12. "Trochę się pobawimy, może jakiś seks."

8.4K 450 23
                                    

Tydzień w LA minął mi zaskakująco szybko, najgorsze w tym wszystkim były szkolenia. Było nudno i niczego się nie nauczyłam. Mimo że samo szkolenie nie wywarło na mnie najlepszego wrażenia, polubiłam spotkania integracyjne.

Spotkałam kilku przystojnych prawników, mam nawet numer do jednego. Jest tylko jeden rok starszy ode mnie, także pochodzi z Seattle i jest znośnie przystojny. Dupy nie urywa, ale jest okej.

Cieszę się, że już wróciłam do domu. Dzisiejszego dnia mam do załatwienia jedną sprawę, spotkanie z Zaynem. Po za tym chyba przejdę się do kancelarii, mam trochę papierkowej roboty.

Z mojego mieszkania wychodzę około godziny jedenastej. Jest bardzo ciepło, czemu wcale nie powinnam się dziwić, bo jest początek czerwca.  Czyli pogoda ogólnie zmienna, raz pada na drugi dzień świeci słońce, ogólnie jest dobrze. Średnie opady i średnia temperatura są naprawdę dobre w porównaniu do wiecznie ulewnego Londynu.

Wsiadam do mojego samochodu, po upewnieniu się, że drzwi są zamknięte. Droga mija szybko, przy mojej ulubionej muzyce. Przy wejściu do aresztu stoi przerośnięty ochroniarz, który uśmiecha się dosyć ochydnie, nie ma jednego zęba. Jest przygłupi, przynajmniej na takiego wygląda. Miałam okazję z nim rozmawiać kilka razy, za każdym razem obrzydzał mnie jeszcze bardziej.

- Przyszłam do Malika- mówię  spokojnie. Wzrokiem ogarniam cały teren wokół, nie mam najmniejszego zamiaru na niego patrzeć. Jego uśmiech mnie dobija.

- Masz pozwolenie?- pyta. Patrzę na niego i unoszę jedną brew.

- Od kiedy muszę mieć pozwolenie, aby się zobaczyć z moim klientem?

- Odkąd twój klient jest niepoczytalny.

- To są chyba jakieś żarty, chcę się widzieć z Woodsem-  mówię spokojnie, chociaż tak naprawdę się gotuję ze złości.

-Jest zajęty- odpowiada z tym swoim głupim uśmiechem, przez co teraz wygląda jak przerośnięty debil z nie proporcjonalnie małym mózgiem

- Mam to w dupie, otwórz mi te jebane drzwi- mówię trochę groźniej.  Ten facet źle wpływa na moje samopoczucie, będę musiała zaparzyć sobie herbatkę na uspokojenie.

- Spokojnie, już cię wpuszczam- przewraca oczami.

Na szczęście robi to, co mówił i nie muszę z nim dłużej rozmawiać. Z Woodsem poszło jeszcze szybciej, myślę, że powoli ma mnie naprawdę dosyć.

Więc gdy staję pod salą odwiedzin,  oddycham z ulgą, a moje podekscytowanie rośnie nadnaturalnie, to takie popierdolone, ale Zayn ma w sobie coś, co mnie zabija wewnętrznie i rozpierdala na milion jebanych kawałków. Czy to jest w ogóle możliwe? No dobra jest zabójczo przystojny i ma te wszystkie zajebiste cechy, ale bez przesady.

- Dzień dobry- witam go z uśmiechem, gdy widzę go siedzącego na krześle, przy tym stole co zawsze, ręce ma zakute w kajdanki, a pod okiem na sporej wielkości śliwę. Ktoś mu musiał porządnie przypierdolić.

- Masz dobry humor- stwierdza i przechyla swoją głowę w prawo, uważnie mi się przygląda, bez żadnego powitania czy coś w tym stylu.

- A żebyś wiedział- odpowiadam i siadam naprzeciwko niego tak jak zawsze. Ta sama stała rutyna.

- Masz tatuaże- dodaje kolejne spostrzeżenie- podobają mi się.

- Mi też, zrobiłam je na studiach- zaczynam opowieść, ale postanawiam tego nie kończyć, bo pewnie go to pewnie nawet nie interesuje.

- Wiedziałem, że masz jakieś sekrety- stwierdza z uśmiechem- zdradź mi, co jest przyczyną twojego dobrego humoru.

- Poznałam kogoś- odpowiadam mu- ale porozmawiamy o tym, kiedy już będziesz na wolności. Swoją drogą jestem zaszczycona, że jesteś mi aż tak wierny- przesuwam się na krześle.

- Zgaduję pan prawnik z dużym kontem i nienagannymi manierami- mówi, co może nie jest aż tak śmieszne- oczywiście seks dopiero po ślubie, a jedyne co będzie robił to zabierał cie na romantyczne kolacje w cholernie drogich restauracjach. Życie idealne.- Jego głos jest przesiąknięty sarkazmem. Ma rację, moje życie najprawdopodobniej tak będzie wyglądać. Zaplanowałam to i mam zamiar żyć według tego.

- To jest to, czego chcę- wzruszam ramionami, naprawdę nie chcę o tym rozmawiać.

- Cóż jakby ci się znudziło idealne życie, zadzwoń do mnie. Trochę się pobawimy, może jakiś seks.

- Będę pamiętać- odpowiadam krótko i postanawiam zmienić temat- znaleziono dowód.

-Wiem.

- Myślę, że nie dasz rady wyjść przed rozprawą.

- A kiedy jest?

- Za dwa tygodnie- mówię, a on uderza głową o blat stołu.

- Nie wytrzymam tu kurwa.

- Coś wymyślę- zapewniam go, mam taki zamiar pomogę mu mimo wszystko.

- Czekam.

-Kto ci przyjebał?

- Długa historia, opiszę ci kiedy indziej. Jak będę na wolności i zabiorę cie na kawę. 

- Mam nadzieję, że mnie zabierzesz.

- Nie martw się- puszcza mi oczko, co sprawia, że prawie się rumienię.

Udało mi się napisać . Piszcie, czy się wam podoba. Może dodam następny jutro, ale niczego nie obiecuję. Życzę wam udanego sylwestra.

lawyer 》Zayn MalikWhere stories live. Discover now