16. Jesienny Bal

627 33 5
                                    

Hej wszystkim! Na początku chciałam wam podziękować za 526 WYŚWIETLEŃ! Jesteście wielcy i kochani.
A po drugie przepraszam Was za to że tak późno dodaje. No ale jak to się mówi 'Lepiej późno niż wcale'.
Zapraszam do czytania
☆PH☆
________________________________________________________

Obudziłam się dość wcześnie. Po szybkim prysznicu ubrałam się w dresy i bluzkę na krótkim rękawku do tego ciepłą bluzę bo było chłodno. Wyszłam z pokoju i udałam się do WS na śniadanie. Jak zwykle byłam pierwsza, Smok i Diabełek jeszcze pewnie śpią. Przestałam rozmyslać i zabrałam się za naleśniki z jagodami i bitą śmietaną. Gdy kończyłam, przysiedli się do mnie chłopcy wraz z Mionką.
- Część ranny ptaszku. -przywitał się Zabini i Draco jednocześnie.
-Hej! A teraz jeść, bo coraz gorzej wygladacie. Nie możecie ciągle pić tylko Ognistą.
- Dobrze MAMO, a tak w ogóle to...
Nie dokończył bo w tej chwili wszedł dyrektor i Severus na podium.
-Drodzy uczniowie! Mam dla Was wspaniała propozycję, co Wy na to?! - po oklaskach mówił dalej - Ja oraz wasi opiekunowie, wymyśliliśmy Jesienny Bal. Chcieliśmy zrobić go już za tydzień 20 października. Nie martwcie się, że się nie wyrobicie, ponieważ macie cały ten tydzień wolny! Czyż to nie wspaniałe? Aaa zapomniałbym, jest jedną zasada. A mianowicie, każdy chłopak MUSI zaprosić dziewczynę nie ze swojego domu - po wysłuchaniu jeków - Smacznego! - I usiadł na miejsce a ja nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Ponieważ bal jest w moje urodziny a po drugie nie mogę iść z Bleisem!
-No ja się zaraz zabije. Moje szesnaste uro nie spędze z moją drugą połówką tylko z jakimś obcym chłoptasiem!
- Spokojnie kochanie. Przecież nie możemy iść razem ale później będziemy ze sobą. Tego nie mogą nam zabronić.
- W sumie masz rację...
- Oczywiście że tak. - to powiedziawszy pocałował mnie w policzek.
Poczlapałam na zajęcia z wróżbiarstwa a ich zostawiłam żeby dokonczyli w spokoju śniadanie. Przystanełam Koło klasy i czekałam na profesor. Po 10 minutach podszedł do mnie ten NOWY Z Gryffindoru.
-Heej! Mogę Cię o coś spytać?
- Yhm
- Chciałabyś pójść ze mną na ten bal? -zapytał z nadzieją w głosie.
- Nooo okej. - zgodziłem się nie chętnie - ale ty wiesz że mam chłopaka nie?
- Niestetytak
-Słucham?
- Nie nic. - powiedział szybko - a po co ty tu stoisz przecież nie mamy lekcji.
- A no faktycznie. Zapomniałam! Pa muszę już iść - pomachałam mu lekko ręką i już mnie nie było.
Teleportowałam się z trzaskiem do mojego ulubionego sklepu z sukienkami. Wybrałam sobie fioletową sukienke do kolan bez rekawków. Zapłaciłam za nią 10 galeonów i wyszłam. Potem udałam się po jakieś buty. Wybrałam piękne, czarne szpilki na nie wysokim obcasie z czerwoną podeszwą za które zapłaciłam tylko 5 galeonów ponieważ były po przecenie. Wróciłam do pokoju obladowana torbami. Przyszłam akurat na kolację u wujka.
- Gdzieś ty się podziewala cały dzień?!
-Byłam na zakupach?
- A możesz mi powiedzieć po jaką cholerę?
- No może dlatego że wymysliliście ten CHOLERNY bal na który muszę iść bo już mnie ktoś zaprosił?!
-Niby kto?
-Nataniel z Gryffindoru.
- No dobrze, a teraz siadaj do stołu i jedz.
-Yhm
Usiadłam i nic już nie mówiłam żeby jeszcze bardziej nie wkurzyć wujka. Gdy zjadłam poszłam się umyć dodając mój ulubiony olejek do wody. Umyłam zęby i zmyłam makijaż. Wyszłam z ręcznikiem na głowie. Poszłam do pokoju żeby wysuszyć włosy. A kogo tam zastałam?

____________________________

Mam nadzieję że się podoba
Miłego wieczora :)

Dziennik ŚlizgonkiWhere stories live. Discover now