Rozdział 12

7.5K 313 22
                                    

  Kurwa, tylko nie to. Niech on mi tego nie robi! Nachyliłam się nad nim, ku mojemu zadowoleniu poczułam oddech. Uśmiechnęłam się, a więc to tak. Oj, Styles tak się bawić nie będziemy. Podniosłam się z podłogi i spojrzałam się na chłopaka.

— Harry, skarbie jak zaraz nie wstaniesz, to możesz iść do domu pieszo.
Chłopak niechętnie otworzył oczy i wstał z podłogi.

— A tak chciałem cię wkręcić.

— Nie ze mną te numery.
Westchnął cicho, ale grzecznie podążył za mną do przebieralni. Szybko zmieniliśmy przepocone ubrania, zamknęliśmy salę i skierowaliśmy się do wyjścia.
Jadąc w stronę domu zastanawiałam się, co mamy zamiar robić do końca tego dnia. Jako tako mamy jeszcze tydzień dla siebie. Jest to ogrom czasu do wykorzystania, a żadnych pomysłów na zagospodarowanie tego. Niby wszystko mamy przemyślane, a jednak nic nie mamy zrobione. Czasem brakuje mi tej szkoły. Dziwne, co? Ale taka jest prawda, gdy była szkoła wszystko było poukładane, a teraz totalna rozjebka. Nic, a nic nie mamy zrobione.

— Co będziemy robić?

— Nie mam pojęcia, a ty?

— Też nie — wyznałam.
Niestety więcej wolnego czasu, oznacza brak pomysłów na wolny dzień.

— A może pójdziemy na dyskotekę?

— Jasne.
W myślach już przeglądałam szafę w poszukiwaniu od odpowiedniego stroju. Hmm, myślę, że ta czerwona sukienka będzie dobra. Stwierdziłam po dłuższej chwili. Takie właśnie wypady pozwalały mi dojrzeć brak nowych ciuchów w garderobie. Coś mi się zdaje, że za niedługo wybierzemy się na zakupy. Hehe, już widzę minę Harrego, gdy mu o tym powiem. Na pewno nie będzie chciał iść, a co dopiero spędzać ze mną tego czasu.

— Co ty tam kombinujesz?

— Nic, nic.

— Meg wiem, że coś kombinujesz. Mów, o co chodzi?

— Jutro idziemy na zakupy.

— Chyba zgłupiałaś?!

— No proszę. Nie mam się w co ubrać!

— Błagam Meg. Nie chcę spędzić pięciu godzin w sklepie – jęknął niezadowolony.

— Pójdziemy do Maka.

— Dobra, ale wieczór spędzimy w jacuzzi z winem i dobrymi owocami morza.

— Jasne — powiedziałam.
Zaparkowałam pod domem, wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu. Od razu skierowałam się do sypialni, zdjęłam niewygodne ubrania. Włożyłam na siebie luźny top i jasne przedarte jeansowe spodenki, rozczesałam włosy i zeszłam do kuchni. Tak jak przypuszczałam Harry buszował po szafkach w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.

— Nie buszuj tak, zrobimy coś.

— A, co?

— Może szarlotkę?

— Jasne — mruknął, a oczy mu się zaświeciły. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej miskę oraz mikser, obróciłam się w stronę chłopaka. Jak się okazało udało mu się wyjąć mleko, jajka, mąkę i cukier. Muszę przyznać, że jest szybki i to cholernie. Posłał mi promienny uśmiech, po czym podał mąkę. Odebrałam ją od niego i wsypałam do miski, wybiłam jajka i wlałam mleko. Harry chwycił mikser i zabrał mi miskę. Zaczął miskowaci, a ja w tym czasie włączyła piekarnik i wyjęłam blachę. Gdy chłopak skończył rozrabiać ciasto, coś tam jeszcze dosypaliśmy, zmiksowaliśmy Wlaliśmy to na blachę i wstawiliśmy do piekarnika. Zaczęliśmy sprzątać, przy okazji zrobiliśmy przy tym dużo głupich rzeczy.

