Jeśli tak wygląda miłość to do diabła z miłością.

568 41 7
                                    

Śmierć jest największa obawą każdego z nas, jednak są osoby które jej pragną. Bywa tak że świat przestaje być dla nas wymarzonym miejscem i mamy go dość Chcemy zniknąć, rozpłynąć się niczym mgła w powietrzu. Śmierć czekała na Caroline jednak ona się już nie bała. Była pogodzona z swoim losem. A dlaczego? Wszystko na czym jej zależało, każdy kto dla niej co znaczył odszedł. Nie miała już serca, ono zniknęło wraz z śmiercią Klausa. On nie żył, stało się to czego najbardziej się obawiała. Znalazła miłość poznała jej cudowny smak po czym ona została jej odebrana. Nie walczyła pozwoliła Andre na odpięcie pasów, po czym unius ją na dłoniach. Nie walczyła, nie miało na to siły ani fizycznej ani psychicznej. W końcu opuścili pokoju znaleźli się w ciemnym korytarzu, panowała cisza którą w końcu przerwał mulat.

-Mogłaś mieć wszystko, dostałaś szanse na życie bez wampirów, bez rozlewu krwi. Mogłaś zacząć od nowa...

-Przestań...

Szepnęła cicho, nie chciała tego słuchać, chciała skupić sie na wspomnieniach. Chciała ostatni chwile na ziemi spędzić w cudownym miejscu w swoich wspominaniach kiedy to była szczęśliwa. Kiedy to miała przy sobie Klausa.

-Nie musiałbym Cie zabić, mogłaś być moja, założyć ze mną rodzinę stać sie Mayą.

Caroline nie chciała tego słuchać, warknęła jednak Andre nie przerywał swojego monologu.

-Walczyłeś w imię czego? W imię miłości do potwora?  Warto było?

-Tak...

Powiedziała a raczej krzyknęła pewna swoich słów jak nigdy wcześniej.

-Jeśli tak wygląda miłość to do diabła z miłością. 

Przyznał pewnie Mulat po czym kopnął w drzwi które otworzyły się na całą szerokość, światło oślepiło wrażliwe oczy dziewczyny które momentalnie zamknęła. Promienie ją raziły, w końcu jednak kiedy poczuła pod sobą zimne deski niepewnie otworzyła oczy i zamrugała kilka razy szybko tym samym sprawiając że zobaczyła cokolwiek. Leżała na podłodze stare deski skrzypiały przy każdym najmniejszym ruchu na nich Andre.  Mężczyzna zapalał świecie które były rozstawione w okół ciała dziewczyny. Ona leżała. W pokoju nie było zupełnie nic oprócz nich, świec i okna na całej długości ściany które zdecydowanie czas swojej świetności miały za sobą świadczył o tym wiatr który można było po czuć przez szpary miedzy oknem a podłogą. 

Kiedy już wszystkie świece paliły się Andre wyjął z kieszeni nie wielką sakiewkę i jej zawartość, zioła które miały ostry specyficzny zapach zaczął rozsypywać po pokoju.

-Po co to?

Wycharczała Caroline.

-Maya umarła wraz z twoim ciałem jednak wiedźmy postarały się aby jej dusza przetrwała wiec ty Caroline, słodka Caroline umrzesz jednak ciało przetrwa..

Dziewczyna już nic nie powiedziała, sądziła że plan który wymyślili był naprawdę dobry jednak nie miała zamiaru go chwalić. 

-Powinnam już nie żyć..

Wyszeptała nagle zdając sobie sprawe że jeśli Klaus nie żył to cała jego linie umarła razem z nim a ona do niej należałam. Nie ważne czy znajdowałam się w swoim ciele czy też nie,  może jednak się myliła?

-Już zaraz nie będziesz żyć...

Przyznał obojętnie po czym zamknął drzwi i oparłam się o nie plecami wyjął telefon z kieszeni i przyłożył urządzenie do ucha.

-Gotowe zaczynajcie...

Powiedział jedynie po czym się rozłączył zamknęła oczy. Sądziła ze nie może być gorzej jednak myliła się. Poczułam ból który uciskał całe jej ciało, czułam się tak jak gdybym miała zaraz się rozpaść. Nie chciała krzyczeć, chciała umrzeć z godnością, chociaż z jej małą częścią. Jednak nie mogła powstrzymać krzyku, nagle poczułam jak jej ciało się unosi, lewitowała. 

-Przestań!

Krzyknęła na całe gardło, chciałam aby to się skończyło. Ból był nie do zniesienia. Z jej gardła wydobywały sie coraz głośniejsze krzyki, z oczu płynęły łzy. To było za wiele głowa pulsowała, serce łomotało zdecydowanie za szybko. Właśnie tak wygląda śmierć ? Czujesz jak twoje ciało rozrywa się na miliony kawałków, czujesz ból który niszczy Cie od środka i umierasz?

Nagle wszystko ustało usłyszała huk a sama upadłam dość mocno na podłogę. Było słychać krzyki. Z trudnością uniosłam sie na dłoniach aby już po chwili zobaczyć jak Andre  leży na podłodze a policja zakuwa go w kajdanki. Nie wiedziała o czym rozmawiają nie znała aż tak dobrze Francuskiego. Czy to możliwe że w tym całym świecie pełnym nadprzyrodzonych postaci uratowali ją  ludzie? Policjanci. Jakaś kobieta pomogła jej wstać, pytała, zadawała wiele pytań. Nie rozumiał ich jedynie kiedy usłyszałam imię Maya skinęłam jedynie głową. Po czym upadłam bezsilna, Caroline wiedziała ze to nie jest konie, choć właśnie tego pragnęła chciała aby to wszystko się skończyło.


Wiem że krótko i że długo kazałam wam czekać ale mam pomysł na to co będzie dalej a nie potrafię ubrać tego w słowa:d

Potrzebuje motywacji, pokażcie że jesteście.






To Hell with LoveWhere stories live. Discover now