9. Pierwsze spotkanie

891 48 6
                                    

Dziś jest ten dzień. Poznam jego rodziców. Bardzo się denerwuje. Idziemy do nich na kolację, zapraszali też Draco i jego partnerkę, ale nie wiadomo jakby to się skończyło. Tak więc za 2 godziny jedziemy. Idę wziąść prysznic. Zrobiłam delikatny makijaż i luźnego koka. Założyłam zieloną sukienkę bez ramiączek od mamy. Wziełam do tego srebną torebke. Zeszłam na dół, czekał tam już na mnie Bleise.
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnął się - Mam coś dla Ciebie. Odwróć się. - Powiedział. Poczułam coś zimnego na szyi. Spuscilam głowę, zobaczyłam czarny naszyjnik z moim imieniem.
-Dzieķuje
-Podoba się?
-Jest prześliczny - pocalowalam go krótko ale namiętnie.
-Idziemy? - widząc moją minę - Nie przejmuj się.
- A jak mnie nie po lubią?
-Nic mnie to nie obchodzi - przytulił mnie.
Weszliśmy do kominka i po chwili byliśmy w dużym salonie. Ścisnełam mocniej jego rękę i spojrzałam na Niego.
- Chodź, pewnie są w jadalni.
Poszliśmy a ja czułam się jakby serce miało mi zaraz wyskoczyć z piersi. Znaleźliśmy ich tam.
-Dzień dobry matko, ojcze - przywitał się
-Dzień dobry.
-Kochani już jesteście? Mieliście być za godzinę! Jesteśmy nie przygotowani. Idzie jeszcze chwilę na górę.
-Dobra mamo.
I poszliśmy. Weszliśmy do jakieś sypialni.
-Witam w moich skromnych progach.
- Myślisz że dobrze wypadłam?
-Yhm... Chodź tu do mnie i wyluzuj.
Przytuliłam się do niego. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim.
- Możecie już zejść! - krzykneła Pani Zabini.
-Już idziemy. - Powiedział po czym pociągnął mnie w stronę drzwi. - Mamo, tato to jest moja dziewczyna Alexandra Malfoy.
-Wystarczy Alexa. - uśmiechnęłam się.
- Ty jesteś kuzynką Dracona? - spytał się jego ojciec
- Nie. Ja jestem jego siostrą.
Zapanowała chwila ciszy.
- Eee to wspaniale moją droga. A powiedz mi co tam słychać u twoich rodziców.
Poczułam jak do oczu zaczęły napływać mi łzy. Nie chciałam przy nich płakać dlatego wybiegłam z salonu do łazienki i się zamknęłam. Słyszałam jak Bleise mnie woła ale nie słuchałam go.
******************
(PERSPEKTYWA BLEISA)

- (...) co słychać u twoich rodziców.
Boże tato czemu to powiedziałeś?! Alexa puściła moją rękę i wybiegła spokoju, zamykając się w łazience.
-Alexa! Czekaj! - krzyknąlem. - Tato widzisz co narobiłaś?
- Ale co ja takiego powiedziałem?
- Lucjusz i Narcyza nie żyją. Zostali zamordowani.
- Przepraszam nie wiedziałem ********************
Nie wiem ile siedziałam tak w łazience, gdy usłyszałam jego kojący głos.
-Kochanie wpuść mnie.
-Nie zostaw mnie samą!
-Proszę Cię bo inaczej wywarze te cholerne drzwi.
Odkluczyłam drzwi a on mnie przytuli.
- Jak chcesz to możemy już iść.
- Tak, dziękuję.
-Przeprosze rodziców i możemy iść.
Wróciliśmy do Hogwartu była 21. Poszłam się odświeżyć i położyłam się.
Nazajutrz obudziło mnie pukanie do okna. Otworzyłam i do mojego pokoju wyleciała mała sówka. Odwiązałam z jej nóźki liscik i dałam jej ziarenko dyni. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać:

Alexandro Malfoy
Zapłacisz mi za to że wyrzucili mnie ze szkoły. Zemszczę się. Uważaj na siebie.
RW

Dziennik ŚlizgonkiWhere stories live. Discover now