Siedząc w swoim biurze, próbuję się wyciszyć. Oficjalny koniec sprawy z Zayna sprawia, że czuję się jakby z mojego serca spadł wielki kamień. Mogę odetchnąć z ulgą i mieć jedynie nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Sam fakt, że prawdopodobnie jest to koniec mojej i tak słabej relacji z Zaynem.
Jestem naprawdę zmęczona dzisiejszym dniem, co ostatnio zdarza mi się naprawdę często. Ale dzieje się za wiele nawet dla mnie. Moja praca nigdy nie była czymś łatwym, pomaganie ludziom jest o wiele cięższe niż mogłoby się wydawać. Sprawa, która zakończyła się dziś, była dotychczas najcięższą w mojej niedługiej karierze. Nie chciałabym przeżyć czegoś takiego jeszcze raz.
Moje rozmyślania przerywają mi głośne odgłosy za drzwiami. Podnoszę głowę i marszczę brwi, słysząc krzyk Jasmine.
- Nie może pan tam wejść!
- Wpuść mnie muszę z nią porozmawiać! - krzyczy drugi głosi kiedy rozpoznaję w nim Woods'a, niemal od razu wstaję z miejsca. Jestem zdezorientowana jego przyjściem tutaj, miałam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała go oglądać. Cóż niestety się nie udało, a on właśnie teraz bardzo chce tutaj wejść i się ze mną zobaczyć. Rozumiem, że jest wściekły, ale bez przesady.
- Nie jest pan umówiony na spotkanie!
- W dupie to mam.
W tym samym czasie otwieram drzwi od mojego biura i moim oczom ukazuje się wkurzony Woods. Mam ochotę go stąd wywalić, ale jestem zbyt ciekawa tego, co ma mi do powiedzenia.
- W dupie to ci się poprzewracało, myśląc, że możesz tutaj sobie tak po prostu przychodzić. - Stwierdzam, uśmiechając się w jego stronę sztucznie. - Zapraszam do gabinetu. - pokazuję mu ręką pomieszczenie, które tyle co opuściłam. Mężczyzna bez zastanowienia tam wchodzi i siada na jednym z foteli.
- Wezwij tu ochronę, lepiej żeby tu byli w razie, gdyby coś mu odwaliło. - Mówię do Jasmine, która od razu kiwa głową i sięga słuchawkę telefonu. Patrzę, jak wybiera numer, po czym odwracam się do Woods'a i zamykam drzwi.
- Jesteś z siebie zadowolona? - pyta, w czasie kiedy ja podchodzę do swojego miejsca i siadam na fotelu.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Należało ci się. - odpowiadam, siląc się na entuzjastyczny ton głosu.
- Straciłem pracę i mogę iść do więzienia.
- Jeśli chodzi o pracę, ja ci jej nie dam. Nie jestem pieprzonym urzędem pracy, żeby wspomagać ludzi takich jak ty. A co do więzienia to osobiście postaram się o jak najwyższy wyrok za utrudnianie śledztwa i wiele innych przekroczeń.
- Jesteś suką. - stwierdza. Przechyla swoją głowę na prawo, a ja prycham.
- Wiem. Cieszy mnie Twoje nieszczęście.
- Przez ciebie mój syn trafi do więzienia.
- No chyba nie oczekiwałeś, że zabójca będzie wypoczywał na Hawajach. - odpowiadam mu. Jego twarz robi się teraz coraz bardziej czerwona, co z kolei sprawia, że mój uśmiech staje się coraz szerszy. Naprawdę go nie lubię, a fakt, że mogę go zdenerwować, bardzo mnie zachęca.
- Mój syn nie jest zabójcą. - mówi twardo. Ale mimo, że jego głos teraz jest surowy, nie byłabym sobą, gdybym nie odpowiedziała mu czymś niemiłym, tak dla większego zdenerwowania.
- Powinieneś to wiedzieć, ale osobę, która kogoś zabiła, nazywa się zabójcą. Tak dla przypomnienia. - odpowiadam, a zaraz po tym wstaję. Uśmiecham się do niego krótko. - A teraz wyjdź.
- Zniszczę cię. - mówi głośno, po czym się odwraca w przeciwną stronę i odchodzi.
- Chyba nie grozisz mi przy mojej ochronie. To nie wpłynie za dobrze na twój aktualny stan. Zgnijesz w więzieniu, a ja osobiście do tego doprowadzę.
No i mamy ostatni rozdział.
Co sądzicie o zachowaniu Woods'a, jak myślicie to koniec problemów Zayna?
Jak wam podobał się maraton, kiedy robimy następny?
Niedługo zbliżamy się do końca, jeszcze około 25 rozdziałów tak myślę.
Do następnego,
xx
![](https://img.wattpad.com/cover/82663762-288-k923058.jpg)
CZYTASZ
lawyer 》Zayn Malik
FanfictionOna jest prawnikiem, a on pozwanym o zabójstwo swojej przyjaciółki. #10 in fanfiction -21.07. 2017 r. #8 in fanfiction -28.07.2017 r. #7 in fanfiction - 1.08.2017 r. #6 in fanfiction - 5.08.2017 r. #3 in fanfiction - 6.08. 2017 r.