Rozdział 4

8.4K 378 19
                                    

  Obróciłam się na pięcie i o mało nie wpadłam na Harrego.

- Tak naleśniki, a co?

- Fajnie. Meg proszę musimy porozmawiać - powiedział.

Miał rację musimy porozmawiać, problem jednak polega na tym, że ja jeszcze nie jestem na to gotowa. Chciałabym z nim o tym porozmawiać, ale wiem, że wcale to nie będzie takie łatwe. A poza tym nie wiem, czy jestem w stanie teraz tego słuchać.

- Harry ja nie mogę.

- Czemu? Nie chcesz wszystkiego się dowiedzieć?

- Chcę, ale nie będę w stanie tego słuchać - wyznałam.

Spuściłam głowę w dół. Wiem to głupie zachowanie, ale tak właśnie jest. Harry musi zrozumieć, że nie zawsze można o wszystkim porozmawiać. Po prostu nie kiedy potrzeba trochę czasu, by wszystko można było poprawnie ułożyć.

- Nie rozumiem.

- Potrzebuję czasu.

- Miałaś dwa tygodnie - powiedział.

- Tacy właśnie jesteście. Myślicie, że od razu wybaczy wam się wszystko. Wiesz, co zostaw mnie w spokoju - krzyknęłam i wybiegłam z kuchni.

Pobiegłam po schodach do pokoju, gdy się tam znalazłam zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się z płaczem na łóżko. Jak on mógł powiedzieć coś takiego? Czy ten chłopak naprawdę nie widzi, że nie mogę o tym rozmawiać? Wcale nie jest tak łatwo pozbierać się po tym, jak ktoś przestał ci ufać przez zakład, choć on sam miał zakład. To wszystko jest pojebane, a uczucia łączące się z tym są identyczne. Nie potrafię ich ot, tak ogarnąć i zapomnieć. Potrzebuję więcej czasu, a jak widać Harry wcale nie chce mi tego ułatwić. Myśli dupek jeden, że tylko on jest zraniony. Nie wcale tak nie jest, ja też na tym ucierpiałam. Tylko on tego nie potrafi pojąć. Czasem zastanawia mnie, czy on urodził się takim głupim, czy takim się stał. Bo jakby nie patrzeć ciągle, coś spieprza. Najpierw ten zakład, potem moje nieopanowanie. Kiedy już wychodziłam na prostą, do rąbał dzisiaj tym stwierdzeniem. Widać, że on nie ma za grosz pojęcia o uczuciach i reakcjach kobiet. Właściwie to jest dziwne, powinien mieć pojęcie, bo mieszka przecież z mamą. Ehh, koniec myślenia o tym debilu, czas zrobić coś pożytecznego. Zwlekłam się z łóżka i skierowałam się do szafki. Wyjęłam z niej strój kąpielowy i włożyłam go na siebie. Zabrałam z łazienki ręcznik i po cichu wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę plaży, może tam zapomnę o tym idiocie.
Kiedy znalazłam odpowiednie miejsce, (odludne i spokojne) rozłożyłam ręcznik. Usiadłam na nim i spojrzałam się na morze. Jak ja bym chciała cofnąć się o trzy tygodnie wstecz. Chciałabym na nowo się martwić o wybór sukienki, a nie o to wszystko. Brakuje mi strasznie tamtych czasów, wszystko było wtedy takie proste. A teraz wszystko się pokręciło.
Teraz żałuję, że wtedy wpadłam na Harrego. Może, gdyby nie to nigdy bym go tak dobrze nie poznała. Ale, co by ci to dało. Jedynie brak rozrywki w tym życiu. No i na pewno nie poznała tak dobrze Nialla. Tak, gdybym nie poznała Harrego, to na pewno nie miałby kto mnie pocieszać. Ale wtedy nie byłoby z czego cię pocieszać! Fakt. Ehh, sama już nie wiem, co mam robić.

POV. Arthut

Siedzieliśmy wraz z Annie w aucie, jadąc na drugi koniec wyspy do mojego drugiego domku. Przeprowadziliśmy wczoraj poważną rozmowę na temat naszych dzieci. Oczywiście obydwoje zdajemy sobie sprawę, że to w ich woli leży pogodzenie się, jednak postanowiliśmy im to ułatwić. Miejmy nadzieję, że te dwa tygodnie pozwolą im zrozumieć błędy i naprawić je. Zależy mi na tym by te wakacje odbyły się bez niepotrzebnych dram. Czemu? Są to moje pierwsze wolne wakacje od śmierci Kayle. Chcę, żeby były w jakiś sposób idealne i zostały w mojej pamięci na długo. Tylko jeśli ta dwójka się pogodzi, może nam to wyjść.

- Wszystko dobrze?

Spojrzałem się na moją piękną pasażerkę, Ann uśmiechnęła się do mnie.

- Zastanawiałem się nad...

- Dzieciakami.

- Tak. Boję się, że zrobią jakieś głupstwo, które bardziej ich poróżni.

- Myślę, że te zakłady wystarczająco dały im w kość.

- No sam nie wiem.

- Musisz im zaufać i pozwolić czasowi by rozwijał to, co między nimi jest - stwierdziła.

Uśmiechnąłem się do niej. Ta kobieta to cud. Dziwie się jak ojciec Harrego mógł ją zostawić, wielu chciałoby żeby zwróciła na nich uwagę jednak ona nic. Ale nie o to tu też chodzi. Sama wychowała syna i córkę, ciężko pracuję i doradza innym. Czy nie taka kobieta jest ważna. Kiedyś chciałem śliczne modelki z dużym biustem, ale zerowym rozumem. Teraz dopiero widzę, jaki byłem głupi. Tu nie chodzi o wygląd zewnętrzny, a o to, co ma się w środku. A ta kobieta ma tego wiele.

- Arthur, słuchasz ty mnie - krzyknęła, wyrywając mnie tym samym transu.

- Przepraszam, powtórzysz, bo się zamyśliłem.

- Pytałam się, czy Meg wybrała już jakiś kierunek studiów?

- Nie będzie studiować.

- Czemu?

- Meg, Liam, Ricki i Niall stwierdzili, że chcą założyć firmę. Nie mam pojęcia jaką, ale już się zaczęli dogadywać - wyjaśniłem.

Nie skłamałem, Meg po skończeniu szkoły chce rozwijać dalej muzykę Princess. Liam kocha być fotografem, a Niall lubi ładne laski. Razem wpadli na pomysł otwarcia fili mojej firmy pod nazwą Models, która ma zajmować się modelkami. Co do Ricki lubi stylistykę, więc może działać i tu i z Princess, a sama Meg stwierdziła, iż może projektować ubrania. Podsumowując wychodzi na to, że zakładają filię dla modelek i Meg dalej będzie kontynuować karierę Princess.

- Też mają ciekawy pomysł.

- A Harry.

- Jest zaparty, żeby iść na studia prawnicze.

- Bardzo ambitny kierunek.

- Wiem, boje się, że nie da sobie rady.

- Jest mądrym da sobie radę.

- Mam taką nadzieję.

- Spokojnie Annie, teraz mamy wakacje, więc zero zmartwień.

- Masz rację - stwierdziła.

Uśmiechnąłem się i na powrót skupiłem się na drodze. Mam nadzieję, że te dwa tygodnie wolności od dzieciaków pomoże mi w podjęciu decyzji. Jechaliśmy tak w ciszy nic nie mówiąc, było to za piękne, więc przerwał nam to mój telefon. Westchnąłem cicho i odebrałem połączenie.

- Tak.

- Ratujcie. Pokłóciłem się z Meg, a ona zniknęła - krzyknął zrezygnowany Harry.

No tak mogłem się tego spodziewać. Zostawić ich samych to tak jak zostawić rybki z kotem.

- Sprawdź na plaży w jakimś odludnym miejscu - powiedziałem.

- Dzięki - powiedział i się rozłączył.

Spojrzałem się na Annie, która powstrzymywała wybuch śmiechu.

- Oni są...

- Dziecinni - dokończyła, a potem wybuchnęliśmy śmiechem.



Autorka: Witam was w kolejnym rozdziale ;)

Dzisiaj z innej perspektywy, relacja Harrrgo i Meg.

Mam nadzieję, że się wam podoba.

Chciałabym was również zaprosić do zajrzenia na opowiadania:

Don't fall in love//H.S

Autorstwa: @my_dreamss

Babysitter || Niall Horan

Autorstwa: @-PrincessHazza-

Golf | H.S

Autorstwa: @HikigayaYukino

Całuski :)

Love Of Princess ( book two )Where stories live. Discover now