zawsze i na zawsze

546 36 3
                                    

Klaus

Miałem dość, czułem ból który potrafił zagłuszyć tylko krzyk mojej ofiary. Krew która pobudzała moje serce. Kiedy to jakiś nic nie znaczący wampir przerwał moje uporządkowywanie Paryża.

Miałem zamiar wyrwać mu serce i z satysfakcją wpatrywać sie jak zaczerpnie ostatni oddech na tej przeklętej ziemi. Nagle usłyszałem krzyk, nic nieznacząca dziewczyna, półnaga dziewczyna.

Wariatka biegła w naszym kierunku.Nagle niewidzialna siła rzuciła mnie o ścianę.

Wiedźma!

Byłem wciekły podniosłem sie z gorącego asfaltu momentalnie, ująłem szyje wiedźmy w swoją dłonią. Zdechnie to było pewne. Z satysfakcją i delikatnym uśmiechem, powoli zaciskałem dłoń na jej szyi tym samym powoli odbierając jej życie. Chciałem aby cierpiała.

-Zapamiętaj moją twarz, będzie ostatnim co zobaczysz...

Przyznałem pewnie wpatrując sie w oczy nieznajomej.

-Masz racje.. Będziesz moją ostatnią miłością...

Zmarszczyłem brwi, czując jak wspomnienia wracają, właśnie te słowa skierowałem do Caroline.

To nie możliwe..

To nie ona...

Caroline nie żyje...

-Nie jesteś Caroline...

Wycharczałem zaciskając dłoń jeszcze mocniej. Jak ona śmiała?

Podawać się za moją Caroline?

-To jaaa...

Szepnęła ledwo, walczyła, próbowała złapać oddech, szarpała się. Uniosła delikatnie dłoń po czym dotknęła moja policzka.

Nastała ciemność.

Nie miałem pojęcia co się dzieje.Nagle zobaczyłem siebie?

Co do kurwy nędzy się tu dzieje.Zobaczyłem Caroline uśmiechnięta wtuloną we mnie. To było jeszcze w Mistic Falls za nim wróciliśmy do Nowego Orlenu.

-Ciężko mi stąd wyjechać..

Szepnęła, doskonale pamiętałem tą rozmowę. Tak miło było zobaczyć moją Caroline. Moje oczy zaszkliły się łzami w ciszy słuchałem tego co będzie dalej.

-Możemy tu zostać..

Właśnie to odpowiedziałem..

Caroline uniosła się na łokciach i podarowała mi swój najpiękniejszy uśmiech.

-Król nie może zostawić swojego miasta...

-Ani swojej królowej..

Przyznałem szybko.

A ja wciąż stałem z boku i nie wiedząc co o tym myśleć oglądałem wspomnienie.

-Wyjadę wszędzie byle z Tobą..

Szepnęła i zbliżyła się do mnie.Nie mogłem się powstrzymać po moich policzkach spłynęły łzy.

-Zawsze...

-I na zawsze...

Szepnąłem ją po czym obraz zaczął się rozmywać.

-Nie!

Krzyknąłem na całe gardło.Otworzyłem oczy i zobaczyłem ciało, ciało brunetki.

Ciało Caroline! Zabiłem ją.

-Caroline!

Krzyknąłem na całe gardło klękając przy ciału w którym znajdowała się dusza mojej ukochanej.

-Co ja zrobiłem...

Szepnąłem do Siebie, ułożyłem głowę Caroline na swoich kolanach rozgryzłem swój nadgarstek i przyłożyłem do jej ust.

-Pijj.. Prosze..

Byłem spanikowany moje serce biło szybko. Obraz rozmywał się od łez...

-Moja Caroline..

Szepnąłem w końcu poczułem jak Caroline niepewnie zaczyna pić. Z mojego serca spadł kamień. Kiedy w końcu otworzyła swoje ciemne oczy nic nie powiedziałem. Jej drobne ciało wtuliło sie w moje a ja poczułem że odzyskałem sens życia. Objąłem ją silnym ramionami, mając zamiar już nigdy jej z nich nie wypuścić.

-Przepraszam.. Ja nie chciałem ja niewiedzia...

Zacząłem jednak Caroline odsuneła się ode mnie po czym ujęła moją twarz w dłonie.

-Kocham Ciee..

Szepnęła, ja nie mogłem przyzwyczaić się do jej nowego ciała. Tak bardzo mi do niej nie pasował. Jednak teraz to nie było najważniejsze..

-Ja Ciebie też...

Przyznałem i ucałowałem jej czoło..

-Zawsze...

Zaczęła a ja zerknąłem w jej oczy.

-I na zawsze..


Przepraszam że krótko że tak długo kazałam wam czekać. Ale kurcze pisałam ten rozdział z trzy razy. Wiedziałam co chce napisać jednak nie wiedziałam jak ubrać to w słowa. Nie jestem z niego zadowolona jednak wstawiam to takie jakie jest. 

Piszcie czy się podoba. 

Wiem krótki ale w przeciągu dwóch dni powinien pojawić się kolejny .


To Hell with LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz