Stoję pod aresztem, próbując unormować swój oddech. Nigdy tak się nie denerwowałam na myśl, że zaraz będę w tym miejscu. Ale sam fakt, że Zayn tam jest i nie wiem, jak zareaguje na mój widok, sprawia, że jestem podwójnie zestresowana.
Mijam ochroniarza, który nawet nie próbuje mnie zatrzymać i się wylegitymować. Wchodzę do środka i od razu kieruję się do biura Woods'a. Chociaż nie mam najmniejszej ochoty na spotkanie z nim, muszę to zrobić. Niestety. Pukam w powłokę drzwi, ale nie czekam na pozwolenie wejścia. Po prostu to robię.
- Spodziewałem się ciebie trochę wcześniej, nie spieszyło ci się do swojego kochanka. - mówi Woods, gdy tylko wchodzę. Przewracam oczami na niego i muszę zagryźć wnętrze policzka, aby nie powiedzieć mu czegoś niemiłego.
- Miałam ważną sprawę do załatwienia. - odpowiadam spokojnie i siadam na przeciwko niego. Patrzę przez chwilę na niego, ale ironiczny uśmiech na jego twarzy prawie doprowadza mnie do wymiotów.
- Nie sądziłem, że coś może być ważniejszego od Malika.
- Jaką masz pewność, że nie załatwiałam sprawy związanej z nim?
Przed przyjazdem do aresztu faktycznie byłam w prokuraturze, aby złożyć oficjalne pismo o oddalenie Woods'a od sprawy. Co jak się okazało, jest bardzo możliwe.
- Nic już nie możesz zrobić. On jest winny.
- Jakiś dowód, oprócz tego, który ewidentnie wskazuje na jego niewinność?
- Narzędzie zbrodni. - odpowiada pewny siebie. Patrzę na niego, z wysoko podniesionymi brwiami. Chcę, żeby miał wrażenie, że jest idiotą, bo nim jest.
- Mogę je zobaczyć? - pytam. W międzyczasie siadam wygodniej na fotelu i przybliżam do niego.
- Jeszcze go nie znaleźliśmy.
- Czyli masz nieistniejący dowód. Twoja głupota chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, jakim cudem jesteś tak wysoko postawionym policjantem?
Nie odpowiada mi. Jest zdenerwowany, cała jego twarz jest czerwona, a ręce zaciskają się w pięści.
- Nie umiesz dopuścić do siebie myśli, że to właśnie Malik ją zabił. Biedactwo się zakochało. - kpi ze mnie.
Naprawdę staram się ignorować jego słowa. Wiem, że nie mówi prawdy i nie mam siły się z nim o to kłócić. Jedyne co tak naprawdę mi pozostaje to nadzieja na to, że jak najszybciej oddalą go od całej tej sprawy. Nie mam siły na użeranie się z nim. Każdy ma swoje granice, a on ewidentnie przekracza moje.
- Więc powiedz mi jak twój synek, myślisz, że długo dasz radę utrzymać go na wolności? - pytam.
- Niby czemu miałbym go nie utrzymać na wolności? - uśmiecham się lekko do niego i nachylam w jego stronę.
- Bo jest zabójcą. - Mówię, patrząc mu prosto w oczy. Woods stara się nie przerywać kontaktu wzrokowego, ale jest zbyt zdenerwowany.
- Nie jest.
- Obydwoje wiemy, że jest. - stwierdzam, po czym gwałtownie się od niego odsuwam. - No, a teraz załatw mi widzenie z Zaynem.
Wychodzę z biura, upewniam się przy tym, że drzwi mocno trzasną. To taki mały dodatek na zdenerwowanie Woods'a. Wchodząc na salę widzeń, mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest to podekscytowanie, ale jestem też trochę poddenerwowana.
Zayn siedzi przy jednym ze stolików. Ma głowę spuszczoną na dół, włosy w nieładzie i strasznie podkrążone oczy. Gdy unosi swój wzrok i teraz patrzy idealnie na mnie, jest zdziwiony.
- Dzień dobry. - mówię w jego stronę, siadając na przeciwko niego na krześle.
- Cześć. - odpowiada. - myślałem, że już nigdy więcej się nie spotkamy.
- Cóż ja też tak myślałam, ale niestety nie udało mi się oddać sprawy innemu prawnikowi, ale jeśli chcesz zawsze możesz zrezygnować z usług mojej kancelarii. Ale na tym spotkaniu muszę być jeszcze ja.
- Przemyśle twoją propozycje. Jaka jest szansa, że stąd wyjdę?
- Na razie nie ma żadnej, musisz być cierpliwy.
- Łatwo ci powiedzieć, bo to nie ty musisz siedzieć za coś, czego nie zrobiłaś.
- Tak, wiem, ale ty też nie możesz być zbyt nerwowy. Stwierdzą ci jakieś problemy z głową i będziesz z góry uznany za winnego, ale nie będziesz siedział w więzieniu, tylko w psychiatryku.
- Martwisz się o mnie?
- Nie wymyślaj sobie. Jesteś moim klientem. Zależy mi tylko na pracy i na wygranej sprawie. To dosyć dobra wizytówka dla mnie. Sam ty mnie nie obchodzisz.
Tak wiem słaby rozdział. W ostatniej chwili zmieniłam trochę jego treść, więc nie zdążyłam dodać nic przed północą. Miałam dzień pełen dobrych wrażeń i poznawałam się z moją nową klasą, więc musicie mi wybaczyć.
To co kiedy chcecie następny?
YOU ARE READING
lawyer 》Zayn Malik
FanfictionOna jest prawnikiem, a on pozwanym o zabójstwo swojej przyjaciółki. #10 in fanfiction -21.07. 2017 r. #8 in fanfiction -28.07.2017 r. #7 in fanfiction - 1.08.2017 r. #6 in fanfiction - 5.08.2017 r. #3 in fanfiction - 6.08. 2017 r.