nie zrobię nic aby Cie zatrzymać

535 36 4
                                    

Nadzieja jest nic nie wartą suką, nie wierzcie jej. Nie bądźcie naiwni, nigdy nie będzie dobrze a nawet kiedy już widzisz światełko w ciemnym i czarnym jak smoła tunelu codzienności okazuję się że to pociąg który przejdzie twoje wątłe ciało, zniszczy twoją psychikę i zostawi na pastwę losu. Tak czuła się Caroline, w obcym ciele poczuła szczęście w końcu kiedy odnalazła Klausa.

Przeznaczenie, tak to nazywała, był jej pisany. Jednak wszystko runęło jak domek z kart. 

On ją oszukał, bezczelnie oszukiwał, okłamywał przez całe piec lat i choć w obliczu wieczności mogło się to wydawać nic nie znaczmy okres, to dziewczyna nie widziała tego w ten sposób.

Caroline juz nie raz poczuła co to znacznie samotność. Wszyscy ją opuścili, Klaus na jej własne życzenie, to prawda jednak to nie było ważne. Teraz kroczyła przez nieznaną jej asfaltową szosę i nie wiedziała co ma zrobić. Słyszała kroki Klausa, stąpał za nią, pewnie jednak nie zbliżał się do niej na odległość który mogłaby wywołać by kolejną kłótnie. 

Pierwotny za to sądził że postąpił dobrze, wiedział że jest samolubny i jego środki do dotarcia do celu nie zawsze są czyste. Ale chciał dobrze i wierzył że Caroline w końcu to dostrzeże. Teraz najważniejsze było to aby odnaleźć jego rodzinne, odzyskać ciało Caroline i spróbować naprawić ten cały bałagan w końcu to jest możliwe. 

Szli w ciszy, Pierwotny ani na moment nie oderwał wzroku od drobnego, nowego ciała jego ukochanej. Stąpała pewnie, jednak z każdym przebytym kilometrem czuła się gorzej. Nie musiał z nią rozmawiać aby to widzieć, słyszał jej oddech, widział że coraz ciężej było jej iść dalej. 

-Odpocznij

Zaproponował łagodnym tonem. Odpowiedziała mu cisza, Caroline była zła, chociaż nie zła, była wściekła.

-Zrób przerwę.

Spróbował ponownie.

-Nie potrzebuję. 

Brunetka była zmęczona jednak bardziej niż to była uparta.

-Właśnie widzę.

Skomentował i choć wiedział że to nie jest najlepsze wyjście to w wampirzym tempie znalazł się tuż przed nią. 

-Odejdź!

-Nie dojdziemy do Nowego Orleanu pieszo to jest ponad pięćdziesiąt kilometrów.

Uświadomił brunetkę wampir, ona jedynie zmarszczyła brwi z pogardą wpatrywała się w blondyna. Raniła go i doskonal zdawała sobie z tego sprawę. 

-A może ja tam wcale nie idę.

-A gdzie?

-Z dala od Ciebie.

Przyznała pewnie unosząc głowę wysoko do góry pokazując tym samym że jest silna choć wcale tak nie było.

-Nie wierze.

Pokręcił głową Klaus.

-Nie znienawidziłaś mnie choć z pewności teraz tego chcesz...

Dziewczyna nic nie powiedział , bo właśnie taka była prawdą. Klaus miał racje, jednak ona nie miała zamiaru tego przyznać wolała pozwolić Pierwotnemu na powiedzenie wszystkiego czego chce.

-Caroline ja wiem że sposób który kocham jest szalony i nie rozumiesz go. Wróćmy do Nowego Orlenu, odzyskajmy twoje ciało,, niech wstanie z popiołów a wtedy jeśli będziesz chciała odejść odejdziesz a ja obiecuję nie zrobię nic aby Cie zatrzymać. Będziesz wolna. 

Wypowiedzenie tych słów nie było łatwe, Klaus oferował Caroline wolność z zamian samotności i pustki w sercu jaka pozostanie gdy ona odejdzie. Jednak właśnie tak musiał postąpić. 

Dziewczyna wpatrywała sie w ciszy w jego oczy, kochał ją. Ona doskonale to wiedziała a to był kolejny dowód jego uczuć. Ale mu nie ufała, już nie.

-Znajdź samochód i jedźmy..

Powiedziała jedynie po czym odwróciła się na moment zeszła z drogi i usiadła na mokrej ziemi plecami opierając się o pień drzewa. Klaus liczył na coś wiecej, jednak nie zawsze jest tak jak się chce. Wetschnął, milczał przez moment.

-Mam nadzieje że kolejnego auta nie spalisz.

-A ja mam nadzieje że tym razem dotrzymasz słowa.

Nie odpowiedział zniknął, z wampirzą szybkością udał się w poszukiwanie auta aby już po chwili wrócić,za kierownicą srebrnego audi.


Przepraszam, wiem krótki ale nie mam weny:( 

Piszcie czy wam się podoba, to wy motywujecie najlepiej. 



To Hell with LoveWhere stories live. Discover now