Już czas.

550 39 18
                                    

Caroline wraz z Stefanem udali się do tymczasowego pokoju Caroline. Dziewczyna nie miała zamiaru pozwolić Stefanowi znowu stracić kontroli. Nie radził sobie z żądzą krwi praktycznie od zawsze. Dla dziewczyny ciężko było przeboleć to że aż tyle osób ma zginąć, dodatkowym ciosem było dla niej to że jej najlepszy przyjaciel miał cierpieć. Czuła się samolubna jak nigdy dotąd.  Siedzieli na łóżku Stefan zerkał na Caroline wymownie. Miała mu wszystko wyjaśnić. 

-Nie zrobisz tego.

Powiedziała jedynie głosem nie znoszącym sprzeciwu.

-Dlaczego nie chcesz być taka?

Zapytał zupełnie zmieniając tema Stefan. Dziewczyna zmarszczyła brwi. No tak, mogła zacząć od nowa, mogła mieć normalne ludzkie życie, rodzine dzieci. Milczała chwile, westchneła cicho.

-Stefan to nie jestem ja.

Zaczęła pewnie.

-Mrok jest we mnie, byłam wampirem, nie mogę być człowiekiem. Nie chce być słaba, bezbronna śmiertelna.

-Oddał bym wiele aby być ludzki.

-Ale nie ja, nie chce być popychadłem, nie chce żyć w nieświadomości. Jak by wyglądało moje życie? Wciąż zastanawiałabym się czy nie czyha na mnie śmierć za rogiem. Czy moje dzieci nie zostaną przekąską  dla wampira. Postradała bym zmysły Stefan.

Przyznała pewnie po czym zaczesała włosy do góry.

-Nie prawda..

Zaprzeczył Stefan, Caroline pytająco uniosła brwi.

-Ty już jesteś psychiczna.

Stwierdził po czym roześmiał się, dziewczyna strzeliła mu sójkę w bok po czym również się zaśmiała. Kiedy się uspokoili.

-A czy ja o czymś nie wiem i jesteśmy parą?

Zapytał Stefan Caroline zasłoniła mu usta. Cicho powiedziała bez głośnie. Dobrze wiedziała że Klaus może słyszeć cała ich rozmowę. 

-Och Stefan w końcu musiałam się przyznać do tego że jesteśmy w sobie po uszy zakochani.

Kłamstwo, kolejne kłamstwo. Kłamanie weszło jej w nawyk. Stefan od razu zurozumiał o co jej chodzi.

-Ja już też nie miałem sił aby ukrywać  naszą miłość.

Caroline odetchnęła, jednak teraz miała zamiar porozmawiać z Stefanem o najważniejszym.

-Proszę nie rób tego, porozmawiam z Klausem może uda mi się go przekonać. 

-Caroline jesteś moją przyjaciółką potrzebujesz mojej pomocy i zrobię to.

Caroline pokreciła głową na boki.

-A co później? Wróci Stefan rozprówacz a wiesz że z tym gościem to ja się nie dogaduję. 

Przyznała pół żartem pół serio.

-Przywrócisz mnie.

Przyznał jak gdyby to miał być coś łatwego.

-A jak tego nie przeżyje hmm? Co wtedy?

Zapytała na chwile przerywając. Chwyciła Stefana za dłoń.

-Co wtedy? 

Stefan zmarszczył czoło po czym puścił jej dłoń ucałował ją w czoło.

-Nie myśl o tym prześpij się jesteś człowiekiem potrzebujesz snu. Dobranoc.

Powiedział jedynie i wyszedł zostawiając ją sama z tymi cholernymi myślami które wypełniały jej głowę.

Klaus w tym czasie stał na balkonie swojej pracowni i popijał burbon. Był zmęczony. Nie wiedział co dalej zrobi z  swoim życiem. Obawiał się samotności, jego siostra nie żyła, Kol zniknął. Elijah chował do niego urazę nie wiadomo o co a Freya? Freya postawiona przed wyborem jego a Elijay na pewno wybierze Elijah.  Jego rozmyślanie przerwały kroki, to Stefan. Wychodził. Zawsze darzył sympatią Stefana, ale nie teraz. Caroline szybko się pocieszyła pod wpływem tej myśli poczuł taką wściekłość że dłonią zacisnął szklankę która rozsypała się w drobny pył. 

To Hell with LoveWhere stories live. Discover now