz mnie chronić przed ojcem, ale zrozum oddalając się ode mnie niszczysz to, co między nami jest – powiedziałam a między nami nastała cisza.

Do Harrego chyba dotarły moje słowa. Nie chcę nic niszczyć między nami, ale on też musi zdać sobie sprawę z tego, że może coś zniszczyć i niszczy. Wiem, że jest to pierwszy raz jak stanął przed takim wyzwaniem, ale czasem trzeba się poświęcić dla dobra tej drugiej osoby.

— Przepraszam — powiedział po długiej ciszy, mocno mnie do siebie przytulając.

— Nie ma za co, ale musisz zrozumieć, że to nas niszczy. A przecież nie o to tu chodzi – dodałam. Harry skinął głową, a potem złożył na moich ustach pocałunek.

************

Do wojny pozostał nam tylko jeden dzień, każdy z nas starał się jak tylko może by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Między Harrym a mną jest dużo lepiej, przyznam szczerze, że ta mała perswazja się sprawdziła. A i on sam stwierdził, że nie morze przede mną nic ukrywać. Wszystko szło ku dobremu, a przynajmniej tak sądzę. Po wszystkich wykańczających próbach doszliśmy do wniosku, że trzeba odpocząć.

— To może zróbmy ognisko — podsunął pomysł Louis.

Pomysł spotkał się z ogólnym uznaniem. Zaczęliśmy przygotowywać się do ogniska. Może to dziwne, ale nasze ognisko zaraz skojarzyło mi się z tym ogniskiem Belli i Edwarda z ostatniej części "Zmierzchu". Może to dlatego, że oni też mieli ognisko przed wojną. W każdym razie, gdy tylko im to powiedziałam to wybuchnęli śmiechem. Tak wiem jest to śmieszne, ale to już nie moja wina. W każdym razie przygotowania zajęły nam trochę czasu, ale było warto nie pamiętam, kiedy się tak dobrze bawiłam. Oni wszyscy dali mi poczucie, że można zrobić wszystko tylko trzeba wierzyć. Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nie codziennie spotyka się takie osoby jak oni.



Miejmy nadzieję, że finał też będzie niezwykły.

Autorka: Kolejny rozdział, jeszcze dwa i epilog.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :)

Dziękuje za ostatnie komentarze, jesteście kochani =)

Jak myślicie, jak daleko to zajdzie? Czemu wszystko wychodzi teraz? I co będzie dalej?

Całuski ☺  

Love Of Princess ( book two )Место, где живут истории. Откройте их для себя