4. " Przekonał cię uśmiech..?"

10.2K 509 22
                                    

Od razu po wyjściu od Malika idę do Woods'a. Fakt, że bezpodstawnie go zamknął, sprawia, że jestem zła. Na studiach zawsze uczyli mnie, że to sprawiedliwość jest najważniejsza, niestety wiele razy ciągu moich zaledwie dwóch lat pracy spotkałam się z jej brakiem.

Gdy staję pod jego drzwiami, muszę wziąć głęboki wdech, aby się opanować, następnie otwieram je. Woods siedzi przy swoim biurku i pije kawę, unosi na mnie swoje oczy i dobrze wiem, że wcale nie jest zdziwiony moją obecnością, wiedział, że tu przyjdę. Patrzę się na niego przez chwilę, ale zaraz potem po prostu siadam na tym samym siedzeniu co wcześniej.

- Jasne, usiądź- mówi prześmiewczo, co naprawdę mnie denerwuję, więc prycham pod nosem, bo robi to specjalnie- uwierzyłaś, że jest niewinny?

- Oczywiście, że tak- odpowiadam mu tym samym lekceważącym tonem.

- Przekonał cię uśmiech, czy fakt, że jest przystojny?

- Uśmiech- odpowiadam sarlastycznie i po raz kolejny przewracam oczami- Powiedz mi macie już jakieś dowody?

- Nie.

- Okej, to jakim jebanym prawem on tutaj nadal kurwa siedzi- pytam i zakładam nogę na nogę.

- Nie przeklinaj- odpowiada i także się rozsiada- Właśnie szedłem na przesłuchanie

- Piłeś kawę- unoszę brwi. On naprawdę powinien nauczyć się dobrze kłamać.

- Ale teraz idę go przesłuchać, a ty mi przeszkadzasz- Tłumaczy i wstaje z miejsca, zbierając wszystkie dokumenty, które leżą na jego biurku i chowa je do wielkiej teczki.

- Już ciebie nie zatrzymuję- mówię i wstaję z miejsca. Powolnym krokiem idę w stronę wyjścia, przy samych drzwiach odwracam się jednak w jego stronę. - mam nadzieje, że zajmiecie się tą sprawą na poważnie - mówię jeszcze i wychodzę.

Gdy wsiadam do mojego auta, muszę odetchnąć. Z ręką na sercu przyznaje się, że mam dosyć. Po prostu jestem zmęczona, zbyt zmęczona tym wszystkim. Chciałam ekscytującej sprawy takiej, w której będę mogła się wykazać, pokazać, jak wiele potrafię. Udowodnić sobie i wszystkim, że mimo nie jestem prawnikiem długo, jestem dobra. Odpalam silnik dopiero po czasie i włączam się do ruchu.

Już po kilkunastu minutach jestem w moim mieszkaniu, jestem zbyt zmęczona, aby wrócić do pracy. Nie mam siły, dlatego od razu ściągam buty i kładę się na sofie w salonie. Nawet nie wiem, kiedy moje oczy się zamykają, a ja po prostu usypiam.

Budzi mnie dopiero dzwonek telefonu, odbieram go nawet nie patrząc, kto to może być.

- Cześć laska- głos mojej przyjaciółki skutecznie mnie rozbudził.

- Cześć Jane- odpowiadam jej siadając na sofie i przecierając swoje oczy, co mogło spowodować, że mój makijaż został rozmazany.

- Zaraz będę u ciebie- mówi po chwili. Oczywiście, że potrzebuje się napić drogiego wina.

- Skąd wiesz, że jestem w domu?- pytam i wstaję. Idę w stronę mojej sypialni, aby przebrać się w coś wygodniejszego.

- Bo nie ma Cię w kancelarii- odpowiada i wręcz widzę jak przewraca oczami.

- Czekam na ciebie- mówię, otwierając dużą szafę.

- Przygotuj kieliszki- mówi i się rozłącza.

Moje mieszkanie nie jest duże, ale na szczęście znalazło się miejsce na garderobę. Znajduje się ona za drzwiami, które wyglądają jak duże lustro. Zdecydowanie uwielbiam to miejsce. Mało osób wie o jego istnieniu.

Chwilę zajmuje mi zastanowienie się, co powinnam na siebie włożyć.
W końcu jednak wybieram zwykłe czarne spodnie od jogi i bawełnianą koszulkę. Teraz cześć moich tatuaży jest widoczna. Patrzę się na nie przez chwilę i się uśmiecham. W okresie, w którym powstały, przeżywałam bunt i uwielbiałam robić to, czego moja matka mi zakazywała. Z perspektywy czasu to wydaje się być po prostu głupie.

Wychodzę z garderoby i kieruję się w stronę kuchni, z szafki w rogu wyciągam dwa kieliszki do wina i zanoszę je na stolik do kawy w salonie.

Dwie sprawy:

jako ostrzeżenie, niektóre rzeczy mogą nie być zgodne z prawem. Będzie to po prostu mój wymysł, tak aby pasowało mi pod opowiadanie.

Po drugie rozdziały będą się pojawiać dwa razy w tygodniu

lawyer 》Zayn MalikWhere stories live. Discover now