Rozdział 15

7.2K 296 11
                                    

  - Co wy tu robicie - krzyknęłam uradowana i rzuciłam się im na szyję. Nie no ich się nie spodziewałam.

- Kto to - spytał się Harry, podchodząc do mnie, jednak gdy ich zobaczył uśmiechnął się.

- Cześć stary - powiedział Zayn przybijając z Harrym piątaka.

- Siema, wchodźcie.
Wszyscy weszli do środka, przeszliśmy do salonu, jak tylko Annie ich zobaczyła to wypuściła filmy z rąk. Podbiegła do nich i po kolei ich przytuliła.

- Miło was widzieć, jak się ty dostaliście?

- Gdy do wiedzieliśmy się, co jest grane, od razu skontaktowaliśmy się z tatą Meg. No i jesteśmy - wyjaśniła Ricki.

- Zawsze do usług - powiedział tata, wchodząc do salonu. Spojrzałam się na niego, widać było, że jest z siebie zadowolony.

- Dziękuje tato.

- Dobra koniec już. Chodźcie tu - krzyknął Li i złapał nas w mocnym uścisku. Po raz pierwszy od bardzo dawna mam w oku siebie tylu ludzi, którzy by mnie kochali.
Staliśmy tak przez dobrą chwilę i muszę przyznać, że całkiem mi się to podobało.

- Dobra dobra koniec czułości - mruknął Louis na, co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Jak mi brakowało tego, chodź muszę przyznać, że jestem dość zaskoczona. Kiedyś to my nie potrafiliśmy, że sobą rozmawiać, a teraz można by było stwierdzić, że jesteśmy dobrymi kumplami. A wszystko dzięki naszemu związkowi, to, że jesteśmy razem zmusiło ich do pogodzenia się. Podoba mi się to, jest możliwość, iż w końcu nie będziemy się kłócić. Dzięki temu mam pewność, iż w szkole skończy się wyżywanie na innych.

- Jak tam?

- Dobrze, wyjaśniliśmy sobie wszystko i jest dobrze - mruknął Harry.

- To fajnie. Meg możemy porozmawiać na osobności - spytał się Niall.

- Jasne.
Wyszliśmy do ogrodu, gdzieś w głąb. Nie chcieliśmyby ktokolwiek usłyszał tę rozmowę. To nie tak, że chce coś ukryć, po prostu czasem o pewnych rzeczach lepiej by nie wiele ludzi wiedziało.

- On wie?

- Wie, że coś przed nim ukrywał, ale nie wie dokładnie co.

- Powieszenie mu?

- Tak powiem, ale jeszcze nie teraz.

- Aleck i Luke kręcili się koło waszego domu.
Wiedziałam, że jeszcze ze mną nie skończyli. Moja intuicja podpowiadała mi, iż taka jest prawda i jak widać nie pomyliłam się. Oni nigdy nie potrafili odpuścić, a ja nie mam zamiaru im pozwolić by mi weszli na głowę.

- Wiedziałam, że jeszcze nie skończyli.

- Co z nimi planujesz zrobić?

- Na razie poczekam i zobaczę, co zrobią.

- Bardziej martwisz się tym wszystkim, co?

- Nie wiem, co mam o tym myśleć. Niby moja mama nie żyję, a tu proszę nagle ożywa. Czy to nie jest dziwne?

- Jest i to cholernie dziwne - przyznał.

Dalej szliśmy w kompletnej ciszy ani jeden, ani drugi nie wiedział, co ma powiedzieć. Czasem cisza wyraża więcej niż słowa. Zbliżając się do domu zdałam sobie sprawę, że nie zapytałam się Nialla o coś bardzo ważnego.

- Pogodziłeś się z chłopakami?

- Po tym, jak się dowiedzieliśmy niby o twojej mamie zadzwoniłem do Ricki i Liama umówiliśmy się na spotkanie w kawiarni, traf chciał, że chłopaki też się tam umówili. Gdy nas zobaczyli dosiedli się do nas. Po dłuższej rozmowie stwierdziliśmy, że skoro wy jesteście razem, to my możemy stworzyć przecież jedną grupę.

Zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego. Nigdy nie chciałam być w grupie popularsów, a tu proszę nie dość, że chodzę z ich szefem to jeszcze w niej jestem. Jak widać świat jest strasznie mały i każdy przeciwnik musi się kiedyś stać twoim sprzymierzeńcem.

- Ale nie wyżywamy się na ludziach?

- Nie wyżywamy się - oświadczył Niall, na co mi ulżyło. Nienawidzę robić komuś na złość bez powodu, a chłopaki często tak robili. Teraz przynajmniej wiem, że to się skończy i całą zasługę mogę przypisać swojej małej grupie. Gdyby nie zakład nie poznałabym Harrego, a tym samym nie zmieniłabym go.

W ciszy weszliśmy do domu, gdzie czekali na nas wszyscy.

*************

Weszliśmy do wielkiego szpitala, oczywiście musiałby nam towarzyszyć przyzwoitki w postaci prawników taty. Tak wiem, że to wszystko jest robione po to, by sprawdzić, czy jest zgodne z prawem, no ale proszę was. Nie chcę by zawsze towarzyszyły mi takie przyzwoitki. Tak to mi towarzyszą, niestety to ja jestem królikiem doświadczalnym. Tylko moje DNA i tej kobiety mogą być badane, a wszystko przez to, że jeśli faktycznie jestem jej córką to wyjdzie zgodność w DNA. Masakra!

- Będzie dobrze - mruknął mi do ucha Harry i mocno ścisnął mnie za rękę. Chciałam, żeby mi towarzyszył, od dzieciństwa nienawidziłam badań, a tylko przy nim potrafiłam zachować zdrowy rozsądek. Zaszliśmy na odpowiednie piętro, gdy lekarz nas zobaczyło od razu skierował nas do sali, gdzie siedziała już ta kobieta. Kazano mi usiąść na fotelu i nic nie robić, usiadłam więc i się przyglądałam. Cały czas kręciły się w oku mnie pielęgniarki. Gdy zjawił się doktor został zasypany milionem pytań przez prawników. Dzięki temu dowiedziałam się, że pobiorą mi próbkę śliny i krwi. Nie podobało mi się to, ale nie mam na ten temat nic do mówienia. Prawnicy pozwolili mu czynić swoją powinność. Nim się obejrzałam w oku mnie było już wiele pielęgniarek, jedna pobrała mi próbkę śliny, a druga krew. Pozwolono mi wstać z fotela.

- Kiedy będą wyniki?

- Za dwa dni - odpowiedział lekarz. Skinęłam tylko głową i wraz z Harrym wyszłam z gabinetu. Skierowaliśmy się do wyjścia z tego budynku. Uhh, jak ja nienawidzę szpitali.

- Wszystko dobrze?

- Tak, tylko zastanawiałam się nad wynikami.

- O to będziemy się martwić za dwa dni. A teraz chodź.

- Gdzie mnie tym razem porywasz?

- Zobaczysz - powiedział tajemniczo.

Uśmiechnęłam się i poszłam z nim do samochodu. Muszę przyznać, że Harry codziennie mnie zaskakuje i nie tylko mnie. Nasza paczka zostaje tutaj aż do końca wakacji. Tatuś już zapowiedział, że po wynikach badania, wraz z Annie wracają do tego drugiego domku. Dzięki temu nasza banda ma cały dom dla siebie i wakacje przed sobą. Jednak wracając do rzeczy Harry zaskakuje nie tylko mnie, wczoraj, kiedy podczas robienia obiadu zaczęliśmy się wygłupiać, Louis o mało nie spadł ze schodów. Stwierdził, że po raz pierwszy w życiu widzi takiego Harrego, a zna go od dzieciństwa. Tak samo zaskoczył ich podczas leniuchowania na plaży, gdy wpadł na genialny pomysł wrzucenia lekko skacowanego Zayna do wody. Dotąd chłopak się na niego obraża. Harry zmienił się na lepsze i oni to widzą.

- Już jesteśmy księżniczko - powiedział, a ja wyjrzałam przez okno.



Autorka: No nie jak to szybko przeleciało, po prostu nie chcę mi się wierzyć, że jutro znowu trzeba iść do szkoły:(

Czy wam też się nie chce? W każdym razie mamy kolejny rozdział? Wiem, że jest on nudny, ale spokojnie rozkręci się. A na razie jak wam się podoba ten rozdział? Następny postaram się by był tak jak zwykle we wtorek.

Całuski

Love Of Princess ( book two )Onde histórias criam vida. Descubra agora