" because it's the things that should brake us that makes us stronger"
Mimo starań jakie Lively wkładała w uspokojenie swoich juz zszarganych nerwów, nie przynosiły one żadnego skutku. Delikatnie zaciskała w dłoni zimną, metalową zawieszkę, w kształcie klucza, która znalazła swoje miejsce tuż obok płatka koniczyny, w zagłębieniu jej szyi. Wciąż ten mały naszyjnik do złudzenia przypominał jej prawdziwy klucz, jednak nie myślała o tym, że mógłby pasować on do jakiegokolwiek zamka. Jedyne czego pragnęła i o czym wciąż nieustannie myślała, to aby wszystkie tajemnice, które zgotował dla nie ojciec wyparowały, a jej życie wróciło na swój zwykły, codzienny tor. Nie ukrywała, że przez ten rok, gdy była z dala od gangów, broni i ciągłego uciekania, czuła, że tak naprawdę żyła. Jednakże zdawała sobie sprawę, jak bardzo w to wszystko jest wplątana, ba, że tak naprawdę to ona jest przyczyną kolejnych ataków. Westchnęła cicho, kiedy Luke gwałtownie skręcił w jedną z mniejszych ulic, wyrywając ją tym samym ze swoich myśli. Spojrzała w stronę chłopaka, na jego nosie miejsce zajmowały ciemne okulary, a on sam prowadził samochód w wielkim skupieniu. Po raz kolejny dała się namówić blondynowi na jeszcze jedną podróż, którą uważała za bezsensowną. Pozostawanie w Sydney uważała za niebezpieczne, nie wiedzieli czy nie są obserwowani i co jeszcze może ich spotkać. Jednak mimo wszystko w małym stopniu czuła się bezpiecznie, wiedząc, że Luke jest obok, gdzieś w środku czuła spokój.
Zatrzymali się przed niewielkim domem jednorodzinnym, który nie wyróżniał się niczym z szeregu innych, które rozciągały się na całą ulice. Znajdowali się ponad godzinę od Sydney i tak naprawdę Lively nie wiedziała dokładnie gdzie się zatrzymali. Wysiadła tuż za Luke'iem z samochodu, kierując się pod bordowe drzwi i wstrzymała lekko oddech, kiedy blondyn zapukał do mieszania. Nie wiedziała co tu robią, ani dlaczego Luke przywiózł ją tu akurat teraz i kiedy już rozchylała usta, by zadać chłopaki nurtujące ją pytania, drzwi uchylił się i spojrzały na nich tak dobrze znane Lively, tęczówki. Kobieta z nie małym szokiem otworzyła szerzej drzwi i wyszła przed nie. Spojrzała oskarżycielsko na zaskoczoną Lively, która kompletnie nie rozumiała sytuacji, w której się znalazła. Zerknęła na Luke'a, który zdążył zdjąć swoje ciemne okulary i założyć je za przód swojej koszulki. Bez żadnych emocji wpatrywał się w kobietę i mrużył oczy przez rażące go słońce.
- Czego tu chcecie? - kobieta warknęła, nerwowo zaglądając w głąb domu. - Mówiłam, że nie chce was więcej widzieć.
- Nie przyjechaliśmy tu z przyjemnością - odpowiedział szorstko Luke, sprawiając że brunetka przeniosła swoje spojrzenie na niego. - Co wiesz na temat syna Blackthorna? - to mogło być dla niektórych wręcz dziwne, że nikt nigdy nie nazywał Louisa ojcem czy mężem, jednak dla nich było to rzeczą normalną. Słowa te były zarezerwowane dla osób, które coś w życiu dla nas znaczyły, a ten mężczyzna, ani dla Lively ani dla Mii nie znaczył nic więcej, poza wspomnieniami pustego i bezwzględnego człowieka.
- To wy powiedzieliście mi ostatnio, że Jacke nie żyje.
- Nie o tego syna nam chodzi.
Mia zamarła rozchylając usta, jednak zdecydowała się ostatecznie, za nim coś powie, otworzyć szerzej drzwi i gestem ręki zaprosić dwójkę do środka. Pomieszczenie małej kuchni, w której się znaleźli było przytulne, jednak wyraźnie można było w nim zauważyć walające się wszędzie zabawki.
- Maaamo! - Lively rozejrzała się po pomieszczeniu, doszukując się źródła niskiego piskliwego głosu, który rozbrzmiał w całym domu. Po chwili przez drzwi wychyliła się blond główka, która zauważając Mie od razu podbiegła do kobiety, mocno oplatając jej nogi małymi chudymi rączkami. Lively zauważyła w tej małej drobnej istocie małą siebie, z przed kilkunastu lat, gdy to ona uwielbiała zabawy z matką. Mia spojrzała na dziewczynkę w uśmiechem i lekko pogłaskała jej grzywkę.
YOU ARE READING
Revenge | l.h (EIDS cz.II)
FanfictionLively uwierzyła, że dostała szanse na nowe życie. Nie wracała wspomnieniami do niszczącej ją przeszłości, łapała każdą chwilę na tyle ile tylko mogła. Tęskniła tylko za ciepłem niebieskich oczu, dotykiem który powoli zacierał się w jej wspomnieniac...