**********

Budzę się rano z głośnym jękiem, leniwie odwracam się na drugi bok i na kogoś wpadam. Momentalnie podnoszę się do pozycji siedzącej i spoglądam na łóżko. Zobaczyłam tam Harrego, odetchnęłam z ulgą, jednak kiedy spostrzegłam, że jest nagi wstrzymałam oddech. Cholera my chyba nie spaliśmy ze sobą! A co jeśli tak? Nie to nie może tak być! Starałam się przypomnieć, cokolwiek z wczorajszej imprezy. Niestety mam w głowie tylko jej urywki.

— No chodź.
Harry zaczął mnie ciągnąć w stronę parkietu, po kilku minutach udało mu się. Chwycił mnie za biodra i przysunął bliżej siebie, zarzuciłam mu ręce na szyję. Zaczęliśmy lekko się poruszać w rytm romantycznej piosenki. Bez przerwy patrzyłam się w jego piękne szmaragdowe oczy, w których widać było miłość i namiętność. Jak ja kocham tego chłopaka.

W tym chyba nie ma nic dziwnego. No przynajmniej tak mi się zdaje.

Kolejny drink i kolejny, straciłam już rachubę. Nie mam pojęcia ile już w siebie wlałam, ale wiem jedno alkohol, który jest w mojej krwi, daje mi siłę, by balować dalej. Chwyciłam Harrego za rękę i pociągnęłam w stronę grupki młodych chłopaków. No zdaje mi się, że nie mieli więcej niż 16 lat. Chłopak jęknął z niechęcią, ale nie buntował się.

— Siema mała.

— Hej, może bez zwrotów mój mąż się uniesie i będzie źle — powiedziałam wskazując głową na spiętego Harrego.

— Fiu, fiu już mężatka. Co cię do nas sprowadza?
Wyjął z kieszeni papierosa włożył go do ust i odpalił, zaciągnął się trochę i wypuścił dym.

— Właśnie to — odparłam, wyjęłam mu z ręki papierosa i zaciągnęłam się nim. Po chwili wypuściłam dym wprost na twarz Harrego.

Przyznaję to nie było mądre, ale za to świetnie się bawiłam. Poza tym z tego, co mnie pamięć nie myli resztę imprezy spędziliśmy właśnie z tą grupką chłopaków. Przyznać muszę, że wcale nie byli tacy źli. A w późniejszym czasie nawet i Harry ich trochę polubił, co dla mnie było wielkim zaskoczeniem. Cóż, zazwyczaj nie lubi takich typów, ale jak widać tę grupę polubił. Może to też przez procenty, jednak zawsze to coś.

Po trzeciej porcji skrętów praktycznie odleciała. Wiedziałam, że muszę wyjść i się przewietrzyć, bo inaczej zemdleję.

– Idę na zewnątrz.

– Idę z tobą – powiedział i pomógł mi wyjść. Po chwili staliśmy na świeżym powietrzu, odetchnęłam nim kilka razy. Zamknęłam oczy i delektowałam się tą piękną chwilą. Wyczułam, że ktoś chwyta mnie za biodra i przyciąga do siebie. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że to Harry. Niespodziewanie chłopak zaczął mnie całować po szyi, dojechał do mojego ucha i lekko zagryzł moje czułe miejsce. Jęknęłam cicho odwracając się w jego stronę. Nim zdążył, cokolwiek zrobić połączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Harry chwycił mnie za pupę zmuszając tym samym, bym oplotła go nogami w pasie. Nadal się całując ruszyliśmy przed siebie. A przynajmniej mi się zdawało. Nim się zorientowała weszliśmy do domu, obijając się o ściany. Namiętność zmieniła się w pożądanie.

Cholera, a jednak. Nie proszę, proszę! To nie może tal być. A czemu nie? To za szybko. Kurwa teraz wszystko może się posypać. Nie chcę by Harry przestał ze mną być, a tak może się stać przez tę noc. Nie przeżyję bez niego. Kocham go i nie chcę go stracić.

— Cześć skarbie.



Autorka: Hmm, jak widać jest rozdział. Wiem, że jest on nudny, ale przy 38 stopniach gorączki nic innego nie dałam rady wymyślić. Przepraszam, że go nie było wczoraj.

A teraz... Jak wam się po doba rozdział? Co sądzicie o zaistniałej sytuacji? No i kiedy ta drama?

Całuski ♥

Love Of Princess ( book two )Where stories live. Discover now